Andrzej Duda bierze udział w Kongresie 590 w podrzeszowskiej Jasionce. W rozmowie z naczelnym money.pl Mikołajem Kunicą prezydent odniósł się m.in. do afery KNF. Zapytaliśmy, czy w związku z nią, nie runęły podstawy systemu bankowego, czyli wiarygodność, transparentność i stabilność. - Właśnie po to, by pewność sektora była zachowana, przewodniczący KNF podał się do dymisji. Funkcję przejmuje jego zastępca, który ma duże doświadczenie. Nie ma wątpliwości, że Komisja będzie funkcjonowała sprawnie - stwierdził prezydent.
Dodał, że cała sytuacja związana z nagraniem Leszka Czarneckiego jest "trudna". - Jest związana z dwoma bankami. Problem nie pojawił się wczoraj, występuje od dawna. Jestem o tym informowany przez mojego przedstawiciela i też się tej sprawie przyglądam - podkreślił Andrzej Duda.
Prezydent przyznał również, że "docierały do niego niepokojące sygnały". - Mój przedstawiciel konsultował ze mną swoje działania, zalecałem mu daleko idącą ostrożność. Co dla mnie oznaczało przede wszystkim dbanie o interesy ludzi, którzy mają w tych bankach depozyty. To jest dla mnie najistotniejsze. Akcjonariusze, pan Czarnecki oczywiście, ale przede wszyscy ci, którzy zaufali w tych bankach złożyli swoje pieniądze. Jestem przekonany, że pan Zdzisław Sokal w taki właśnie sposób działał. A to, co próbuje mu się zarzucać, czyli chęć działania zgodnie z obowiązującymi przepisami Ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, to tylko potwierdza - twierdzi prezydent.
Andrzej Duda odniósł się także do kwestii domniemanej propozycji korupcyjnej, do której miało dojść podczas spotkania. - Nie będę tego oceniał w taki sposób, bo kwestią podstawową jest autentyczność tego, co mogliśmy przeczytać. Podchodzę do tego bardzo ostrożnie - zaznaczył prezydent.
Samą decyzję Marka Chrzanowskiego o dymisji nazwał "odpowiedzialną".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl