W zeszłym roku w Polsce doszło do ponad 31 tysięcy wypadków na drodze. Według szacunków Instytutu Transportu Samochodowego nawet co czwarty mógł być spowodowany korzystaniem podczas jazdy z telefonu komórkowego. – Każdy z tych wypadków to o jeden wypadek za dużo – mówił, inaugurując kampanię, prezes PZU Paweł Surówka. – Nie możemy się bezczynnie przyglądać. Chcemy zapobiegać wypadkom. Chcemy uświadamiać niebezpieczeństwa i ratować ludzkie życie – podkreślał.
Wypadek na żywo
W wypadku samochodowym pod Oxfordshire w Wielkiej Brytanii zginęła trzy lata temu cała rodzina – troje dzieci i matka. Sprawcą tragedii był polski kierowca ciężarówki, który w trakcie jazdy zmieniał muzykę w telefonie. – Nie zauważył, że na autostradzie był wypadek i że stoją przed nim samochody – przypomina członek zarządu PZU Życie i pomysłodawczyni kampanii Dorota Macieja. Polak swoją ciężarówką zmiażdżył auto z dziećmi i matką.
Inspektor Mariusz Ciarka z Komendy Głównej Policji zna ze swojej pracy wiele podobnych tragedii. – Kobieta chciała odpisać na SMS. Zjechała na przeciwległy pas ruchu. Spowodowała wypadek, w którym zginęły trzy osoby – podaje przykład.
Jak mówi, najbardziej dramatyczne są sytuacje, gdy policjanci przyjeżdżają na miejsce wypadku, a telefon wciąż dzwoni. Do kogoś, kto właśnie zginął. – Do kierującego autem męża zadzwoniła żona. Słyszała cały wypadek do samego końca. To straszne przeżycie, gdy prowadzimy oględziny na miejscu wypadku, a telefon cały czas wibruje, z kolejnymi SMS-ami od kochanej żony, która pisze kolejne wiadomości, że się zamartwia – przywołuje inną historię inspektor Ciarka.
Beztroska kierowców
Mimo wielu tragedii kierowcy lekceważą problem. Prawie 60 proc. z nich przyznaje, że prowadząc auto, rozmawiają przez telefon, trzymając go przy uchu. A jednocześnie co trzeci uważa, ma podzielną uwagę i telefon przy uchu nie wpływa na bezpieczeństwo jazdy. Nic bardziej mylnego.
Kierowcy nie zdają sobie sprawy, że gdy przy prędkości 50 km/h odrywają na sekundę wzrok od drogi, patrząc na telefon, pokonują w tym czasie aż 13 metrów. – To szerokość kilku przejść dla pieszych. Tych, przez które ktoś może przechodzić. Co gorsza, także rozmawiając przez telefon. Dlatego apelujemy: odłóż telefon! – tłumaczy Dorota Macieja z zarządu PZU Życie.
Łatwo się domyślić, że im większa prędkość, tym większy dystans pokonujemy bez patrzenia na to, co dzieje się przed nami.
Oblane testy
– Zależy nam, aby zmienić przekonanie, że kilka sekund rozmowy przez telefon czy odpowiadanie na SMS w trakcie jazdy nie ma wpływu na bezpieczeństwo – deklaruje Dorota Macieja. Dlatego kampania „Prowadzisz? Odłóż telefon” opiera się na zleconych przez PZU naukowych eksperymentach i testach. – Podczas testowych jazd przyczyną trzech na cztery wypadków było używanie telefonu w trakcie jazdy– dodaje.
Żeby zobrazować niebezpieczeństwa wynikające z używania podczas jazdy telefonu, PZU zaprosił do testów na torze dziennikarzy uczestniczących w konferencji prasowej na temat kampanii. W trakcie jazdy musieli odbierać telefony i odpowiadać na SMS-y.
Myślałem, że to błahostka. Jednak jazda po śliskiej nawierzchni z telefonem przy uchu, okazała się trudniejsza niż można było przypuszczać. Trudno się skoncentrować na drodze, a przy tym utrzymać kierownicę jedną ręką. Żaden z zaproszonych do testów dziennikarzy nie pokonał trasy, nie robiąc błędów albo nie wypadając z wyznaczonej trasy.
W trosce o życie
Za rozmowę przez telefon w trakcie jazdy grozi 200 zł mandatu i pięć punktów karnych – przypominał o tym inspektor Ciarka z Komendy Głównej Policji. Ale to najłagodniejsza konsekwencja, ponieważ takie zachowanie może mieć tragiczne skutki. – Życia nam i naszym bliskim nikt nie wróci. To powinna być największa przestroga – apelował inspektor Ciarka.
Kampania PZU jest skierowana nie tylko do kierowców, ale także rowerzystów czy pieszych, którzy przechodząc przez ulicę z telefonem przy uchu, narażają się na niebezpieczeństwo. Celem jest uświadamianie zagrożeń, a w konsekwencji zmniejszenie liczby wypadków. Jest częścią szerszego projektu, który prowadzi PZU – programu #10latdłużej na rzecz zdrowia, bezpieczeństwa i większego komfortu życia Polaków.
– Chcąc zadbać o zdrowie Polaków, musimy najpierw chronić ich życie. Nie może być ono narażane na niebezpieczeństwo za każdym razem, gdy wsiadamy za kierownicę czy na rower albo gdy jako piesi przechodzimy przez jezdnię – podkreśla prezes PZU Paweł Surówka. – Zapobieżenie choćby jednej tragedii będzie sukcesem – dodaje.