O tym, że Europejskie Centrum Odszkodowań (EuCO) - jedna z największych w Polsce firm, które żyją z prowizji od wywalczonego od ubezpieczyciela odszkodowania na rzecz poszkodowanego klienta - ma problemy finansowe, informowaliśmy w money.pl pod koniec maja tego roku. Niewiele później jej klienci zaczęli publicznie mówić, że miesiącami czekają na swoje pieniądze z odszkodowań (pieniądze od ubezpieczyciela dla poszkodowanego przechodzą przez rachunek pośrednika). W sobotę, 15 października EuCO poinformowało o wszczęciu procedury restrukturyzacyjnej.
"Odpowiedni wniosek został już złożony w sądzie. Restrukturyzacja pozwala na ustabilizowanie prawnej sytuacji spółki, po to, by móc wyprowadzić ją z kłopotów, kontynuować działalność i w konsekwencji móc rozliczyć się z zaistniałego zadłużenia" - głosi oświadczenie spółki, która winą za swoje problemy obarcza w dużej mierze pandemię.
Nieciekawa sytuacja klientów EuCO
Co restrukturyzacja spółki oznacza dla klientów kancelarii odszkodowawczej? Z tym pytaniem zwróciliśmy się do eksperta.
- W uproszczeniu oznacza to, że nie zobaczą swoich pieniędzy przez długi czas albo w ogóle - odpowiada money.pl radca prawny Paweł Stykowski, partner w kancelarii DWF, odpowiedzialny za dział ubezpieczeń.
Uściślając, EuCO złożyło dwa wnioski w jednym piśmie. Pierwszy o postępowanie restrukturyzacyjne w wersji sanacyjnej. Jak należy go rozumieć?
Docelowo być może spółkę uda się uratować, ale do tego czasu nie należy się spodziewać wypłat na rzecz wierzycieli - tłumaczy prawnik.
Drugi wniosek dotyczy likwidacji.
- Złożony został na wypadek nieuwzględnienia wniosku o postępowanie restrukturyzacyjne. W takim przypadku majątek spółki jest spieniężany, a następnie dzielony pomiędzy wierzycieli w porządku określonym przez prawo upadłościowe. Zwykle trwa to wiele miesięcy i oznacza jedynie częściowe zaspokojenie roszczeń lub brak zaspokojenia roszczeń - wyjaśnia nasz rozmówca.
Milionowe zaległości EuCO
Przez 18 lat działalności EuCO wywalczyło w sądach na rzecz prawie 350 tys. klientów odszkodowania w wysokości ponad 3 mld zł - głosi komunikat spółki. Zabrakło w nim kluczowej informacji: ilu klientom i ile pieniędzy zalega w tym momencie. Zapytaliśmy ją o to, ale odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
- Ze sprawozdania finansowego EuCO z 30 czerwca 2022 r. wynika, że zobowiązania wobec klientów już po potrąceniu prowizji kształtowały się na poziomie 60 mln zł. Natomiast w kasie tej spółki było niewiele powyżej 1,5 mln zł. Gdzie się podziały te pieniądze? Będziemy tego dochodzić - powiedział Janusz Popiel, prezes Stowarzyszenia Pomocy w Wypadkach i kolizjach Drogowych Alter Ego 21 października podczas senackiej konferencji prasowej zatytułowanej "Czy w Polsce mamy piramidę finansową, w której poszkodowanymi są ofiary wypadków drogowych" i dotyczącej EuCO.
- Duże kancelarie odszkodowawcze pracują nad 20 tys. spraw rocznie - mówi w rozmowie z money.pl Marcin Broda, analityk Ogmy, wydawcy "Dziennika Ubezpieczeniowego" na pytanie money.pl o potencjalną skalę problemu.
Co robią w tej sprawie ubezpieczyciele? Z tym pytaniem zwróciliśmy się również do Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU), która działa w interesie towarzystw.
- Firmy odszkodowawcze nie udostępniają i nie udostępniały danych swoich klientów, czyli poszkodowanych. Dokumenty trafiające do ubezpieczycieli są zanonimizowane na tyle, że ustalenie danych kontaktowych osoby poszkodowanej jest bardzo trudne - mówi Łukasz Kulisiewicz, ekspert PIU.
Ubezpieczyciele podjęli jednak działania, by nawiązać kontakt bezpośrednio z poszkodowanymi reprezentowanymi przez EuCO, odkąd informacje o sytuacji ekonomicznej spółki pojawiły się publicznie.
Zakłady starają się ustalić, czy poszkodowani otrzymali pieniądze od EuCO. Dla osób, które korzystały z jej pośrednictwa, istotne obecnie powinno być skontaktowanie się bezpośrednio z ubezpieczycielem - apeluje Kulisiewicz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolejne podejście do regulacji kancelarii odszkodowawczych
Nieterminowe wypłaty to nie incydent, lecz plaga. Z naszych rozmów z klientami EuCO wynika, że co niektórzy na pieniądze czekają nawet kilkanaście miesięcy. Kwoty są różne: od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych. W niektórych przypadkach poskutkowało nagłośnienie problemu w mediach społecznościowych, o czym informowaliśmy w sierpniu. Restrukturyzacja spółki blokuje jednak ten sposób odzyskania pieniędzy. Czy jest jakieś inne wyjście?
Niestety nie. Kancelarie nie są regulowane i są poza systemem gwarancyjnym. Ubezpieczyciele wypłacili kancelarii pieniądze i nie są zobowiązani do ponownej wypłaty odszkodowań czy zadośćuczynień - stwierdza Stykowski.
Z obserwacji kancelarii DWF wynika, że niektóre kancelarie odszkodowawcze wypłacają należności klientom z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Np. ubezpieczyciel wypłacił pieniądze kancelarii w lutym, a kancelaria poszkodowanemu dopiero we wrześniu.
Można się domyślać, że przez ten czas kancelaria z tych pieniędzy pokrywała bieżące koszty działalności, czyli miała darmowy kredyt - twierdzi Stykowski.
Marcin Broda przypomina, że ubezpieczyciele od 15 lat ostrzegali, że wypłata świadczenia na konto kancelarii może się skończyć źle. Zdaniem eksperta ubezpieczeniowego potrzebne są regulacje, które zabezpieczą klientów kancelarii odszkodowawczych - szczególności dotyczące wypłaty należności.
- To może być podzielona płatność lub płatność dokonana na konto powiernicze, gdzie obie strony będą zabezpieczone. Podobne problemy mieliśmy z rynkiem deweloperskim - porównuje Broda.
W komunikacie dotyczącym restrukturyzacji EuCO poinformowało, że wdraża już system rozliczeń zapewniający podział płatności pochodzących od towarzystw ubezpieczeniowych.
Chętnych do uregulowania kancelarii nie brakuje
Nad uregulowaniem branży odszkodowawczej pracuje resort sprawiedliwości, o czym informowaliśmy pod koniec sierpnia (więcej na ten temat można przeczytać TUTAJ). Od dłuższego czasu o uregulowanie zasad świadczenia pomocy prawnej w Polsce apeluje również Naczelna Rada Adwokacka (NRA).
Złożyliśmy projekt ustawy do czterech podmiotów posiadających inicjatywę ustawodawczą: Prezydenta, Rady Ministrów, Sejmu i Senatu. Mają trzy miesiące na reakcję. Sytuacja dojrzała do pilnego działania ze strony władzy ustawodawczej. Nie wyobrażam sobie, aby minister sprawiedliwości, który pracuje nad uregulowaniem rynku kancelarii odszkodowawczych, kontestował projekt zapewniający bezpieczeństwo prawne Polakom. Odmienna postawa byłaby dyskwalifikująca - mówi money.pl adw. Przemysław Rosati, prezes NRA.
Przekonuje, że pomocą prawną powinni zajmować się wyłącznie adwokaci i radcowie. Według niego niezrozumiała jest dyskusja, żeby próbować cywilizować działalność firm, które doprowadziły do patologii na rynku odszkodowawczym.
- Na kanwie bieżących wydarzeń trzeba postawić sobie pytanie retoryczne: co jeszcze musi się stać, żeby uregulować to w sposób absolutnie cywilizowany? Próba fragmentarycznego regulowania rynku prawniczego jest zatrzymaniem się w połowie drogi. To nie rozwiązuje problemu. Obywatele nie mogą być zakładnikami złych pomysłów polityków - grzmi Rosati.
Ocena sytuacji
Czy kierunek regulacji nakreślony przez NRA jest słuszny?
- Kancelarie odszkodowawcze pozyskując dane klientów, często łamią prawo. Podam przykład. W kopalni zginął górnik. Do wypadku doszło nad ranem i jeszcze tego samego dnia wieczorem kancelaria zapukała do mieszkania wdowy po nim. Nie wiadomo, skąd znała jej imię i nazwisko oraz miejsce zamieszkania - relacjonuje Stykowski.
Dodaje, że kancelarie cały czas stosują cold calling - czyli wydzwanianie na przypadkowe numery telefonów, bez zgody wymaganej przez Prawo telekomunikacyjne. Na tym nie poprzestaje nasz rozmówca.
- Zdarza się, że przedstawiciele kancelarii zaczepiają ofiary wypadków natychmiast po umieszczeniu ich w szpitalu i od razu chcą podpisywać umowy. Adwokaci i radcowie nie mogą takich rzeczy robić. Jeśli nie godzimy się na takie standardy pozyskiwania klientów, to nie ma miejsca na rynku dla kancelarii, bo nie mają żadnej przewagi nad adwokatami czy radcami prawnymi, których minimalne wynagrodzenie określa rozporządzenie - kontynuuje Stykowski.
Zaznacza, że wielu radców i adwokatów pracuje na stawkach minimalnych.
- Gdy porównamy je z wynagrodzeniem kancelarii odszkodowawczych, to się okazuje, że usługi kancelarii są bardzo drogie. Np. przeciętne roszczenie za śmierć osoby najbliższej wynosi ok. 100 tys. zł. Kancelaria bierze z tego 20-25 tys. zł, a adwokat czy radca – 5,4 tys. zł. Tak jest w przypadku spraw sądowych. Jeśli wypłata następuje polubownie, różnica jest jeszcze większa: kancelaria odszkodowawcza inkasuje 20-25 proc. wypłacanej kwoty za wysłanie 2-3 pism do ubezpieczyciela. Nikt racjonalnie myślący nie wybrałby kancelarii odszkodowawczej, gdyby nie ich praktyka agresywnej akwizycji - puentuje nasz rozmówca.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl