Dziennik zwraca uwagę, że minister rodziny Marlena Maląg rozesłała do konsultacji społecznych Krajowy Plan Działań na rzecz Zatrudnienia na 2022 r. To właśnie tam pojawiła się zapowiedź zmian.
Pełne oskładkowanie umów zleceń ma na celu poprawę ochrony ubezpieczeniowej osób, dla których takie umowy są głównym źródłem utrzymania, lub osoby te dorabiają w ten sposób po godzinach do etatu. Szacuje się, że może to być nawet milion Polaków.
Pełne oskładkowanie zleceń. Wraca kontrowersyjna reforma
To już kolejna przymiarka rządu do tej reformy.
Pierwotnie była ona zaplanowana na 2018 r., jednak ze względu na obniżenie wynagrodzeń zleceniobiorców rząd ją przełożył - podaje "Rz".
Wyjaśnia jednocześnie, że zgodnie z obecnymi przepisami od kolejnej umowy ponad minimalne wynagrodzenie nie trzeba płacić składek do ZUS.
Gazeta wyliczyła, że po wprowadzeniu zmian osoba dorabiająca na zleceniu np. 3 tys. zł brutto, "na rękę" dostanie 2266 zł, czyli o prawie 300 zł mniej niż obecnie. "Dzięki nowym przepisom do kasy ZUS wpłynęłyby dodatkowo 4 mld zł w skali roku. Byłaby to kolejna po Polskim Ładzie obniżka wynagrodzeń zleceniobiorców, którzy od początku tego roku płacą pełną składkę zdrowotną od swoich przychodów i nie mają prawa do ulgi dla klasy średniej" - czytamy.