Ubezpieczenie oferowane jest jako tzw. grupówka. Dlaczego? Tego można się łatwo domyślić. Do ubezpieczeń indywidualnych mogłyby chcieć przystąpić osoby szczególnie narażone na zarażenie koronawirusem, przy grupowym ryzyko się rozkłada i jest mniejsze dla ubezpieczyciela.
Firma oferuje trzy pakiety. Najtańszy to w przeliczeniu na osobę koszt 49,90 zł, najdroższy - 89,90 zł rocznie, dowiedzieliśmy się w spółce. Od składki zależy wysokość sum ubezpieczenia i świadczeń.
Co w zamian? Wypłata za pobyt w szpitalu oraz dodatkowe jednorazowe świadczenie, jeśli ubezpieczony trafi na OIOM. A konkretnie - od 100 zł do 300 zł za każdy dzień pobytu w szpitalu, maksymalnie do 14 dni. Gdy znajdziemy się na OIOM-ie - jednorazowo od 2 tys. do 6 tys. zł, w zależności od wariantu.
- W ramach tego ubezpieczenia po hospitalizacji ubezpieczony pracownik otrzyma również usługi assistance, takie jak pomoc domowa, opieka nad dzieckiem, nad osobą starszą, zwierzętami oraz transport medyczny i konsultacje lekarza pierwszego kontaktu - tłumaczy Arkadiusz Wiśniewski, członek Zarządu Generali TU SA.. Uzupełnieniem jest pomoc psychologa w sytuacjach związanych z koronawirusem.
O ruch Generali zapytaliśmy Marcina Z. Brodę, analityka rynku ubezpieczeniowego firmy Ogma. - Od strony "techniczno-ubezpieczeniowej" to nic specjalnie nowego - powiedział. Tłumaczy, że jest cała lista chorób, przy których ubezpieczony dostaje ochronę, tj. pieniądze i wsparcie assistance. - Ale oczywiście nowa choroba, szczególnie przy paranoi, którą mamy wokół, to też dla ubezpieczyciela wyzwanie - zaznacza.
- Skala przyszłych zachorowań na koronawirusa nie jest do końca znana, stąd ja w propozycji Generali widzę dość odważny ruch wyjścia naprzeciw obawom klientów, bo na pewno wielu Covid-19 się boi - ocenia w rozmowie z money.pl Marcin Z. Broda.
Koronawirus zazwyczaj, choć nie zawsze na liście wyłączeń
- To pierwszy tego typu produkt na rynku, który jako odrębne ubezpieczenie oferowany jest przedsiębiorcom zatrudniającym minimum 10 osób - mówi o ofercie Ubezpieczenie Covid-19 Arkadiusz Wiśniewski z Generali.
Pierwszy taki, ale to nie znaczy, że gdy mamy inną polisę, to każdy ubezpieczyciel będzie zasłaniał się wyłączeniami i w przypadku koronawirusa nie dostaniemy nic. Diabeł oczywiście tkwi w szczegółach.
- W ubezpieczeniach zdrowotnych i życiowych nie ma wyłączeń w przypadku pandemii koronawirusa. Inaczej jest w przypadku ubezpieczeń turystycznych, choć są też podmioty, które i tu wyłączeń nie mają - powiedział money.pl Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń. O konkretnych firmach i produktach, jak dodał, wypowiadać się jednak nie może.
Z naszego rozeznania wynika jednak, że w przypadkach ubezpieczeń turystycznych epidemia najczęściej wyklucza odpowiedzialność ubezpieczyciela. Interrisk poszedł o krok dalej - wstrzymał sprzedaż swojego ubezpieczenia Bon Voyage. Warta, która wyłączenia epidemii nie ma, wstrzymała sprzedaż ubezpieczenia kosztów odwołania podróży w ramach WARTA TRAVEL.
Z kolei produkty ubezpieczeniowe gwarantujące wypłaty za pobyt w szpitalu nie różnicują przyczyn, dla których się tam znaleźliśmy. Dość powszechnym wykluczeniem jest poród, ale nie koronawirus, bo o istnieniu takowego jeszcze niedawno nie mieliśmy pojęcia. Istotne są jednak kwoty wypłacane za dzień pobytu w szpitalu, co jednak każdy musi skalkulować sobie sam.
Ekspert: prawdziwe wyzwanie jest gdzie indziej
Generali na pytanie o to, czy myśli o wprowadzeniu podobnego ubezpieczenia indywidualnego oraz jak sprzedaje się nowa grupówka, nie odpowiada. - Produkt został wdrożony kilka dni temu, więc trudno jest mówić o liczbie sprzedanych polis - odpiera Wiśniewski.
Marcin Z. Broda spodziewa się jednak, że niektóre firmy będą chciały też przygotować swoje produkty specjalnie pod koronawirusa. Zaznacza jednak: - Covid-19 to zresztą wyzwanie nie tylko dla ubezpieczeń na życie, niezależnie od tego, czy indywidualnie, czy grupowo. To przede wszystkim ubezpieczenie dla firm, dotyczące przerw w produkcji - dodaje.
W przypadku takiej polisy ubezpieczyciel pokrywa koszty stałe przedsiębiorcy, które ten musi ponosić pomimo tego, że nie produkuje i nie sprzedaje. Zazwyczaj dotyczy przerw będących skutkiem pożaru czy powodzi.
- Dotychczas podobne oferty rozszerzeń o skutki epidemii były, ale tylko dla naprawdę największych przedsiębiorstw - mówi Marcin Z. Broda. - To też oczywiście oferty drogie, ale teraz pewnie średnie i mniejsze firmy chciałyby takie oferty mieć - dodaje.
Ubezpieczenia dotyczące przerw w produkcji wiążą się z dużym ryzykiem dla samego ubezpieczyciela. - Największa pojedyncza polska wypłata z tego odszkodowania to 225 mln zł za awarię bloku energetycznego i spowodowany tą awarią przestój elektrowni w Turowie, jaki miał miejsce w 1988 r. - przypomina Broda.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl