Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. KRO
|
aktualizacja

Ubezpieczyciel powinien pokryć wszystkie koszty naprawy auta. Tak stwierdził Sąd Najwyższy

23
Podziel się:

Odszkodowanie za uszkodzenie auta nie ogranicza się wyłącznie do wydatków na naprawę pojazdu. Ubezpieczyciel powinien też opłacić ekonomicznie uzasadnione koszty naprawy wyliczone przez biegłego - nie ma wątpliwości Prokuratura Krajowa, która interweniowała w sprawie małżeństwa. Z argumentacją PK zgodził się Sąd Najwyższy i uwzględnił skargę nadzwyczajną.

Ubezpieczyciel powinien pokryć wszystkie koszty naprawy auta. Tak stwierdził Sąd Najwyższy
Odszkodowanie powinien oszacować biegły. Potem wypłaci je sprawca wypadku (zdj. ilustracyjne) (Pixabay)

Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro interweniował w sprawie procesu o wysokość należnego odszkodowania po kolizji drogowej, do której doszło w kwietniu 2014 r. Szkody poniesione przez poszkodowane małżeństwo ubezpieczyciel wycenił na nieco ponad 5 tys. zł na podstawie sporządzonej kalkulacji naprawy.

Małżeństwo nie zgodziło się z wysokością odszkodowania i zleciło wykonanie kosztów naprawy. Biegły wyliczył szkodę na 10 tys. 529 zł. Dlatego też pełnomocnik poszkodowanych wezwał ubezpieczyciela do zapłaty dodatkowo ponad 5,5 tys. zł w wyznaczonym terminie.

"Ubezpieczyciel wskazał jednak, że przyznaje tytułem dopłaty do odszkodowania jedynie kwotę 28,15 zł" - wskazała prokuratura.

Sprawa trafiła do sądu

Dlatego też sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Goleniowie, który w grudniu 2016 r. nakazał ubezpieczycielowi zapłatę 650 zł wraz z odsetkami. W pozostałym zakresie powództwo oddalił. W uzasadnieniu sędziowie wskazali, że małżeństwo nie wskazali, jakie koszty ponieśli w związku z przywróceniem pojazdu do stanu poprzedniego.

Zobacz także: Konflikt Polska–UE. Były minister: "Mamy do czynienia z ogromną niekompetencją"

"Dokonali oni bowiem zakupu szeregu oryginalnych części używanych. Kupowali je od osób fizycznych, przez co nie posiadali paragonów czy faktur potwierdzających wysokość poniesionych kosztów" - zrelacjonowała PK.

Sprawa trafiła do sądu drugiej instancji. Sąd Okręgowy w Szczecinie w sierpniu 2017 r. zasądził od ubezpieczyciela 1963 zł wraz z odsetkami. Zarazem jednak "niemal w całości" zaakceptował stanowisko sądu rejonowego.

Skarga nadzwyczajna Ziobry

Od orzeczenia sądu drugiej instancji skargę nadzwyczajną wniósł Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro. Jak czytamy w relacji prokuratury, Sąd Najwyższy "w znacznej mierze" podzielił jego argumentację.

"Nie ma żadnych wątpliwości, iż odszkodowanie przysługujące od ubezpieczyciela odpowiedzialności cywilnej za uszkodzenie pojazdu mechanicznego nie ogranicza się do równowartości wydatków poniesionych na naprawę pojazdu, lecz także - jako równowartość hipotetycznie określonych kosztów przywrócenia pojazdu do stanu poprzedniego - każdorazowo obejmuje niezbędne i ekonomicznie uzasadnione koszty naprawy" - czytamy w relacji prokuratury.

SN wskazał, że Sąd Okręgowy w Szczecinie powinien dopuścić możliwość określenia wysokości odszkodowania przez biegłego sądowego. Jego ekspertyza natomiast powinna oprzeć się na cenach rynkowych część oryginalnych nowych, a nie "stać na stanowisku, że skoro doszło już do naprawy, odszkodowanie powinno odzwierciedlać wyłącznie koszty dokonanej naprawy, przy której notabene zastosowano części oryginalne używane" - poinformowała PK.

W ocenie SN stanowiska sądów w tej sprawie były "niezgodnie z powszechnie akceptowanym w piśmiennictwie i orzecznictwie SN poglądem, zgodnie z którym dla odpowiedzialności ubezpieczyciela istotne znaczenie ma sam fakt powstania szkody, a nie fakt naprawienia samochodu i powstania wydatków z tego tytułu".

"Dlatego też SN uchylił w całości zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Szczecinie" - poinformowała PK.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(23)
WYRÓŻNIONE
Student
3 lata temu
Najsmutniejsze z tego artukułu jest to, że sprawa miała miejsce 8 lat temu - i dopiero teraz udało się dokończyć sądom, prokuratorom, biegłym, adwokatom ubezpieczycielom i policji tę arcytrudną, wielowątkową, nadwyraz skomplikowaną i bezprecedensową sprawę kolizji 2 pojazdów i wypłaty należnego odszkodowania. To nawet kpiną trudno nazwać 8 lat czekania na wyrok w sprawie odszkodowania wysokości około 10000zł, przy tym zaangożowane 3 instancje sądu, Prokuratura rejonowa, prokuratura krajowa, adwokaci, policja, biegły sądowy i do tego jescze pewnie ze 20 osób w sądzie. Strach pomyślec ile by trwało i kogo jesczcz trzeba by zaangażować gdyby np. po wypadku ktoś doznał trwałego uszczerbku na zdrowiu. To pewnie jeszcze ze 20 biegłych, 15 assesorów, 10 rozpraw (każda co 9 miesięcy) Strasburg i sam już nie wiem co jescze.
noname
3 lata temu
Mnie pewien powszechny ubezpieczyciel stwierdził, że z 35000 zł kosztorysu ASO może uznać 21000 zł (lód z ciężarówki spadł na zaparkowany samochód). Sprawa skończyła się w sądzie - zakład przegrał... Czy moze w końcu ktoś weźmie się za zaniżanie kosztorysów naprawy?
Harry
3 lata temu
Brawo. Tak to powinno wyglądać. Jeśli ktoś naprawił sobie auto taniej to nie znaczy, że to ubezpieczyciel ma tym zaoszczędzić. Ubezpieczenie ma pokrywać koszty doprowadzenia samochodu do stanu sprzed wypadku i tyle
NAJNOWSZE KOMENTARZE (23)
Każda bez
3 lata temu
wyjątku firma ubezpieczeniowa to siedlisko złodziei, manipulantów i oszustów liczących na to, że poszkodowany kierowca zaakceptuje oszukańczy złodziejski kosztorys szkody. Bydlaków nale zy podawać do sądu albo pisac do ich prezesów i twardo, bezwzględnie dochodzić swoich praw. Mnie w Maździe policzyli 400 zł za reflektor wyprodukowany w trzeciej stodole za zakrętem w Hong Kongu gdzie faktyczny jego koszt z AFS-em to 2.800 zł. Dopiero mail do prezesika załatwił sprawę i koszt wyceniony przez złodziejaszka drobnego oszuścika na 8.500 zł zakończył się naprawą w ASO Mazda kwotą 28.900 zł. Tak, że należy walczyć z ubezpieczniową mafią złodziei trzeba do upadłego ni edając szujom nawet pół oddechu.
Harry
3 lata temu
Brawo. Tak to powinno wyglądać. Jeśli ktoś naprawił sobie auto taniej to nie znaczy, że to ubezpieczyciel ma tym zaoszczędzić. Ubezpieczenie ma pokrywać koszty doprowadzenia samochodu do stanu sprzed wypadku i tyle
Antoni Krówka
3 lata temu
Problemem są zarówno zaniżane wartości odszkodowań, jak i ludzie, którzy chcą zrobić interes życia na tym, że ktoś wjechał w ich auto. A potem to właśnie oni najgłośniej płaczą, że składki coraz wyższe.
jurek
3 lata temu
mój przypadek to Hestia daje 4800 zł a ostatecznie skończyło się na 28670 zł bez żadnych sądów.Wniosek?Muszą być zmiany by baran typu TIR czy DHL i inne przestali mysleć kategorią że mam OC to mam w .upie i .erdalaj.Musi byc powiązanie sprawcy ze szkodą by nie zatruwał drogi.I to drogie
Zizi
3 lata temu
No rzesz do jasnej Anielki. Dlaczego nie zbierali rachunków? Jakieś kpiny. Kupowali od paserów? Mogli kupować przez Internet.
...
Następna strona