Ceny polis OC mogą wzrosnąć nawet o 30 procent. Stanie się tak, jeśli wejdą w życie propozycje resortu zdrowia.
Według planów Zbigniewa Religi, firmy ubezpieczeniowe miałyby płacić za leczenie ofiar wypadków drogowych. Resort zdrowia proponuje, by 20 procent składki ubezpieczenia obowiązkowego OC otrzymywał NFZ.
Proponowana przez resort zdrowia nowa ustawa zakłada też znaczące podwyżki wysokości obowiązkowej składki ubezpieczenia OC dla kierowców, których ukarano za jazdę po pijanemu. Przez pięć lat mieliby oni płacić trzy razy więcej, niż pozostali.
Jednak w ustawie znalazła się pewna furtka: jeśli właściciel samochodu oświadczy, że bedzie nim jeździć kto inny, niekarany, płaci według zwykłych stawek. Ponieważ jednak polisa OC przypisana jest do samochodu, a nie do kierowcy, można się spodziewać, że podwyższone składki zapłaci bardzo niewiele osób.
Jak twierdzi Rzeczpospolita, towarzystwa ubezpieczeniowe nie buntują się przeciwko tym planom. Ich sprzeciw budzi jednak wysokość stawki zaproponowana przez ministerstwo zdrowia. Na przykład z obliczeń PZU wynika, że biorąc pod uwagę koszty leczenia ofiar wypadków, do Funduszu powinno być odprowadzane nieco ponad 5 procent składki z OC.
Ubezpieczyciele uważają, że resort celowo zawyża koszty leczenia poszkodowanych w wypadkach. Eksperci szacują je na 300 milionów rocznie, resort wyliczył je na ponad miliard.