W zatłoczonych miastach istnieje zwiększone ryzyko przypadkowego zarysowania cudzego samochodu. Nieświadome przytarcie, którego nawet nie zauważył sprawca, może go drogo kosztować.
Gdy oddalił się od miejsca kolizji - nawet nie zdając sobie z tego sprawy - ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie z tytułu polisy OC na rzecz poszkodowanego, jednak może uznać, że sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia i zażąda zwrotu kwoty wypłaconej na naprawę. Kierowca ma wtedy dwa wyjścia - zapłacić lub odwołać się.
Specjaliści mfind.pl wyjaśniają dlaczego ubezpieczyciel może wystąpić z roszczeniem zwrotnym, co można zrobić by wycofał swoje żądania i dlaczego w takiej sytuacji nie należy przyjmować mandatu za spowodowaną szkodę.
Na mocy ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, UFG i PBUK ubezpieczycielowi przysługuje prawo do wystąpienia z roszczeniem regresowym. Oznacza to, że może on żądać zwrotu wypłaconego odszkodowania z tytułu ubezpieczenia OC od każdego kierowcy, który wyrządził szkodę i oddalił się z miejsca zdarzenia.
Ustawodawca nie robi wyjątków nawet dla drobnych, parkingowych stłuczek - skala uszkodzenia nie ma znaczenia, liczy się fakt. Jednak istnieje możliwość złożenia odwołania od żądania zwrotu poniesionych kosztów przez TU na rzecz naprawy powstałego uszkodzenia. Ważne jest jednak, aby zebrać i przedstawić jak najwięcej dowodów na swoją obronę - może to zwiększyć szansę na przychylenie się do zniesienia roszczenia zwrotnego przez ubezpieczyciela, ponieważ każda sytuacja jest rozpatrywana indywidualnie.
Należy podkreślić, że kierowca, który przyjmie mandat za spowodowaną szkodę, będzie miał ogromne problemy ze zwolnieniem od regresu. Dzieje się tak dlatego, że zgoda na ukaranie mandatem jest uznaniem swojej winy za powstałe zdarzenie i spowodowanie uszkodzenia innego pojazdu.
_ - _Warto zaznaczyć, że roszczenie regresowe względem sprawcy uszkodzenia - który oddalił się z miejsca zdarzenia - jest prawem ubezpieczyciela, a nie jego obowiązkiem. Kierowcy, w przypadku gdy nie byli świadomi wyrządzenia szkody, często piszą odwołania z nadzieją na to, że ubezpieczyciel odstąpi od swoich żądań. Towarzystwa Ubezpieczeniowe każdą tego typu sytuację rozpatrują w trybie indywidualnym. W trakcie badania okoliczności zdarzenia analizowane są zeznania sprawcy i poszkodowanych oraz inne zgromadzone materiały dowodowe - nagrania z monitoringu, relacje świadków czy dokumentacja policji. Niejednokrotnie przeprowadzane są także oględziny pojazdu sprawcy, które mają na celu rozwianie powstałych wątpliwości. Istotnym elementem jest także zakres wyrządzonej szkody - im mniejsze zniszczenia, tym większe prawdopodobieństwo, że kolizja mogła zostać niezauważona przez sprawcę. Jednak trudno jest przekonać firmę ubezpieczeniową, że nie byliśmy świadomi spowodowania uszkodzenia innego pojazdu, a tym samym
do odstąpienia przez TU od roszczenia regresowego - mówi Bartosz Salwiński, współzałożyciel i członek zarządu mfind.pl.