Ubezpieczyciele przygotowują się do wdrożenia nowych rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), dotyczących likwidacji szkód z OC komunikacyjnych. Muszą być gotowi na nowe standardy od początku listopada tego roku. O tym, co zmieni informowaliśmy w money.pl pod koniec lipca w artykule "Szkody z OC po nowemu w ogniu krytyki. Napsują krwi Kowalskiemu". Koszty związane z tą regulacją, a także wysoką inflacją w obszarze motoryzacji i zerwanymi łańcuchami dostaw poniosą klienci w składkach. Pytanie: o ile wzrosną i kiedy?
Nie spodziewam się podwyżek cen OC od listopada. Ostatnie miesiące roku to z reguły okres superpromocji. Podwyżki nadejdą wraz z nowym rokiem. Według mnie będą 20-25-procentowe. Nie można wykluczyć 40-50-procentowych. Dlaczego? Od czterech lat ceny polis są zamrożone. Gdy przyjdzie odwilż, to towarzystwa mogą przeholować – mówi money.pl Marcin Broda, analityk Ogmy, wydawcy "Dziennika Ubezpieczeniowego".
Podwyżki OC komunikacyjnego tuż-tuż
Obecnie polisa OC kosztuje średnio ok. 500 zł. Ocena ryzyka i polityka cenowa leżą w gestii każdego z ubezpieczycieli. – Z dzisiejszej perspektywy oczekiwałabym nawet kilkunastoprocentowych wzrostów składek – mówi Anna Włodarczyk-Moczkowska, prezes Wienera. Spółka należy do czwartej pod względem udziałów w polskim rynku grupy kapitałowej o nazwie Vienna Insurance Group (VIG). Skupia ona, oprócz Wienera, również takie marki, jak Compensa, InterRisk, Vienna Life.
W czasie pandemii, za utrzymaniem poziomu składek przemawiała niska częstość szkód. Branża ubezpieczeniowa zdecydowanie stanie przed faktem konieczności zweryfikowania dotychczasowego podejścia – dodaje ekspertka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Problem z polisami mieszkaniowymi coraz większy
Twardy orzech do zgryzienia towarzystwa mają też z polisami mieszkaniowymi. W tym segmencie inflacja również mocno daje się we znaki. W przeciwieństwie do polis komunikacyjnych polisy mieszkaniowe nie są jednak obowiązkowe, nie licząc kilku wyjątków – np. zakupu mieszkania na kredyt. Dlatego przekonanie klienta do polisy na solidną sumę ubezpieczenia graniczy z cudem. Najlepiej pokazują to liczby.
Z badań Wienera wynika, że zaledwie 57 proc. posiadaczy mieszkań i domów je ubezpiecza. Ogromna część osób robi to jednak na minimalnym poziomie. Jak zauważa prezes Wienera, często są to tylko dodatki do czynszu na sumy ubezpieczeniowe rzędu 5-10 tys. zł. lub kredytu, zabezpieczające de facto wyłącznie interes banku, a nie klienta.
Na tym nie koniec. Według naszej rozmówczyni średnia składka i suma ubezpieczenia praktycznie nie zmienia się od 15 lat, a 40 proc. klientów – co potwierdzają badania Wienera – nie jest świadomych wartości swojego majątku. Agent, przygotowując polisę np. mieszkaniową, zazwyczaj bazuje na tym, co usłyszy od klienta. Umowy zawiera się najczęściej w punkcie agencyjnym, w związku z czym pośrednik nie ma możliwości samodzielnej oceny wartości majątku i doradzenia sumy ubezpieczenia.
Klienci przychodzą do agenta spontanicznie, czyli bez inwentaryzacji tego, co posiadają w domach czy mieszkaniach. Wartość mienia szacują subiektywnie, bez oceny wzrostu wartości nieruchomości i wyposażenia – mówi Anna Włodarczyk-Moczkowska.
Dodaje, że zadaniem agenta jest zadbanie o to, aby klient został adekwatnie ubezpieczony. – Często jest niestety tak, że klient rozpoczyna rozmowę od wysokości składki, którą jest gotowy zapłacić za ubezpieczenie, ograniczając wysokość sumy ubezpieczenia, czyli maksymalnej kwoty odszkodowania, jaką może otrzymać w przypadku wystąpienia szkody objętej ochroną – zwraca uwagę szefowa firmy ubezpieczeniowej.
Ekipy remontowe kasują coraz więcej
Wysokość polisy to jedno, a wartość szkody – drugie. Z obserwacji Wienera wynika, że średnia wartość szkody mieszkaniowej w ciągu ostatnich trzech lata wzrosła o 20-30 proc. Związane jest to głównie z rynkiem pracy, ale również ze wzrostem cen towarów.
Koszty usług świadczonych przez podwykonawców znacząco idą w górę. Porównaliśmy, ile kosztuje dziś naprawa tej samej szkody i ile kosztowała przed trzema laty. Obecnie trzeba zapłacić 120 proc. więcej niż trzy lata temu za te same materiały – wyjaśnia Anna Włodarczyk-Moczkowska.
Od paru lat jej firma obserwuje wzrost liczby szkód spowodowanych żywiołami. – Jak przejdzie tornado przez wieś, to szkody są bardzo dotkliwe. Szczególnie przy szkodach całkowitych nieadekwatna suma ubezpieczenia jest bolesnym problemem dla ubezpieczonego – uczula prezes Wienera.
Nie tak prędko z tymi podwyżkami
Wszystko wskazuje na to, że polisy mieszkaniowe prędzej czy później zdrożeją. Według Marcina Brody podwyżki nie będą proste do przeprowadzenia. Jest jednak – jego zdaniem – jeden sposób.
W mieszkaniówce mamy ubezpieczenia trzech prędkości. Przede wszystkim mamy polisy zawierane od wielu lat – nawet 30 – na niezmienionych warunkach przez osoby starsze. Średnia składka wynosi ok. 120 zł, a zdarzają się i takie za 30 zł. Tych ubezpieczeń, z marginalną sumą ubezpieczenia, jest naprawdę dużo – zauważa analityk.
Dalej mamy – kontynuuje ekspert – polisy z okresu boomu kredytowego z początku lat 2000. Według eksperta, średnia składka dobija do 200 zł. W przypadku zarówno tej, jak i wcześniejszych grup ubezpieczonych, sumy ubezpieczenia zwykle nie są waloryzowane. Nasz rozmówca szacuje, że odszkodowanie z takiej polisy wystarczy w porywach na drobny remont, a o naprawie dużej szkody nie ma mowy. Trzecia grupa to polisy zawarte w ciągu ostatnich kilku lat – tutaj gwarantowane świadczenia sięgają nawet 0,5 mln zł.
– Podwyżka składek w przypadku "starych" polis mieszkaniowych jest mało prawdopodobna. Kiedyś obowiązywała zasada proporcji, zgodnie z którą powinniśmy zawrzeć polisę na pełną wartość ubezpieczanego mienia. Sąd Najwyższy stwierdził, że Kowalski musi móc sam wybrać i nie można go zmuszać. To, co mogą w tej sytuacji zrobić ubezpieczyciele, by rozwiązać problem cenowy, to przestać zawierać puste polisy, czyli na zaniżone sumy, nieadekwatne do potrzeb klientów – puentuje Marcin Broda.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl