Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Monika Rosmanowska
Monika Rosmanowska
|

Czy segregowanie śmieci ma sens? Miliony Polaków mają wątpliwości

57
Podziel się:

Ponad 70 proc. Polaków segreguje odpady – wynika z badania przeprowadzonego przez Money.pl i Związek Miast Polskich. Ale czy jest to potrzebne i ma sens? Liczba osób, które pozytywnie odpowiadają na to pytanie, jest już zaskakująco mała.

Czy rzeczywiście osoby, które nie segregują odpadów, płacą za to niewiele więcej?
Czy rzeczywiście osoby, które nie segregują odpadów, płacą za to niewiele więcej?

Ponad 70 proc. Polaków segreguje odpady – wynika z badania przeprowadzonego przez Money.pl i Związek Miast Polskich. Ale czy jest to potrzebne i ma sens? Liczba osób, które pozytywnie odpowiadają na to pytanie, jest już zaskakująco mała.

Od 1 lipca br. obowiązują nowe zasady segregacji śmieci. Do zielonego pojemnika powinniśmy wrzucać szkło, do niebieskiego papier i tekturę, do żółtego metale i plastik, a do brązowego – kuchenne resztki, czyli odpady ulegające biodegradacji. Tyle teoria.

Na dostosowanie i opisanie pojemników samorządy mają czas do końca roku, ale na ich wymianę na wskazane przez rząd kolory – pięć lat.

Do odzyskiwania odpadów na większą niż dotychczas skalę zobowiązuje nas Unia Europejska. W 2020 roku, a więc za niespełna 2,5 roku, musimy uzyskać 50-procentowy poziom recyklingu i przygotowania do ponownego użycia: papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła. Obecnie wynosi on tylko 26 proc., przy rocznej zmianie na poziomie zaledwie 0,7 proc. Dlaczego trwa to tak wolno?

Wątpiących nie brakuje

Odpowiedź na pytanie przynosi sonda, którą Związek Miast Polskich i Wirtualna Polska przeprowadziły na łamach portalu money.pl. Swoje głosy w naszym badaniu oddało ponad pięć tysięcy osób. Ankietowani odpowiadali na pytanie: "Czy segregowanie śmieci na sens". Wyniki?

46 proc. badanych nie ma wątpliwości, że tak, bo w ten sposób możemy lepiej zadbać o środowisko.

Co czwarty z nas przyznaje jednak, że choć segreguje śmieci, to wciąż ma wątpliwości, czy warto to robić. Kolejne 5 proc. zwolenników recyklingu potrzebuje większej motywacji finansowej.

- Większość ankietowanych, bo w sumie 77 proc., segreguje odpady. Pozostałe osoby nie podejmują działań z różnych powodów – zwraca uwagę Krzysztof Choromański, ekspert Związku Miast Polskich.

9 proc. twierdzi, że nie ma takiej możliwości. - Wynika to zapewne z obiektywnych uwarunkowań albo jest subiektywnym odczuciem ankietowanego. Biorąc pod uwagę wciąż znaczny udział w Polsce małych mieszkań, nie wydaje się, aby te 9 proc. to było dużo. Na małej powierzchni trudniej segregować odpady, ale nie jest to niemożliwe – zapewnia Choromański.

To się nam nie opłaca

Aż 14 proc. badanych tłumaczy, że nie segreguje śmieci, bo ich zdaniem obowiązujący w gminie system segregowania po prostu im się nie opłaca.

- Jeśli dołożymy do tego wspomniane już 5 proc. zwolenników recyklingu, okazuje się, że co piąty ankietowany uważa, że zróżnicowanie obowiązujących opłat za odpady segregowane i niesegregowane powinno być większe. Można się domyślać, że również wśród tych, którzy śmieci odzyskują, ale nie są pewni, czy warto to robić, można znaleźć nie tylko osoby mające wątpliwości co do środowiskowych efektów tych działań. Oni także mogą się zastanawiać, czy ich zaangażowanie przynosi im znaczące korzyści finansowe – sugeruje Krzysztof Choromański.

Czy rzeczywiście osoby, które nie segregują odpadów, płacą za to niewiele więcej? Niekoniecznie.

W Warszawie za wywóz śmieci singiel płaci co miesiąc 10 zł (przy selektywnej zbiórce) lub 12 zł (przy jej braku). W gospodarstwie dwuosobowym ceny kształtują się odpowiednio na poziomie 19 i 23 zł, trzyosobowym – 28 i 34 zł, a czteroosobowym – 37 i 45 zł. W Krakowie za odpady zbierane selektywnie obowiązują stawki: 15 zł (gospodarstwo jednoosobowe), 29 zł (dwuosobowe), 41 zł (trzyosobowe) i 50 zł (czteroosobowe). Brak segregacji oznacza wyższe stawki, odpowiednio: 22, 41, 60 i 73 zł.

Będzie drożej?

Wyniki ankiety wskazują, że po stronie samorządów pozostało nie tylko kształtowanie cen, ale również edukacja. Choćby po to, by wyeliminować stereotypowe myślenie: "po co mam segregować, skoro to i tak trafia do jednego worka?".

- Motywacja finansowa powinna być uzupełniana działaniami edukacyjnymi. Ogólne informacje o korzyściach finansowych i środowiskowych to za mało. Sortowanie odpadów, a więc pewien wysiłek ze strony mieszkańców, powinno przynosić im jednak wymierne korzyści finansowe – przyznaje Krzysztof Choromański.

A to oznacza, że różnica między opłatą za odpady segregowane i niesegregowane powinna być większa.

- Będzie to jednak możliwe, gdy zagospodarowanie strumienia odpadów posegregowanych będzie znacząco tańsze od zagospodarowania odpadów nieposegregowanych. A to ma szansę powodzenia dopiero po wprowadzeniu zmian w technologii zarówno zbierania, jak i zagospodarowywania odpadów – tłumaczy ekspert ZMP.

Partnerem artykułu jest Związek Miast Polskich

związek miast polskich
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(57)
WYRÓŻNIONE
max
7 lat temu
Odbiór i recykling posegregowanych śmieci to doskonały pomysł na biznes, za 1 tonę plastikowych butelek Chińczycy płacą od 600 do 800 dolarów, podobnie jest ze szkłem, metalami i odpadkami organicznymi. Gdyby w PL istniały firmy zajmujące się recyklingiem, to same chętnie płaciłyby za odbiór takich posegregowanych śmieci, a że żyjemy w PL to my musimy płacić za wywóz, a te posegregowane śmieci i tak trafiają na jedną hałdę na wysypisku. Recykling w PL to ściema, on nie istnieje.
Wogo
7 lat temu
Za posegregowane odpady to nam powinna firma płacić przy odbiorze. W tym momencie to jest towar, a nie śmieć
lka
7 lat temu
Może zamiast podnosic cenę za niesegregowane śmieci obniżyc stawkę do symbolicznej za segregowane i zwiększyc opłacalnośc z ich przetwórstwa.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (57)
widzę
5 lata temu
- autokary podjechały - powitania, bagaży odbiór - nagle widzę, że w kierunku śmietnika udaje się kierowca obładowany torbami plastikowymi - drugi mówi: "idzie wyrzucić jedzenie, którego dzieci nie zjadły" - zawróciliśmy go, zabrałem "dla moich bezkręgowców za płotem" - okazało się, że było tam: > 24 kajzerki z żółtym serem, nienapoczęte, w plastiku, miękkie (pyszne) > 5 drożdżówek z kruszonką, nienapoczętych (pyszne) > 7 jabłek nienapoczętych > 16 małych wód mineralnych nienapoczętych > 8 małych wód zaczętych (do czajnika pójdą na kawę) > prócz tego kilka kajzerek wyjętych z plastiku przez co skamieniałych, kilka jabłek napoczętych... Jeśli tak wygląda finał każdej dziecięcej wycieczki autokarowej, to marnuje się jedzenia że ho ho dzięki kierowcom, którym nie chce się segregować i wrzucają plastik, papier, bio do jednego, przypadkowego kosza...
Oburzona
6 lat temu
Ciężko segregować śmieci mieszkańcom domów jednorodzinnych, gdy gminy rzucają kłody pod nogi.Gdy gmina ustala przepis że śmieciarze zabierają śmieci tylko z kubłów to co zrobić z nadwyżką która się w nich nie mieści.Potem wielkie halo że w lasach dalej są dzikie wysypiska. Nie wspomnę o wywożeniu śmieci wielkogabarytowych raz na pół roku.
Kkkk
6 lat temu
Ja będę segregował a to wszystko i tak spłonie w pożarze sortowni.
olek
6 lat temu
Dawniej nikt nie segregowal było dobrze firmy pracownicy SEGREGOWALI. PYTAM JAK W MIESZKANIU 32M.ROZLOZYC NP. 5POJEMNIMOW
olek
6 lat temu
Chore ta i cała UNIA DAWNO POWINNA SIĘ ROZLECIEC DOBRZE ROBIA SOBIE NICY W CAŁEJ EUROPIE FRANCJA WŁOCHY ITD BRUD SMRÓD A TERAZ GOŚCIE ZA NICH KTO ZAPŁACI WSZYSCY W EUROPIE
...
Następna strona