– Od dłuższego czasu obserwujemy wzmożoną aktywność samorządów w pozyskiwaniu inwestorów. Te próby są obliczone na zmniejszenie bezrobocia i wstrzymanie wyjazdów za pracą do większych ośrodków. Niewielkie miasta zaczynają dziś być atrakcyjnym miejscem do życia, również dla osób z innych części kraju – przekonuje Andrzej Porawski, dyrektor Związku Miast Polskich.
Biznesowe eldorado
Nowa Sól to 40-tysięczne miasto w województwie lubuskim, w którym działa 25 fabryk i zakładów przemysłowych, a kolejnych 11 właśnie się otwiera lub buduje.
– Ale nie zawsze tak było! Jeszcze 15 lat temu po upadku wielkich zakładów produkcyjnych bezrobocie w Nowej Soli wynosiło 42 proc. Jedynym ratunkiem była odbudowa przemysłu. Wszystko podporządkowaliśmy rozwojowi gospodarczemu: uzbroiliśmy tereny inwestycyjne, opracowaliśmy system zwolnień podatkowych dla biznesu, budowaliśmy mieszkania dla pracowników fabryk, organizowaliśmy komunikację miejską tak, by uzyskać sprawny dojazd do zakładów, nawet miejsca wypoczynku i rozrywki tworzyliśmy z myślą o pracownikach. Robiliśmy wszystko, by w Nowej Soli przedsiębiorcy chcieli zainwestować – przyznaje Wadim Tyszkiewicz, prezydent miasta.
Dziś bezrobocie w Nowej Soli jest na poziomie 6-7 proc. A w mieście działają fabryki m.in. firmy Nord, produkującej silniki dla przemysłu; Gedia Poland i Jost Polska z branży motoryzacyjnej czy AB Foods Polska, producenta żywności. Wkrótce dołączą do nich: Lantmannen Unibake, duński producent pieczywa; Electropoli-Galwanotechnika z branży motoryzacyjnej i Reuss-Seifert z branży budowlanej.
– Kończymy właśnie negocjacje z kolejną dużą fabryką. Jak uda nam się ściągnąć do Nowej Soli jeszcze pięć podmiotów, to będziemy mogli powiedzieć sobie stop i zająć się wspieraniem rozwoju już istniejących fabryk. Przed nami także spore wyzwanie – budowa nowego systemu transportu, który pozwoli dowieźć do pracy ludzi z miejscowości oddalonych od Nowej Soli o 30-40 km – zdradza prezydent Tyszkiewicz.
Małe nie znaczy gorsze
Podobną drogą idą Ropczyce na Podkarpaciu, gdzie powstała fabryka lotnicza Aero Gearbox International, która ma docelowo zatrudniać 200 osób. Wybór nie był przypadkowy. Na Podkarpaciu koncentruje się polski przemysł lotniczy. Tu działa Stowarzyszenie Grupy Przedsiębiorców Przemysłu Lotniczego „Dolina Lotnicza”, a Politechnika Rzeszowska kształci specjalistów w tej dziedzinie.
Inne światowe marki równie chętnie wybierają mniejsze miasta. W Mławie działa LG Electronics, w Radomsku – Indesit, w Stargardzie Szczecińskim – Bridgestone, w Olsztynie – Michelin, w Tychach – Fiat Auto Poland i GM Manufacturing, w Świeciu – producent papierów do produkcji tektury falistej Mondi.
Pierwszą w Polsce fabrykę silników otworzy Mercedes-Benz. Zlokalizowany w położonej w okolicach Wrocławia gminie Jawor zakład zatrudni blisko 500 osób.
Inny motoryzacyjny gigant – Volkswagen – produkuje we Wrześni koło Poznania. To niewielkie, niespełna 30-tysięczne miasto, jest w centrum biznesowego zainteresowania. Tu działa także Inalfa Roof Systems, produkujący szyberdachy m.in. do jaguara czy porsche; Flex Films Europa – producent folii spożywczej; współpracujący z Volswagenem Benteler Automotive Poland czy Sitech – także z branży motoryzacyjnej.
Dzięki temu dziś poziom bezrobocia we Wrześni jest niewielki, a miasto stale się rozbudowuje. W 2015 roku (danych za rok ubiegły jeszcze nie ma) oddało do użytku ponad 600 nowych mieszkań.
Obecnie lokalizację nowych inwestycji w mniejszych miastach wspiera Ministerstwo Rozwoju.
Kierunek: Łódź
Ściągnięcie do miasta dużego biznesu okazało się ratunkiem także dla Łodzi, w której w latach 90. bezrobocie sięgało 20 proc.
– Udało nam się przejść od gospodarki opartej na przemyśle włókienniczym do intensywnie rozwijającego się ośrodka produkcyjno-przemysłowego, informatycznego, finansowego i farmaceutycznego, od rynku pracodawcy do rynku pracownika, na którym płace stale rosną we wszystkich branżach. Po raz pierwszy od wielu lat odnotowaliśmy też dodatnie saldo migracji, wiele osób zaczęło do Łodzi wracać, głównie ze stolicy – wylicza Adam Pustelnik, dyrektor Biura Obsługi Inwestora w Urzędzie Miasta Łodzi.
W mieście działają m.in.: BSH Sprzęt Gospodarstwa Domowego (firma docelowo ma zatrudniać 2000 osób), Hutchinson (ok. 4000 pracowników), Coko-Werk (producent komponentów z tworzyw sztucznych), Primulator (skandynawski producent ekspresów do kawy), Emerson (przemysłowe zawory ASCO), centrum logistyczne Decathlon, Philips, centrum finansowe Whirlpool, Grupa Adamed z branży farmaceutycznej czy jeden z liderów tego rynku – Pelion.
– Finalizujemy także umowę z jednym z największych inwestorów z rynku AGD. Nie mogę zdradzić szczegółów, ale będzie to największa od czasu firmy Dell inwestycja w Łodzi – zapewnia Adam Pustelnik.
W dużych miastach nie ma bezrobocia
Lokowanie dużych zagranicznych inwestycji także w mniejszych miastach ma ułatwić nie tylko aktywność samorządów, ale i rządowa Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju.
– Ten dokument zakłada wsparcie dla małych miast, co jest niezwykle ważne, szczególnie w kontekście obszarów zmarginalizowanych, które – jak m.in. Aglomeracja Wałbrzyska – potrzebują pomocy. W dużych miastach nie ma już bezrobocia – tłumaczy Andrzej Porawski.
I dodaje: miasta muszą jednak chcieć z tego skorzystać. Dziś samorządy powinny skupiać się nie tylko na przygotowaniu terenów inwestycyjnych czy tworzeniu ulg podatkowych dla przedsiębiorców, ale przede wszystkim muszą zapewnić firmom ludzi do pracy. Władze Łodzi już to zrozumiały. Wiele mniejszych miast wciąż się tego uczy.
– Rewitalizacja ulic, organizacja czasu wolnego mieszkańców, to przekłada się na poprawę jakości życia w mieście. Miasto musi być miejscem przyjaznym. Bo biznes potrzebuje dziś nie tylko miejsc do inwestycji, ale przede wszystkim wykwalifikowanych pracowników – nie ma wątpliwości Adam Pustelnik.
Partnerem artykułu jest Związek Miast Polskich