Dzięki podjętym działaniom w pierwszej połowie br. uniknięto utraty ponad 125 mln złotych. Natomiast wcześniej w statystykach widzimy prawie 156 mln złotych.
W minionym półroczu największa kwota prób wyłudzeń kredytów wyniosła 2,4 mln zł, a w pierwszej połowie ubiegłego roku – 20 mln zł. Ostatnio oszuści najbardziej chcieli się obłowić w woj. mazowieckim, wielkopolskim i dolnośląskim.
W pierwszej połowie 2020 roku udaremniono 3053 próby wyłudzeń kredytów. Jak wynika z danych Związku Banków Polskich, to aż o 814 więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Wówczas odnotowano ich łącznie 2239, w tym w I kwartale – 1117, a w kolejnym – 1122. Natomiast od stycznia do marca br. takich zdarzeń było 1373, a od samego kwietnia do czerwca – 1680.
– Ten rok wygląda przedziwnie. W drugim kwartale br. mieliśmy lockdown, społeczeństwo przebywało w domach. Natomiast przestępcy pozyskują dokumenty tożsamości Polaków np. w galeriach handlowych, a one były zamknięte. Prawdopodobnie wykorzystywali więc m.in. dowody osobiste, które zostały skradzione lub zgubione w latach wcześniejszych. One mają przecież dziesięcioletni okres ważności. Zdarza się, że nawet po pięciu latach od ich zastrzeżenia pojawiają się próby dokonania działań przestępczych w oparciu o nie – komentuje dr Przemysław Barbrich ze Związku Banków Polskich.
Zobacz także: Cofnięty licznik. Zobacz, jak rozpoznać rzeczywisty przebieg auta
Jak zaznacza Bartłomiej Drozd, ekspert z serwisu ChronPESEL.pl, w ostatnich miesiącach obserwujemy wzmożoną aktywność oszustów, którzy próbują wykorzystać epidemię. Chcą zdobyć informacje na nasz temat, które mogą być potem wykorzystane do wyłudzenia pieniędzy. I zaznacza, że społeczeństwo jest dzisiaj bardziej świadome w zakresie ochrony swoich danych osobowych.
Jednak są sytuacje, kiedy je udostępniamy, np. robiąc zakupy w sieci. A nikt z nas nie ma stuprocentowej gwarancji, co do tego, w jaki sposób i przez kogo te informacje są zabezpieczane.
– W dobie pandemii COVID–19 zwiększenie dostępności i popularności usług online stwarza przestępcom nowe możliwości wyłudzeń. Identyfikacja i weryfikacja tożsamości w tym kanale – bez fizycznego kontaktu – niosła i niesie za sobą zwiększone ryzyko. Obecna sytuacja niejako wymusiła na bankach i firmach pożyczkowych konieczność stosowania zaawansowanych mechanizmów weryfikacyjnych. A przez ich popularyzację system finansowy jest coraz lepiej zabezpieczany przed zdarzeniami związanymi z kradzieżą tożsamości – podkreśla Bartosz Wójcicki, dyrektor Biura Usług Antyfraudowych w BIK SA.
W pierwszym półroczu br. łączna kwota udaremnionych prób wyłudzeń kredytów wyniosła 125,3 mln zł. Złożyły się na nią 62,1 mln zł z okresu od stycznia do marca, a także 63,2 mln zł od kwietnia do czerwca.
Natomiast wynik z analogicznych sześciu miesięcy ubiegłego roku był wyższy o 30,3 mln zł, tj. – 155,6 mln zł. Wtedy w pierwszym kwartale odnotowano w statystykach 63,3 mln zł, a w drugim – aż 92,3 mln zł.
– Na podstawie szacunków rynkowych możemy stwierdzić, że w całym 2019 roku oszuści wyłudzili prawie 1,7 mld zł. Inne dane mówią o 6 tys. osób, które w zeszłym roku padły ofiarą oszustw wykorzystujących bankowość mobilną. Te liczby dotyczą jednak tylko sytuacji, o których wiemy, bo udało się odpowiednio szybko zareagować albo poszkodowani zostali poinformowani o zobowiązaniu finansowym, które na ich dane zostało zaciągnięte – mówi Bartłomiej Drozd.
Z danych ZBP wynika, że w pierwszej połowie br. największa kwota prób wyłudzeń kredytów wyniosła 2,4 mln zł. Natomiast w statystykach za analogiczny okres ubiegłego roku było to 20 mln zł. W pierwszym z tych przypadków oszuści działali w województwie mazowieckim, a w drugim – w śląskim.
Z kolei w II kwartale br. średnia kwota udaremnionych prób wyłudzeń kredytów wyniosła 25,4 tys. zł, a rok wcześniej przekroczyła 36,5 tys. zł.
– Kwota największej udaremnionej próby wyłudzenia się obniża. To oznacza, że za działalność przestępczą związaną z wykorzystaniem dokumentów tożsamości nie biorą się już grupy profesjonalne. Tym procederem zajmują się amatorzy.
Profesjonaliści wiedzą, że system dokumentów zastrzeżonych jest coraz bardziej szczelny. Podobne zjawisko w sektorze finansowym obserwowaliśmy przy okazji fizycznych napadów na placówki bankowe i bankomaty – wyjaśnia dr Barbrich.
W drugim kwartale br. łączna kwota udaremnionych prób wyłudzeń kredytów w województwie mazowieckim wyniosła 14,9 mln zł. Dalej znalazły się wielkopolskie – 7,8 mln zł, dolnośląskie – 7,4 mln zł, śląskie – 6,7 mln zł oraz małopolskie – 5,3 mln zł. Natomiast na końcu zestawienia widzimy podlaskie – 0,2 mln zł, opolskie – 0,3 mln zł oraz podkarpackie – 0,5 mln zł.
– Mówiąc kolokwialnie, poluje się tam, gdzie zwierzyny jest najwięcej. Świat przestępczy patrzy więc, gdzie są najwyższe dochody i tam próbuje podejmować najwięcej wyłudzeń. Zazwyczaj w naszych statystykach przewodzą Mazowsze i Śląsk. One, ale także w dużej mierze ściana zachodnia, to najbogatsze regiony w Polsce – mówi ekspert ze Związku Banków Polskich.
Jak zaznacza Bartłomiej Drozd, poszkodowany nie zawsze szybko dowiaduje się o wycieku danych osobowych. Zdarza się, że dochodzi do tego dopiero w momencie otrzymania wezwania do zapłaty lub wpisania do Krajowego Rejestru Długów.
Zdaniem eksperta, dużo ważniejsze niż identyfikowanie oszustów próbujących wyłudzić pieniądze jest monitorowanie sytuacji, w których ktoś usiłuje wykorzystać nasze dane.
Dzięki temu mamy możliwość szybkiej reakcji. Niezależnie od tego, czy do próby oszustwa doszło w banku, firmie pożyczkowej czy sklepie ze sprzętem elektronicznym.
– Ściśle współpracujemy z MSWiA i policją. Zależy nam na tym, żeby z przestępczego kręgu wyeliminować profesjonalistów. Z kolei amatorzy popełniają tak dużo błędów, że dotarcie do nich następuje bardzo szybko. Niekiedy następuje to jeszcze przed próbą założenia konta bankowego czy wyłudzenia pożyczki na skradziony dowód osobisty – podsumowuje dr Barbrich.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl