Banki znalazły sposób na kłopotliwych frankowiczów, którzy wybierają się do sądu - pisze "Gazeta Wyborcza". Zwlekają z udostępnianiem zaświadczeń potrzebnych do dochodzenia roszczeń w sprawie kredytów frankowych, albo windują koszty uzyskania dokumentacji.
Frankowicze zwyciężają w sądach. Pomógł wyrok TSUE
Za przykład dziennik podaje konkretną sytuację klienta Deutsche Banku, który w odpowiedzi na wniosek o udostępnienie dokumentacji kredytowej, otrzymał pismo z poleceniem zapłaty bajońskiej sumy.
Bank oczekiwał uiszczenia opłat łącznej wysokości 1,6 tys. zł. Samo wydanie historii spłat kosztowało 1,3 tys. zł, wydanie zaświadczenia o wypłatach transz kolejne 150 zł i dodatkowe 150 zł za wydanie zaświadczenia o ubezpieczeniu niskiego wkładu własnego - wylicza "Wyborcza".
Praktyką tą już zajmuje się UOKiK, ale inne banki nie są bez winy. Przykładowo banki Millennium i BGŻ BNP Paribas również robią co mogą, aby zniechęcać klientów do roszczeń. Jak wskazuje "Wyborcza", nie respektują choćby wniosków o udostępnienie dokumentacji kredytowej składanych przez klientów, jeśli nie są złożone na formularzach stanowiących wewnętrzne dokumenty banków.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl