Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zajął stanowisko dotyczące kredytu we frankach zaciągniętego w Polsce. W nim czytamy, że TSUE pozostawia polskim sądom decydowanie o niedozwolonych klauzulach. Nadal nie wiadomo też, co z przedawnieniami roszczeń banków wobec kredytobiorców.
W ostatnim półroczu kilkanaście procent osób kontaktowało się z kredytodawcami w celu zaproponowania ugody. Banki sam rzadko wychodziły z taką inicjatywą. Na tę chwilę 40 proc. badanych frankowiczów chce jeszcze rozmawiać o polubownym zakończeniu sprawy. Są na ogół gotowi zaakceptować przewalutowanie kredytu po kursie średnim NBP z dnia wypłaty. Niektórzy mogą się zgodzić na unieważnienie umowy ze wzajemnym rozliczeniem.
Jak wynika z badania przeprowadzonego przez UCE RESEARCH i SYNO Poland, w grupie osób, które spłacają kredyt we frankach i nie sądzą się z bankiem, aż 50,8 proc. planuje złożyć pozwy w ciągu trzech najbliższych miesięcy. 6,3 proc. nie ma takiego zamiaru, a 42,9 proc. jest na ten moment niezdecydowanych.
Adwokat Jacek Mikołajonek z Kancelarii MBM Legal mówi, że obecnie mamy do czynienia z ogromem informacji dotyczących kredytów frankowych. Ich ilość, brak jednoznaczności i spójnego kierunku sprawia, że konsumenci nie wiedzą do końca, co powinni zrobić. W oczekiwaniu na uchwałę Sądu Najwyższego, duża część osób wstrzymuje się ze swoimi decyzjami już blisko trzy miesiące.
– Do tej pory mniej niż 10 proc. frankowiczów pozwało banki. Fakt, że ok. 51 proc. zamierza to zrobić w najbliższym czasie, oznacza bardzo dużą liczbę przygotowywanych pozwów. Mam wrażenie, że to wynika z wielu publikacji przedstawicieli sektora bankowego, które – wbrew ich intencjom – nagłaśniają temat roszczeń – mówi Arkadiusz Szcześniak, Prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu.
Ponadto badanie wykazało, że na przestrzeni ostatnich 6 miesięcy 16,8 proc. frankowiczów z własnej inicjatywy kontaktowało się z bankiem w celu zaproponowania mu ugody. Natomiast aż 81,8 proc. nie podjęło takiej próby. Jak podkreśla mec. Mikołajonek, kredytobiorcy od lat czekali na polubowne rozwiązanie swoich problemów. Z roku na rok jednak orzecznictwo jest dla nich coraz korzystniejsze. Dlatego takie osoby częściej sprawdzają swoje możliwości na rynku prawnym, niż zwracają się do banków celem zawierania ugód.
– W przekonaniu opinii publicznej banki obecnie nie są chętne do negocjacji. Nasze doświadczenia również to potwierdzają. Na tysiące spraw rozpatrywanych w sądach są sygnały o kilkunastu propozycjach ugód. Klienci nie mają także zaufania do aneksów proponowanych przez banki, gdyż ich kolejne wersje są również zaskarżane przez Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta – informuje Szcześniak.
Wyniki badania pokazują również, że w ostatnim półroczu niewielu przedstawicieli banków kontaktowało się z frankowiczami w sprawie ewentualnego zaproponowania warunków ugody. Taką sytuację potwierdza zaledwie 7,6 proc. ankietowanych. Z kolei aż 91,9 proc. badanych twierdzi, że takiego kontaktu w ogóle nie było.
– Obecnie tylko dwa banki działające w Polsce proponują zawarcie porozumienia lub aneksu na etapie przedsądowym. Składane propozycje to jednak nie ich inicjatywa, lecz odpowiedź na wnioski kredytobiorców, na podstawie których można dokonać ustalenia wysokości dochodzonych roszczeń. Banki nie są zainteresowane składaniem propozycji ugodowych, bo w dalszym ciągu 80-85 proc. kredytów frankowych jest realizowanych – stwierdza Jacek Mikołajonek.
Do tego trzeba dodać, że frankowicze zapytani o to, czy teraz są skłonni do rozmów z bankiem na temat ugody, w większości odpowiedzieli twierdząco – 39,4 proc.. Odwrotną opinię wyraziło 36,5 proc. ankietowanych. Natomiast 24,1 proc. badanych nie miało jeszcze wyrobionego zdania w tej kwestii.
– Od blisko sześciu miesięcy mamy do czynienia z narracją, że banki zastanawiają się nad ugodami z frankowiczami. W tym czasie proszono o pomoc NBP, zwoływano Rady Nadzorcze celem ustalenia możliwości i konsekwencji wynikających z takich działań. Niemniej jednak, jeżeli w dalszym ciągu w interesie banków nie jest zamknięcie tematu portfela kredytów frankowych, to mamy do czynienia z pozornymi działaniami, z których absolutnie nic nie wynika. Kredytobiorcy to widzą i na ten moment nie wierzą w ugody proponowane przez banki – dodaje prawnik.
PKO BP z gigantyczną stratą. Powód jest tylko jeden
Te osoby, które są gotowe rozmawiać nt. ugody, głównie zaakceptowałyby przewalutowanie kredytu po kursie średnim NBP z dnia wypłaty lub unieważnienie umowy ze wzajemnym rozliczeniem – po 41,7 proc. Natomiast 5,5 proc. ankietowanych z ww. grupy zgodziłoby się na przewalutowanie po innym uzgodnionym kursie.
Co ciekawe, na przewalutowanie kredytu po obecnym kursie średnim NBP nie zgodziłaby się żadna badana osoba. Z kolei 6,3 proc. respondentów przystałoby na inne niż wyżej wskazane rozwiązanie. Z kolei 4,7 proc. nie ma własnej opinii w tym zakresie.
– Osoby świadome swoich nadpłat chcą rozliczenia umowy zgodnie z przepisami prawa. W przypadku ugody są oczywiście możliwe ustępstwa ze strony klientów w zakresie obu pierwszych wariantów. Celem kredytobiorców jest rozwiązanie problemu w możliwie krótkim czasie. Niestety te propozycje, które przedstawiają banki, póki co są nienegocjowalne – zaznacza ekspert z SBB.
W ocenie Jacka Mikołajonka, do momentu wydania przez Izbę Sądu Najwyższego uchwały co do sposobu rozliczania umów kredytowych po ich unieważnieniu oraz możliwości dochodzenia przez bank zwrotu oddanych do dyspozycji kredytobiorców środków, żaden taki podmiot nie zmieni oficjalnie stanowiska w sprawie roszczeń kredytobiorców.
Ekspert wątpi też w to, że jakikolwiek bank zgodzi się z tym, że wszystkie zawarte przez niego umowy kredytów walutowych powinny zostać uznane za nieważne. Druga ze wskazanych przez frankowiczów możliwości wydaje się z punktu widzenia ekonomicznego nie do wykonania. Natomiast w świetle obecnego stanowiska sądów powszechnych pozostałe opcje są bardzo niekorzystne dla kredytobiorców.