Według eksperta HRE Investments rynek oczekuje kolejnego wzrostu stóp procentowych, z powodu m.in. inflacji, która w październiku wzrosła o 6,8 proc. w ciągu roku, a w najbliższym czasie może przyśpieszyć do 7-8 proc. - Jeśli wsłuchamy się w ostatnie zapewnienia prezesa NBP, to powinniśmy oczekiwać, że na najbliższym posiedzeniu RPP nie zmieni stóp procentowych - komentuje.
Przypomina zarazem, że Adama Glapiński argumentował, że ostatnia podwyżka była mocniejsza, niż spodziewał się rynek, a teraz należy trochę poczekać i obserwować efekty dokonanych zmian.
O tym, że rynek spodziewa się jednak listopadowej podwyżki, świadczy zdaniem analityka m.in. rentowność rodzimych obligacji 10-letnich oraz kontrakty terminowe na stopy procentowe. - I tak na przykład kontrakty FRA (1x4) sugerują, że już za miesiąc WIBOR 3M będzie notowany na poziomie ponad 1,3 proc. Dziś jest to 0,74 proc. To sugerowałoby, że rynek oczekuje podwyżki stóp o 0,5 pkt proc, albo nawet o 0,75 pkt. proc. - wyjaśnia Bartosz Kurek.
Jego zdaniem ewentualna podwyżka o 0,5 pkt proc. oznaczać będzie, że rata 25-letniego kredytu w wysokości 300 tys. zł wzrośnie o ok. 81 zł. Jeśli zaś podstawowa stopa procentowa poszłaby w górę tylko o 0,25 pkt. proc., to rata 25-letniego kredytu opiewającego na kwotę 300 tys. złotych wzrosłaby o około 40 zł (z 1476 do 1516 zł).
Natomiast jeśli RPP podwoiłaby podstawową stopę procentową (z obecnego poziomi 0,5 proc. do 1 proc.), to rata tego długu wzrosłaby aż o 81 zł (z 1476 do 1557 zł). Ekspert dodał, że "dziś ekonomiści i gracze rynkowi uznają ten scenariusz za najbardziej prawdopodobny".
Według niego wzrost podstawowej stopy procentowej szybko przekłada się na notowania stawki WIBOR, jednak banki te zmiany uwzględniają z opóźnieniem.
Kredyty nadal nie będą drogie
- Aktualizacja oprocentowania kredytu hipotecznego to proces, który trwa do trzech miesięcy. W efekcie jeśli RPP faktycznie dokonałaby podwyżki stóp w listopadzie, to wynikającą z tego zmianę raty spora część rodaków zobaczy dopiero w pierwszym kwartale przyszłego roku - informuje Bartosz Kurek.
Dodaje, że wraz z podwyżką rat kredytów, spadnie także tzw. zdolność kredytowa potencjalnych kredytobiorców. - Jeśli stopa proc. wzrośnie o 0,25 pkt., to zdolność kredytowa może spaść o około 2-3 proc., natomiast jeśli ruch RPP będzie dwukrotnie mocniejszy, to zdolność kredytowa stopnieje o około 5-6 proc. W praktyce dla trzyosobowej rodziny, która ma do dyspozycji dwie średnie krajowe, oznacza to spadek zdolności kredytowej od kilkunastu do nawet ponad 40 tys. zł - twierdzi.
Jego zdaniem ewentualna podwyżka podstawowej stopy procentowej z czasem przełoży się także na wzrost oprocentowania depozytów. Według analityka konsekwencją podwyżki stóp procentowych będzie także wzrost oprocentowania obligacji.
- Niezależnie od tego czy te przewidywania są słuszne, czy bliżej prawdy jest prezes NBP, to dla kredytobiorców pocieszeniem może być fakt, że podstawowa stopa procentowa po wzroście powinna się zatrzymać w okolicach 2-3 proc. Wciąż więc kredyty nie powinny być nadmiernie drogie, a z drugiej strony lokaty w dającej się przewidzieć przyszłości nie pozwolą nam uchronić oszczędności przed inflacją - podsumował.