Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Karolina Wysota
Karolina Wysota
|
aktualizacja

Kolejki do deweloperów w oczekiwaniu na rządowy program. "Podsuwają umowy"

419
Podziel się:

Mimo że rządowy program "Bezpieczny kredyt 2 proc." na zakup pierwszego mieszkania jeszcze nie wystartował, to klienci już ustawiają się w kolejkach do deweloperów. Jest ryzyko, że ceny nieruchomości wystrzelą, gdy tylko stopy proc. zaczną spadać.

Kolejki do deweloperów w oczekiwaniu na rządowy program. "Podsuwają umowy"
Program rządowy wybudzi sprzedaż mieszkań, a obniżka stóp procentowych i większa zdolność kredytowa napędzą ten rynek. Jeśli rząd nie zacznie wspierać podaży, to nieruchomości zdrożeją (East News, Tomasz Jastrzebowski/REPORTER)

Projekt ustawy wprowadzającej rządowy program mieszkaniowy "Bezpieczny kredyt 2 proc." wpłynął do Sejmu i jego pierwsze czytanie zaplanowano na najbliższym posiedzeniu rozpoczynającym się 12 kwietnia. Prace legislacyjne trwają, a więc jego ostateczny kształt może się jeszcze zmienić. Na program niecierpliwie czekają deweloperzy, banki oraz klienci. Ma wystartować pierwszego lipca. O jego założeniach więcej piszemy TUTAJ.

Dzielą skórę na niedźwiedziu

Obserwacjami na temat programu podzielił się niedawno na Twitterze Tomasz Narkun, inwestor i analityk rynku nieruchomości. Według niego deweloperzy podnoszą lekko ceny ofertowe, licząc na duży wpływ programu na ich sprzedaż, a wielu deweloperów zaczyna kampanię na zasadzie "podpisz teraz, ale kredyt załatwiaj od lipca".

Tworzą zachęty i podsuwają umowy rezerwacyjne. Za niewielką opłatą godzą się poczekać cztery miesiące, gdy program wystartuje. Rynek jest dziś trudny dla deweloperów, zwłaszcza w małych miastach. W dużych, gdzie gotówki jest więcej, tego tak nie widać. Dlatego w tych mniejszych miejscowościach program rządu wywołał poruszenie - mówił wcześniej Narkun w programie "Newsroom" WP.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Deweloperzy szykują się na lipiec. "Już podsuwają klientom umowy rezerwacyjne"

- Deweloperzy wychodzą z propozycjami na zasadzie: podpisz już dziś umowę, zarezerwuj mieszkanie, a my poczekamy do lipca, żebyś mógł skorzystać z programu rządu i kredytu mieszkaniowego na 2 proc. Branża cieszy się z programu i widać, że na rynku zagościł optymizm - dodał ekspert.

Umowy rezerwacyjne. Czy warto?

Deweloperzy zachęcają klientów do podpisywania umów rezerwacyjnych, bo mają w tym też inny cel. Są one dla nich gwarantem bezpieczeństwa w relacji z bankiem.

By uzyskać finansowanie bankowe inwestycji, deweloper musi zagwarantować bezpieczeństwo spłaty zobowiązania. Tutaj pomocne są umowy rezerwacyjne, których od ponad roku podpisywano dużo mniej. Choć niewątpliwie ten trend może ulec lekkiemu odwróceniu z uwagi na wprowadzenie programu "Bezpieczny kredyt 2 proc." - przekonuje w rozmowie z money.pl Patryk Kozierkiewicz z Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD).

Potwierdza, że część deweloperów już teraz proponuje zawieranie takich umów z możliwością rezygnacji na wypadek niezakwalifikowania się przez klienta do programu. Czy warto je podpisać? Według Marka Zubera, eksperta Akademii WSB, wszystko zależy od ceny, jaką oferuje deweloper.

- Nie jest prawdą, że ceny nie spadają. Niekiedy spadek cen jest ukryty - np. deweloper nie obniża ceny za metr kwadratowy mieszkania, ale dodaje dwa miejsca postojowe "gratis". Część deweloperów nie chce zejść z ceny, szczególnie widać to wtedy, kiedy inwestycja nie jest realizowana z kredytu i nie ma ciśnienia związanego z jego spłacaniem - zwraca uwagę Zuber.

Buduje się coraz mniej mieszkań

Zanim pojawiła się propozycja rządowego programu, nasz rozmówca szacował, że w 2023 r. ceny mieszkań spadną o 15 proc. Obecnie uważa, że takiego spadku cen nie będzie. Pytanie: czy będzie wzrost cen?

Papierkiem lakmusowym obecnego stanu rynku jest liczba nowych inwestycji. W ciągu ostatnich lat widać tutaj gwałtowne spadki. Według danych PZFD w rekordowym w 2021 roku rozpoczęto budowę 166 tys. lokali mieszkalnych. W ubiegłym roku rozpoczęto budowę ponad 30 proc. mniej mieszkań, bo zaledwie 115 tys. lokali.

W tym roku prognozy są jeszcze gorsze i wskazują na 70-80 tys. nowych lokali, czyli o połowę mniej niż przed dwoma laty.

Jak widać, w ostatnich latach deweloperzy mocno ograniczyli liczbę nowych inwestycji. Według Marka Zubera powody są dwa. Pierwszy: brakuje gruntów pod budowę. Drugi: załamała się sprzedaż kredytów mieszkaniowych, więc część inwestycji została zamrożona.

- Sama zapowiedź programu mieszkaniowego nie wystarczy, by zachęcić deweloperów do nowych inwestycji. Dopóki nie zostanie uchwalona ustawa i podpisana przez prezydenta, to nie ma pewności, że program w ogóle powstanie. Podobnie jak z podatkiem od ponadnormatywnych zysków, który miał wejść w życie ponad pół roku temu i nadal go nie ma - porównuje Zuber.

Luka mieszkaniowa

W Polsce brakuje ok. 2 mln mieszkań, a te sprzedają się głównie na kredyt. Po kilkumiesięcznej zapaści rynek hipotek w końcu zaczyna odbijać. Jeśli odbije solidnie, to niewykluczone, że osoby, które nie łapią się na rządową dopłatę do kredytu na zakup pierwszego mieszkania, będą konkurencją dla tych, które z tej pomocy będą chciały skorzystać.

- W ciągu ostatnich trzech miesięcy sprzedaż mieszkań uległa lekkiej poprawie. To efekt odłożonego popytu z zeszłego roku. "Bezpieczny kredyt 2 proc." może być impulsem do kupna mieszkania. Na tym etapie nie jesteśmy w stanie oszacować jak dużym. Niemniej nie możemy zapominać, że program obejmuje również rynek wtórny i duża część jego beneficjentów skieruje swoje kroki właśnie tam. Zestawiając ten fakt z ograniczoną liczbą dostępnych wniosków w ramach programu, jego wpływ na poprawę sytuacji rynkowej będzie ograniczony - uważa Patryk Kozierkiewicz z PZFD.

PZFD nie przewiduje znaczącego wzrostu cen mieszkań. Innego zdania jest Marek Zuber.

- W tym momencie nie wiemy, jak będzie liczona zdolność kredytowa, a realne wynagrodzenia spadają, więc ogólnie zainteresowanie kredytem hipotecznym będzie relatywnie mniejsze. Zakładam, że zdolność kredytowa będzie liczona korzystniej niż w przypadku kredytów udzielanych bez rządowego wsparcia, ale na konkrety trzeba będzie poczekać do czasu aż uchwalona zostanie ustawa - podkreśla.

Wprawdzie Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) ostatnio poluzowała wymogi względem banków co do zdolności kredytowej kredytobiorców hipotecznych. Jak wskazuje Zuber, obecnie jest ona wyższa niż dwa miesiące temu, ale wciąż o połowę niższa niż dwa lata temu.

Zwróciliśmy się do KNF z pytaniem: jak będą wyglądać zalecenia nadzorcy dotyczące liczenia zdolności kredytowej w przypadku kredytu 2-procentowego?

Obecnie trwają prace nad nowelizacją Rekomendacji S KNF, uwzględniającą m.in. założenia planowanych rozwiązań pomocy państwa w oszczędzaniu na cele mieszkaniowe. W najbliższym czasie projekt zmian Rekomendacji S zostanie przekazany do konsultacji publicznych - zaznaczyła Komisja w odpowiedzi na pytanie money.pl.

Ryzyko wystrzału cen mieszkań

Zdaniem Marka Zubera w długiej perspektywie sytuacja cenowa może się skomplikować.

Gdy wyjdziemy z kryzysu gospodarczego - nie ulega wątpliwości, że on jest, bo gospodarka hamuje, a ludzie realnie zarabiają mniej - to stopy procentowe zaczną spadać. Popyt na mieszkania tak mocno wzrośnie, że ceny mieszkań odlecą - przewiduje ekspert Akademii WSB.

Jego zdaniem, gdy rząd planuje wydawać rocznie miliardy złotych na dopłaty do kredytów mieszkaniowych, to część tych pieniędzy powinien przeznaczyć na rozwój infrastruktury i terenów pod budowę. Jeśli tego nie zrobi - podkreśla Zuber - to wprowadzenie programu pomocowego będzie skutkować wzrostem popytu oraz cen.

Naszemu rozmówcy chodzi w szczególności o skrócenie czasu wydawania pozwoleń na budowę. Uważa, że w ostatnim czasie sporo się pod tym względem poprawiło, ale w dalszym ciągu trwa to zbyt długo - w wielu gminach wciąż trzeba czekać kwartały, zanim uzyska się takie pozwolenie.

Ponadto - zwraca uwagę nasz rozmówca - w wielu gminach w dalszym ciągu brakuje planów zagospodarowania przestrzennego. Z kolei w centrach dużych miast zaczyna brakować terenów pod budowę, dlatego trzeba rozwijać centra satelickie na obrzeżach i komunikować je z centrum miasta. Samorządy nie są w stanie tego robić samodzielnie.

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
banki
kredyty
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(419)
WYRÓŻNIONE
Bob
2 lata temu
Czy tylko ja tęsknię za normalnymi gospodarczo czasami ? Znowu się zaczyna kolejne rozdawnictwo w postaci kredytów 2%, które jeśli w ogóle dojdzie do skutku to skończy się tak że Rząd z NASZYCH pieniędzy dopłaci części obywateli do mieszkań, i niby powinniśmy się z tego cieszyć, ale... no właśnie .... zapewne będzie tak to wyglądać ( bo historia uczy że jak się za coś PiS bierze to raczej tego nie dopracuje ) ... developerzy widząc okazję podniosą ceny tak że ta dopłata będzie finalnie korzyścią dla developera i banku w którym weźmie się kredyt. Czemu ? Bank zarobi na różnicy między rynkowym oprocentowanie a tym 2% + od zawyżonej ceny przez developera ( część odsetkowa + kapitałowa ), a developer zarobi na zawyżonej cenie.... i finalnie z podatków wszystkich Polaków , politycy PiSu, zrobią prezent developerom i bankom chociaż przedstawią to tak że pomagają Polakom... Czy poza propagandowym myśleniem jest ktoś jeszcze w tym rządzie kto myśli ekonomicznie ? I czy nie posuwamy się już w tym populizmie za daleko ? Czy to przypadkiem nie w bardzo podobny sposób w USA powstał kryzys na rynku kredytów hipotecznych ?
Jacek
2 lata temu
Czyli na koniec roku mamy 30% inflacji czy więcej? Bo pewnie na wybory jeszcze zrobią 1000+ i dorzucą coś emerytom.
mark
2 lata temu
Dlaczego ja (jako podatnik) mam dopłacać komuś do kredytu na mieszkanie?
NAJNOWSZE KOMENTARZE (419)
Jajaaaa
2 lata temu
Jak zwykle skorzystają najbogatsi. Co z tego że kredyt będzie 2procent skoro przeciętny Polak nie ma zdolności kredytowej na hipotekę a do tego ceny mieszkań w pato developerce są horrendalne? Z tego kredytu skorzystają ci którzy i tak kasę mają ale nie chcą jej całej spieniężyć na nieruchomość. Jak zwykle biednemu wiatr w oczy ...Poczekam sobie spokojnie aż pęknie ten balonik. Dodam że z żoną mamy przychód razem12000 miesięcznie. Mamy kredyty i dwoje dzieci. W najpopularniejszym z polskich banków usłyszeliśmy że nas nie stać.;) Nasza zdolność to ok 400 tysiecy. Zgadnijcie co za to możemy kupić w Trójmieście :) Nie wiem jak mają te mieszkania kupić ludzie zarabiający mniej...
Nie dajcie ni...
2 lata temu
To nie pierwszy rządowy projekt na mieszkania,ma na celu jeszcze troszkę napompowanie rynku budowlanego bo potem będzie boom balonika, rocznie znika z Polski ponad 140tys ludzi którzy gdzieś mieszkali ,na wzrost demograficzny nie ma szans , Ukraińcy raczej wrócą do siebie albo na zachód,polska nie jest krajem który ma potencjał taki jak Niemcy, robią to tylko żeby ludzie teraz zaczęli kupować mieszkania żeby się bali wzrostów cen ,a efekt będzie taki jak zawsze czyli rząd rzuca kiełbasę wyborczą,Polak głosuje i dostaje skórkę z kiełbasy i do zapłaty za całą kiełbasę poza tym to ma być kredyt na 2% plus marża banku ,plus opłaty manipulacyjne,a o tym co nikt nie mówi żeby wsiąść ten kredyt trzeba dość dobrze zarabiać taki jest warunek plus nie można budynku potem wynajmować komuś,plus nie można posiadać też innej nieruchomości. Idzie recesja i chcą ją zniwelować Waszą kasą i marzeniami.
Dark
2 lata temu
Spokojnie za pare lat nie bedzie komu budowac przez potezny niz demograficzny ktory dopiero sie zaostrza a Ukraincy wracaj z polskiego syfu na ojczysta ziemie
Prawdziwy Pol...
2 lata temu
Po cichu prowadzone są prace nad ustaleniem w tym programie cen maksymalnych. Może to ostudzi trochę zapędy tych nienażartych pato-deweloperów.
LOKATOR
2 lata temu
Bo państwo powinno gwarantować ceny takie same w całej Polsce, i takie,by ludzi bylo stać,np.50m za 200tys,70m za 350tys.Mieszkanie to dobro,żaden tam towar
...
Następna strona