Pod koniec 2020 roku przewodniczący KNF Jacek Jastrzębski zaproponował bankom, by przedstawiły klientom atrakcyjne dla nich warunki ugód, które byłyby dla klientów banków realną alternatywą wobec ścieżki sądowej.
Prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu Arkadiusz Szcześniak przyznał też, że pomimo tego, że od wezwania prezesa KNF upłynął ponad miesiąc, banki wcale nie śpieszą się z proponowaniem ugód frankowiczom.
- Pierwsze rozwiązania, jakie już wcześniej proponowały banki niezadowolonym kredytobiorcom, polegały na przeliczeniu kredytu po kursie obecnym franka. Nie traktowaliśmy tego jednak jako ugody, bo tego typu uprawnienie klient i tak miał zawsze. Zaczęły się też pojawiać pojedyncze ugody w różnych bankach, gdy kredytobiorcy chcieli spłacić całość kredytu albo byli na etapie upadłości konsumenckiej - powiedział Szcześniak.
Dodał, że wówczas zdarzały się obniżki kursu przeliczającego cały kredyt o ok. 10, 20 lub 30 proc. "Nie były to istotne różnice, ale najwyraźniej w tych sytuacjach bank tylko tyle mógł zaoferować" - powiedział.
Jak powiedział Szcześniak, poza doniesieniami medialnymi do Stowarzyszenia obecnie nie docierają jednak inne informacje o jakichkolwiek realizacjach ugód z kredytobiorcami na warunkach określonych przez KNF. Choć - jak zaznaczył - o ile do ugody rzeczywiście dojdzie, to strony zazwyczaj nie informują o szczegółach.
Prokurator Generalny zarzuca bankom nieuczciwe zagrywki
W tej sytuacji frankowiczom pozostaje mieć nadzieję, że po ich stronie staną sądy lub inne instytucje wymiaru sprawiedliwości. Okazuje się, że również sprawy zakończone prawomocnym wyrokiem niekorzystnym dla kredytobiorców wcale nie muszą oznaczać, że to koniec batalii.
Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro skierował do Sądu Najwyższego dwie skargi generalne w sprawach, w których, w jego opinii, sądy w Białymstoku i Krakowie naruszyły zasady wolności oraz prawa człowieka oraz rażąco naruszyły przepisy prawa.
Kredyty frankowe. Adwokaci mają pomysł
- Sądy nie zbadały postanowień umów pożyczki hipotecznej i kredytu pod kątem niedozwolonych klauzul; dlatego postępowania egzekucyjne powinny zostać wstrzymane, zaś sprawy te rozpoznane ponownie - ocenił Prokurator Generalny.
Chodzi o dwie sprawy, w których sądy wydały nakazy zapłaty, a więc zasądziły w zgodzie z interesem banków. Prokurator Generalny uważa, że "sądy nie dokonały zbadania postanowień umów będących podstawą powstania zobowiązań, pod kątem występowania w nich niedozwolonych klauzul umownych".
W obu skargach podkreślono, że kwestionowane umowy opierają się o klauzule niedozwolone, "a zatem są sprzeczne z celem i naturą tych umów, jak i zasadami współżycia społecznego".
Umowy narzucone jednostronnie
"Celem takich umów nie może być bowiem nadmierne wzbogacenie po stronie kredytodawcy, czy pożyczkodawcy i faktyczne doprowadzenie do pozbawienia dłużnika jakiejkolwiek możliwości spłaty zadłużenia" – czytamy dalej.
Prokurator Generalny przypomniał, że zapisy obu umowy, których dotyczyły rozstrzygnięcia, były narzucone jednostronnie przez banki. Kredytobiorcy nie mieli żadnego pola do negocjacji warunków, nie byli również w stanie samodzielnie obliczyć rzeczywistej kwoty pozostałej do spłaty: tu konieczne było odwoływanie się do wewnętrznych tabeli kursów banków. Te zaś były dla klientów niedostępne, wobec czego klienci uzależnieni byli wyłącznie od tego, co banki będą chciały im w temacie zadłużenia przekazać.