Kredyty we frankach szwajcarskich to jeden z najbardziej gorących gospodarczych tematów. W Polsce ilość tego typu zobowiązań wynosi ok. 340 tys., wiele - ok. 130 tys. - jest jednak przedmiotem sporów sądowych. Kredyty hipoteczne ogółem posiada ok. 3 mln Polaków, więc te we frankach to ich istotna część.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Pewność zwrotu pożyczonych pieniędzy jest fundamentem"
Kwestia kredytów we frankach była jednym z elementów obszernej analizy, którą na łamach Money.pl opublikował Cezary Stypułkowski, prezes mBanku.
Jego zdaniem problem frankowiczów wiąże się z dużym zagrożeniem dla gospodarki, jakim jest "trwające od lat osłabianie stabilności relacji zobowiązaniowych". Cezary Stypułkowski podkreśla, że pewność zapłaty za sprzedane dobra czy zwrotu pożyczonych pieniędzy jest fundamentem dyscypliny rynkowej.
Podkreśla, że państwo w szczególny sposób dba o ściągalność należności fiskalnych. Nie kształtuje jednak dostatecznie przekonania u dłużników, że muszą spłacać zobowiązania inne niż względem fiskusa. "Można wręcz powiedzieć, że władze państwowe znacznie więcej inwencji wykazują w kierunku ułatwiania dłużnikom niewywiązywania się z zaciągniętych zobowiązań" - tłumaczy.
Aprobata dla naruszania umów "niebezpiecznych zjawiskiem"
Autor opinii wiąże podważanie kredytów frankowych z niespłacaniem zaciągniętych zobowiązań.
W obszarze bankowym niebezpiecznym zjawiskiem jest aprobata czy wręcz kreowanie naruszania umów kredytowych. Dotyczy to zwłaszcza problemu hipotecznych kredytów waloryzowanych kursem franka szwajcarskiego. Władze państwowe dopuściły do sytuacji, w której zobowiązania te są masowo podważane, a umowy kredytowe unieważniane przez sądy. W świetle treści opinii rządu kierowanych do TSUE można wręcz powiedzieć, że proces podważania tych umów jest wręcz promowany - pisze Cezary Stypułkowski.
Podkreśla, że na problem nakłada się katastrofalna niewydolność sądownictwa gospodarczego w obszarze postępowań wszczynanych w celu odzyskiwania niespłacalnych zobowiązań z majątku dłużników. Postępowania często trwają ponad 10 lat. "Wszystko to prowadzi do postępującej erozji paradygmatu niewzruszalności zawieranych umów i wynikających z nich zobowiązań finansowych" - stwierdza szef mBanku.
TSUE orzekł na korzyść frankowiczów
Warto podkreślić, że wiele kredytów indeksowanych we franku szwajcarskim, których udzieliły polskie banki, zostało zakwestionowanych. Liczne wyroki sądów potwierdzają, że umowy zawierają klauzule abuzywne, które naruszają prawa konsumentów. Klauzule te dotyczą między innymi sposobu przeliczania kursu waluty, wysokości marży i oprocentowania, a także konsekwencji unieważnienia umowy. Dlatego odsetek spraw wygrywanych przez kredytobiorców sięga nawet 90 proc.
W sprawie stanowisko dwukrotnie zajął Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). Orzekł na korzyść kredytobiorców, uznając, że w przypadku unieważnienia umowy kredytowej z powodu nadużyć bank nie może domagać się rekompensaty za korzystanie z kapitału na zakup nieruchomości. TSUE stwierdził także, że kredytobiorcy mogą dochodzić od banku dodatkowych roszczeń, jeśli krajowy sąd uzna to za zasadne.
Niektóre banki zdecydowały się na zawarcie ugód z kredytobiorcami lub zaproponowały im warunki restrukturyzacji zadłużenia. Jednym z nich jest mBank.