Choć od wyborów parlamentarnych minął dopiero ponad miesiąc, klienci pytają pośredników o obietnicę wyborczą Platformy Obywatelskiej: kredyt 0 proc. na zakup pierwszego mieszkania. Jedni chcą wiedzieć, kiedy będzie dostępny w bankach, inni — czy warto do tego czasu wstrzymać się ze wzięciem Bezpiecznego kredytu 2 proc., konkurencyjnego rozwiązania wprowadzonego przez rząd Zjednoczonej Prawicy.
Mniej więcej od dwóch tygodni klienci coraz częściej pytają o kredyt 0 proc. Chcą wiedzieć, czy ten program na pewno wejdzie w życie, a jeśli tak, to kiedy i czy warto wstrzymać się z zakupem pierwszego mieszkania do tego czasu, bo, jak mówią, w tym przypadku zero jest lepsze niż dwa procent — mówi money.pl Andrzej Łukaszewski, ekspert finansowy, który współpracuje z pośrednikiem Credipass.
To spółka należąca do notowanej na giełdzie papierów wartościowych w Budapeszcie grupy kapitałowej Duna House Nyrt. Credipass działa na trzech rynkach: w Polsce, we Włoszech i na Węgrzech.
Kiełbasa wyborcza
Naszego rozmówcy nie dziwi fakt, że klienci pytają o kredyt 0 proc. Znalazł się on na liście 100 konkretów na 100 dni rządów Koalicji Obywatelskiej (utworzonej przez Platformę Obywatelską, Nowoczesną, Inicjatywę Polską oraz Zielonych). W związku z tym — twierdzi nasz rozmówca — ludzie zakładają, że obietnica wyborcza zostanie spełniona.
Na pytanie klientów: czy brać kredyt 2 proc., czy czekać na kredyt 0 proc., Łukaszewski odpowiada:
Oceniając sytuację z dzisiejszej perspektywy, jeśli ktoś może poczekać z zakupem mieszkania, jeśli nie ma noża na gardle, to warto się wstrzymać. Osobiście uważam jednak, że lepiej brać to, co leży na stole, a więc bezpieczny kredyt, który jest bardzo korzystnym rozwiązaniem, niż czekać na coś, co nie jest pewne.
Przypomnijmy, że walcząc o głosy wyborców, PO licytowała się z PiS-em, kto zaoferuje tańszy kredyt na zakup pierwszego mieszkania. Wprowadzenie kredytu 0 proc. na zakup pierwszego mieszkania oraz dopłat do najmu w kwocie 600 zł Donald Tusk zapowiedział w lutym tego roku podczas spotkania z mieszkańcami Pabianic (woj. łódzkie). Lider opozycji ujawnił wówczas zaledwie kilka szczegółów tego rozwiązania — że ma być ono dostępne dla osób do 45. roku życia, a odsetki refinansować miałby Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK). Według ówczesnych zapowiedzi koszt pierwszego roku programu miałby wynieść 4 mld zł.
Koalicja podzielna "darmowym" kredytem
Jak pisaliśmy niedawno w money.pl, kredyt 0 proc. stanął pod znakiem zapytania. Według kilku naszych niezależnych źródeł obietnica ta najprawdopodobniej nie zostanie zrealizowana. Powodów ma być kilka, w tym dwa fundamentalne. Pierwszy to pękający w szwach budżet i ważniejsze wydatki niż te na dopłaty do zakupu mieszkań czy najmu.
Po drugie, dopłaty do zakupu pierwszego mieszkania w ramach kredytu 2 proc. napędziły popyt na rynku nieruchomości, windując ceny i ograniczając dostępność lokali. Co ważne, kredytu 0 proc. nie wpisano do umowy koalicyjnej, podpisanej przez liderów Platformy Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy, które mają sejmową większość i szykują się do przejęcia władzy. Sprzeciwiła się temu Lewica.
Wprowadzenia kredytu 0 proc. nie wykluczył ostatnio w rozmowie z Radiem Zet Andrzej Domański — kandydat na ministra finansów w rządzie Donalda Tuska. Poseł powiedział, że z żadnej obietnicy się nie wycofują i będą rozmawiać z partnerami koalicyjnymi na temat możliwości wprowadzenia tego rozwiązania być może w zmodyfikowanej formule. Szczegółów nie ujawnił.
Posłowie KO w rozmowie z "Wyborczą" również zapewniają, że Donald Tusk nie odpuści kredytu 0 proc. Przekonują, że to kwestia jego wiarygodności.
– Wszystko, o czym mówiliśmy w 100 konkretach, będziemy realizować. Chcemy ruszyć bardzo szybko, bo zaległości w ciągu ośmiu lat powstało ogromnie dużo, a w mieszkaniówce w szczególności – mówi Wyborczej posłanka KO Zofia Czernow.
Polityczne zagrywki
Wiadomo, że kredyt 2 proc. jest na wyczerpaniu. Według naszych ustaleń, 677 mln zł z 941 mln zł przewidzianych w przyszłorocznym budżecie na dopłaty do rat w ramach tego programu już zarezerwowano. Oznacza to, że wykorzystanych zostało już blisko 72 proc. środków. Przy 75 proc. Bank Gospodarstwa Krajowego, który zarządza programem, powinien wstrzymać dalsze przyjmowanie wniosków.
Pytany niedawno przez PAP o dalsze losy tego programu Waldemar Buda, były minister resortu rozwoju i technologii w rządzie Mateusza Morawieckiego, powiedział, że zostały przewidziane środki "na najbliższy czas na ten program, tak, żeby jeszcze wprowadzić kredyt 0 proc." zgodnie z zapowiedziami Koalicji Obywatelskiej.
W 100 konkretach KO jest zapis, że w 100 dni będzie ten kredyt wprowadzony. Zakładając pomyślny dla nich scenariusz, że nam się już rządu nie uda utworzyć, a im się uda, to mniej więcej od grudnia należy te trzy miesiące liczyć, więc mniej więcej na początku marca powinien być ten kredyt 0 proc. wprowadzony, do początku marca tych środków starczy (w bezpiecznym kredycie – przyp. red.) – zaznaczył Buda.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl