Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Karolina Wysota
Karolina Wysota
|
aktualizacja

Wielu ostrzegało, rząd nie posłuchał. Stało się. Ceny wystrzeliły

767
Podziel się:

Bezpieczny Kredyt 2 proc. miał rozwiązać problem mieszkaniowy, a wygenerował kolejny. Ceny poszły w górę, w niektórych przypadkach osiągając maksymalny poziom przewidziany w programie dopłat. Kupujący nie mają pola do negocjacji.

Wielu ostrzegało, rząd nie posłuchał. Stało się. Ceny wystrzeliły
Mieszkania znowu podrożały. Eksperci mówią, co należy zrobić, aby ceny wyhamowały (East News, Wojciech Strozyk/REPORTER)

Stało się to, przed czym ostrzegali niektórzy eksperci — Bezpieczny Kredyt 2 proc. spowodował wzrost cen mieszkań. Ceny ofertowe w ogłoszeniach rosły liniowo: im bliżej było do startu rządowego programu dopłat do zakupu pierwszego mieszkania (ruszył wraz z początkiem lipca), tym więcej za mieszkanie życzyli sobie sprzedający.

"Ceny wzrosną nie tylko dla tych, którzy mogą uzyskać pomoc. Pójdą w górę dla wszystkich. (...) Nieruchomości zdrożeją również dla tych, którzy będą składać wnioski o kredyt za dwa lub trzy lata. Największą korzyść odniosą więc ci, którzy załapią się na pierwsze transze pomocy" - pisał na money.pl Kamil Fejfer, dziennikarz freelancer, analityk rynku pracy i nierówności społecznych, związany z Fundacją Inicjatyw Społecznko-Ekonomicznych.

Na grupach facebookowych o tematyce kredytowej aż kipi — internauci są oburzeni. W niektórych przypadkach sprzedawcy podnieśli ceny do poziomów 700-800 tys. zł, czyli maksymalnych limitów przewidzianych w rządowym programie dopłat do hipotek.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Popyt wystrzeli. Skutek może być jeden. "Rząd nie przewidział"

Zjawisko skomentował Tomasz Borejza, dziennikarz naukowy z Krakowa. "Podrożały dokładnie do limitu ceny "z dopłatą". Dokładnie tak, jak ostrzegali specjaliści. Wyjątkowo popularna półka cenowa" — napisał na Twitterze.

Wśród ofert mieszkań na sprzedaż z rynku pierwotnego i wtórnego dostępnych na koniec czerwca 2023 r. w serwisie Otodom ok. 85 proc. spełniało warunki programu "bezpieczny kredyt" dla małżeństwa bądź pary z dzieckiem (maksymalnie 800 tys. zł). Z kolei 77 proc. lokali z rynku pierwotnego oraz 80 proc. z rynku wtórnego, pod względem ceny całkowitej nadawało się do zakupu dla singla chcącego skorzystać z rządowego dofinansowania.

Problem nie zniknie w dwa lata

— Żeby była jasność, nie mamy do czynienia z kosmicznym wzrostem cen rzędu 20-30 proc. Programy wspomagające popyt mieszkaniowy są dobre i potrzebne. Powinny jednak iść w parze ze wsparciem podaży — mówiąc wprost: budownictwa — stwierdza rozmowie z money.pl Marek Zuber z Akademii WSB.

Nie uda się istotnie zwiększyć podaży w rok czy dwa — zmiana trendu wymaga czasu. Jeśli tego nie zrobimy, cały czas będziemy gonić króliczka — dodaje.

Jak wskazuje nasz rozmówca, od dwóch lat liczba budowanych mieszkań spada, szczególnie w dużych miastach. Wynika to przede wszystkim z braku gruntów pod inwestycje oraz wzrostu cen materiałów budowalnych. Zuber zaznacza jednocześnie, że inflacja, podwyżki stóp procentowych i drogie kredyty tylko pogłębiły ten problem, powodując załamanie rynku hipotek. 

W podobnym tonie wypowiada się rząd. Na początku lipca w podczas konferencji prasowej zapytano ministra rozwoju i technologii Waldemara Budę, czy przez rządowy program ceny pójdą w górę. Odpowiedział, że ciężko w tym programie upatrywać przyczyny zwiększających się cen.

Ceny nieruchomości wzrosły mniej niż wskaźnik inflacyjny — przekonywał minister.

Buda powiedział, że w ciągu roku wybudowano 240 tys. mieszkań, a w ramach programu będzie można kupić 30-40 tys. lokali, w tym połowę od deweloperów. Podobnie jak wyżej cytowany ekspert, minister wskazał, że sedno problemu leży w podaży gruntów i zaapelował o "uruchomienie w planach zagospodarowania przestrzennego większych zasobów pod budownictwo mieszkaniowe". Według ministra Budy taki scenariusz w samej Warszawie pozwoliłby obniżyć ceny mieszkań o ok. 15 proc.

Kupujący pod ścianą

Skoro piłka jest po stronie włodarzy, to co w tej sytuacji mogą kupujący? — Niewiele. Jeśli jest bardzo duży popyt w krótkim czasie, to sprzedający wykorzystują takie okazje i trudno się im dziwić. Ostatecznie jednak o cenie mieszkania decyduje kupujący: albo się godzi na to, co oferuje druga strona, albo usiłuje zbić cenę. Dlatego warto negocjować — radzi w rozmowie z money.pl Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors.

Zaznacza, że byłoby to zdecydowanie łatwiejsze, gdyby na rynku nieruchomości był względny spokój. Mimo wszystko radzi próbować, najlepiej sięgając po konkretne argumenty.

Z obserwacji naszego rozmówcy wynika, że ceny ofertowe rosną od maja. Expander nie ma jeszcze zbiorczych dany o średnich cenach ofertowych za czerwiec i lipiec. Sadowski spodziewa się jednak dalszych wzrostów.

Oczywiście zawsze można wstrzymać się z zakupem mieszkania do czasu, aż przejdzie pierwsza, duża fala wniosków o preferencyjny kredyt mieszkaniowy. Pytamy eksperta, czy warto to robić.

Duży popyt nie będzie trwał wiecznie. Pewnie spowolni za kilka miesięcy, gdy wszyscy ci, którzy wstrzymywali się z zakupem mieszkania do momentu startu programu, zrealizują swoje potrzeby mieszkaniowe. Wraz z biegiem czasu będzie też coraz mniej osób młodych, kwalifikujących się do Bezpiecznego Kredytu 2 proc. — mówi Sadowski.

Zaznacza ponadto, że odkładając zakup na później, trzeba liczyć się z tym, że może nie być w czym wybierać. — Dlatego rozglądałbym się po rynku i kupił w momencie, gdybym znalazł mieszkanie, które spełnia moje oczekiwania — dodaje Sadowski.

Powstanie rządowy serwis cenowy

Ma powstać bezpłatny Portal Cen Mieszkań. Będzie to oficjalna strona, na której będą ukazywały się na bieżąco ceny transakcyjne, czyli te z aktów notarialnych. Statystyki mają obejmować ceny mieszkań i domów w każdym miejscu w Polsce. O sprawie pisał ekspert w zakresie nieruchomości Tomasz Narkun.

"Będzie można filtrować piętrami, metrażem, rodzajem rynku (pierwotny, wtórny), rokiem budowy itd. Będą też wykresy dla każdego miasta, dzielnicy, ulicy. W końcu doczekamy się w Polsce fajnego portalu śledzącego ceny transakcyjne live!" — tweetował. 

Pytanie, czy to rozwiąże problem. — Będzie łatwiej pod warunkiem, że ktoś będzie wiedział o istnieniu takiego portalu. Ludzie z reguły kupują mieszkanie raz czy dwa razy w życiu i nie wiedzą, jak sprawdzić, czy sprzedający oferuje cenę rynkową, czy nie. Sami też często nakręcamy się cenami ofertowymi. Sprzedający o tym wiedzą i wykorzystują tę sytuację, wystawiając ogłoszenia z wysokimi cenami — uważa Sadowski.

Wnioski o "bezpieczny kredyt" można składać w bankach od 3 lipca. Do tej pory złożono 4 tys. wniosków — poinformował w środę w Radiu ZET minister Buda. 12 tys. osób pobrało formularze, pytało o kredyt czy też konsultowało się z doradcą. 

Szef resortu rozwoju przypomniał, że w tym roku nie ma limitów, jeśli chodzi o wsparcie w ramach programu. — Jak się zgłosi 50-60 tys. osób, wszyscy otrzymają to wsparcie — zadeklarował.

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(767)
WYRÓŻNIONE
komiks
rok temu
Placzki chca 800 tys. zł za mieszkanie zrobione w Polsce przez polskiego rob.ola :-)
Antek Emeryt
rok temu
PIS owi wizja przegranych wyborow ,rozum odebrala.Kazda dotacja zawsze zwieksza cene.Co to jest za mlodziez 45 lat. Ja w tym wieku bylem dziadkiem .Pomagac rozsadnie ,a nie rozdawac pieniadze piec minut przed wyborami
maniek
rok temu
Zwiększyć podaż.... Ech... Kompletna bzdura. Ubiegły rok dowiódł, że w polskich realiach nie jest rozwiązaniem. Kupujących było jak na lekarstwo, a ceny i tak rosły. Bo deweloperzy słusznie założyli, że lepiej jest lobbować na rzecz "tanich kredytów" i tym podobnych pierdół niż obniżać ceny. Doskonale wiedzieli, że mają taką siłę przebicia, że politycy i rząd zrobią wszystko aby im było dobrze. Problem z mieszkaniami polega na tym, że dziś przede wszystkim są przedmiotem inwestycji (czyt. spekulacji). I dopóty będzie się opłacać kupować i trzymać puste mieszkania czekając na wzrost ceny, dopóty będzie problem z dostępnością mieszkań.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (767)
Dionizy
rok temu
PIS daje zarobić deweloperom I bogatym ktorzy kupili mieszkania na sprzedaż a biedota będzie spłacać długi
Olo
rok temu
Ceny mieszkań wystrzeliły. Najgorsze jest to, że właściciele zachowują się potwornie. Umawiaja się na pewną cenę poczym za kilka dni podnoszą o ...50 lub 100 tyś. Tak bylo w moim prz ypadku. A najtragiczniejsze jest to, że właściviel wystawia mieszkanie za daną cenę, a popyt na 2 % jest tak duźy, że klienci między sobà jeszcze podbijają tę cenę A właściciel Pan i władca wybiera najlepszą ofertę, jak konkurs koni arabskich. Te pseudokawalerki mają zawy-one ceny. Nie można tego wynająć i sprzedać, a okaże się za 2 lata, że wartość ich zmalała, a kredyt trzeba splacać.
Biedna Polka
rok temu
Tani kredyt to prezent dla deweloperów i banków. Premier to bankster to co sie dzieić. I jak zwykle zapłacą ci ktorzy nie mają wyjścia. Deweloperzy ceny podnoszą co 2 tygodnie. Są bezkarni i ich chciwość nie ma granic.
mysl
rok temu
Wychowałem i wykształciłem 2 dzieci, nie było łatwo, w szkole co chwila święta i wolne około, nie było babć, są tacy co to pamiętają, nic 500+ bo jak weszło akurat starsze miało 18, tak więc miałem wtedy dla nich 1, które miało 18 jak weszło też na 1. Teraz może chciałbym się odbić, choć na starość, ale NIE bo muszę pomagać cudzym dzieciom bo 800+ , tym ze wschodu, wszystkim emerytom 13 i 14 its kredyt +2% nie dla mnie bo 50+. Mieszkania drożeją to i jogurty podrożeją jak to powiedział ministr i opłaty w górę bo nie widać nadziei dla zmian w dobrobycie S Mieszkaniowych. Przyjdzie skończyć pod mostem albo najwyżej w BUDZiE
Mediagrozy
rok temu
Pragnę zauważyć, że Platforma proponowała kredyt 0% i też nikogo nie słuchała.
...
Następna strona