Szacuje się, że 17 proc. zamierzających z początkiem roku 2020 zakup nieruchomości musiało zmienić swoje plany, a co trzecia osoba w ogóle z nich jak na razie zrezygnowała. Aż 65 proc. odłożyło tak duże wydatki w czasie. Takie wyniki badań CBRE wskazują, że koronawirus zweryfikował plany Polaków, a to z kolei musiało wpłynąć na spadki w sprzedaży mieszkań, które sięgają nawet 55 proc. w największych polskich miastach. Nie trzeba być specjalistą, by dojść do wniosku, że spadek popytu na nowe mieszkania, pociągnął ze sobą także zdecydowane obniżenie apetytów Polaków na kredyty w tym ściśle powiązane z nieruchomościami kredyty hipoteczne.
Maleje zainteresowanie mieszkaniami
W obliczu niepewnej sytuacji gospodarczej, w jakiej Polacy zostali postawieni z powodu koronawirusa, trudno jest podejmować decyzje związane z zakupem mieszkania czy domu. COVID-19 wpłynął na zmniejszenie skłonności Polaków do wydawania dużych kwot oraz do zapożyczania się w bankach.
W badaniu CBRE zadano respondentom pytanie, czy w związku z pandemią zrezygnowali z zakupu mieszkania lub domu albo czy decyzję o inwestycji musieli odłożyć na bliżej niesprecyzowaną przyszłość. Na to pytanie 83 proc. odpowiedziało, że nie, a 17 proc., że niestety musiało tak zrobić. Aż 29 proc. młodych osób, w wieku od 18 do 24 lat, oraz 25 proc. badanych w wieku od 25 do 34 lat zdecydowało o zmianie planów mieszkaniowych. Aż 35 proc. osób, które zdecydowały o odłożeniu na później decyzji o zakupie mieszkania lub domu, pracuje na podstawie umowy o dzieło. Niestabilność takiego zatrudnienia sprawia, że trudniej jest planować większe wydatki.
Aż 67 proc. osób w wieku 55 lat i więcej postanowiło całkowicie zrezygnować z zakupu mieszkania lub domu w obliczu zaistniałej sytuacji. Podobnie zadecydowało 24 proc. osób w wieku 25–34 lat.
Spadki w sprzedaży mieszkań
Polskie miasta w większości wyraźnie odczuły spadki w popycie na nieruchomości. Dane redNet Property Group oraz CBRE nie pozostawiają pod tym względem wątpliwości. Najbardziej, bo o około 55 proc., w drugim kwartale bieżącego roku spadła sprzedaż mieszkań w Warszawie, Łodzi (50 proc.) czy Trójmieście (48 proc.). Najmniej obecną sytuację odczuł Poznań, gdzie spadek wyniósł około 10 proc. We Wrocławiu odnotowano zmniejszenie się sprzedaży mieszkań o 41 proc. rok do roku, a w Krakowie o 37 proc.
Eksperci z firmy JLL podsumowali I połowę 2020 roku, wskazując, że w tym czasie 6,9 tys. mieszkań zbyto, a 10,5 tys. wprowadzono do oferty. Sprzedaż nowych nieruchomości z rynku pierwotnego w sześciu największych miastach w Polsce w II kwartale 2020 roku zmniejszyła się o 64 proc., ale jednocześnie zaledwie o 19 proc. w relacji kwartał do kwartału zmniejszyła się nowa podaż mieszkań.
Wzrost kosztów utrzymania domów i mieszkań
W badaniu CBRE zapytano również o wydatki mieszkaniowe w związku z pandemią koronawirusa. Uzyskano zaskakujące informacje:
· 8 proc. twierdzi, że zmalały one od wybuchu epidemii;
· 49 proc., że są takie same jak przed wybuchem epidemii;
· 28 proc. uważa, że wzrosły od wybuchu epidemii.
Innym trudno jest powiedzieć, czy wydatki te zmieniły się i w jaki sposób. Wyższe ceny utrzymania mieszkań widoczne są przede wszystkim dla mieszkańców średnich i dużych miast, gdzie co trzeci respondent zauważył, że musi dokonywać dodatkowych wydatków. Powodem takiej sytuacji może być rosnąca inflacja i ogólnie wyższe ceny większości towarów. Konieczność wykonywania pracy zdalnej mogła też wymóc dostosowanie miejsc pracy w domu, przez co wzrosły wydatki na wyposażenie mieszkania czy na energię elektryczną.
Prognozy na przyszłość dla rynku kredytów hipotecznych i nieruchomości
Polacy, którzy zdecydowali się odłożyć na później plany zakupu mieszkania czy domu, z czasem je "odmrożą" i zaczną szukać nieruchomości. Część z tych, którzy zdecydowali o rozciągnięciu w czasie swoich planów, miała nadzieję, że w czasie pandemii nastąpi spadek cen nieruchomości. Tak się jednak nie stało. Tylko nieznaczne spadki można było zauważyć na rynku pierwotnym w dużych miastach, ale niewykluczone, że spowodowane jest to dużą liczbą nowych mieszkań na rynku. Dlatego dla obrony cen i swoich zysków deweloperzy będą najprawdopodobniej zmniejszać liczbę nowych nieruchomości wprowadzanych do obiegu. Podaż obniżona nawet o 20 proc. wpłynie na utrzymanie dotychczasowych cen nowych mieszkań.
Rynek nieruchomości powiązany jest z rynkiem hipotek. "Dziennik Gazeta Prawna" szacuje, że w II kwartale tego roku sprzedaż niektórych rodzajów kredytów, w tym zwłaszcza hipotek, spadła nawet o 70 proc. Na początku roku jeszcze nikt by o tym nie pomyślał, zwłaszcza że w I kwartale 2020 roku firmy należące do Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF) zanotowały drugi najwyższy wynik w swojej historii w zakresie sprzedaży kredytów hipotecznych, który wyniósł 8,2 mld zł i był wyższy o 28 proc. niż przed rokiem. W lipcu 2020 roku zawarto ponad 17,2 tys. umów kredytowych, a rok wcześniej było ich 22,3 tys. Banki w okresie pandemii koronawirusa zaostrzyły kryteria przyznawania kredytów, m.in. zwiększyły wymagania dotyczące posiadanego wkładu własnego. Obecnie, we wrześniu 2020 roku, zaczęło się to zmieniać, a banki już przychylniej rozpatrują wnioski kredytowe.
Z danych zgromadzonych przez Biuro Informacji Kredytowej wynika, że po odmrożeniu gospodarki w Polsce systematycznie rośnie popyt na kredyty zabezpieczone na nieruchomościach. W lipcu 2020 roku różnica rok do roku w liczbie udzielanych zobowiązań wynosiła zaledwie 3,5 proc. w porównaniu do maja, kiedy spadek był bardzo wyraźny – o niemal 25 proc. Tylko część banków utrzymuje jeszcze podwyższone progi wymaganych wkładów własnych dla kredytów pod hipotekę. Np. ING Bank Śląski obniżył próg tego wkładu z 30 do 20 proc. w połowie września, a mBank dopuścił do grona kredytobiorców osoby zatrudnione na podstawie umów cywilnoprawnych.