Rada Polityki Pieniężnej na lutowym posiedzeniu we wtorek zdecydowała o podniesieniu stopy referencyjnej o 50 punktów bazowych do 2,75 proc. Wróciła tym samym do poziomu z czerwca 2013 r.
"Raty kredytów wzrosły więc kolejny raz. W efekcie osoby posiadające złotowy kredyt mieszkaniowy zmierzą się z o jedną czwartą wyższą ratą niż jeszcze kilka miesięcy temu. Decyzje Rady Polityki Pieniężnej uderzają w ciężko pracujące polskie rodziny" - przekonuje Lewica w komunikacie.
Raty kredytów wzrosną
Dlaczego konsumenci brali kredyty? "Ponieważ uwierzyli prezesowi NPB Adamowi Glapińskiemu, który mówił jeszcze rok temu: bierzcie kredyty, inflacja jest opanowana, nic złego nam nie grozi" - czytamy dalej.
Należy przynajmniej częściowo zrekompensować niezapowiedziane podwyżki stóp procentowych i wielomiesięczne bajki opowiadane przez prezesa Glapińskiego, że stopy nie będą rosnąć i można spokojnie brać kredyty bez zmiany w budżetach gospodarstw domowych - powiedział Dariusz Standerski, dyrektor ds. legislacyjnych w Klubie Parlamentarnym Lewica.
Według Lewicy dziś rata kredytu w niektórych województwach sięga 60-70 proc. przeciętnego wynagrodzenia. - Jeżeli stopy procentowe zostaną podniesione do poziomu 4 - 4 i pół procenta to koszt kredytów mieszkaniowych wzrośnie o 60 procent. Jednocześnie obecna zdolność kredytowa trzyosobowego gospodarstwa domowego jest mniejsza o około 150 tysięcy złotych, w stosunku do roku 2021. A jeżeli stopy procentowe dalej będą rosnąć, to ta zdolność kredytowa zmniejszy się o 200 – 250 tysięcy - stwierdził poseł Wiesław Szczepański.
- Miliony Polek i Polaków zawierzyły instytucjom, które powinny dbać o wartość polskiego pieniądza oraz o sytuację finansową gospodarstw domowych, to teraz państwo powinno wziąć na siebie odpowiedzialność - dodał Standerski.
Bo jak uzasadnia Lewica, "konsumenci podpisujący umowy nie mogli przygotować się do wyższych rat kredytów. Przeciętny kredytobiorca nie musi posiadać wiedzy specjalistycznej pozwalającej zweryfikować wypowiedzi Przewodniczącego Rady Polityki Pieniężnej."
Dopłaty do oprocentowania kredytów. Przeciętnie 300 zł co miesiąc
Lewica twierdzi, że można wykorzystać istniejącą instytucję Funduszu Dopłat do Oprocentowania, z której od ponad roku korzystać mogą wyłącznie przedsiębiorcy.
Obecna sytuacja wymaga, aby dopłaty były stosowane również w stosunku do konsumentów. Chcemy, aby przeciętne dopłata wynosiła tyle samo, ile otrzymują dzisiaj przedsiębiorcy - 2 punkty procentowe, czyli przeciętnie 300 zł miesięcznie. Taki mechanizm pozwoli też elastycznie reagować na kolejne podwyżki stóp procentowych - przekonywał Standerski.
Lewica zakłada, że koszt realizacji ustawy to około 8 mld zł, z czego 3 mld zł w 2022 r. i 5 mld zł w 2023 r. Miałby zostać pokryty w całości z budżetu państwa.