Inflacja się nie zatrzymuje i we wrześniu wyniosła 17,2 proc. - wynika ze wstępnego odczytu Głównego Urzędu Statystycznego. Mimo najwyższego odczytu od lutego 1997 r. Rada Polityki Pieniężnej nie zdecydowała się na podniesienie stóp procentowych. Po październikowym posiedzeniu RPP główna stopa referencyjna pozostanie na poziomie 6,75 proc. Jak tę decyzję ocenia były członek Rady?
Byłem zwolennikiem decyzji, by Rada Polityki Pieniężnej miesiąc temu podwyższyła stopy o 50 punktów bazowych i ogłosiła zakończenie zacieśnienia polityki pieniężnej – odpowiada w rozmowie z money.pl prof. Marian Noga.
RPP popełniła błąd? Niekoniecznie
Ekonomista zwraca uwagę na narrację prof. Adama Glapińskiego. Prezes NBP na konferencji prasowej przed miesiącem nie wykluczył, że stopy mogą wzrosnąć w zależności od prognoz inflacyjnych. Dlatego też jeszcze nie można mieć pewności, czy RPP zakończyła proces podwyżek stóp. Więcej światła na to zagadnienie powinna rzucić przede wszystkim konferencja prasowa szefa banku centralnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W komunikacie RPP czytamy, iż "Rada ocenia, że dotychczasowe istotne zacieśnienie polityki pieniężnej NBP oraz spodziewane obniżenie się dynamiki aktywności gospodarczej, w tym na skutek szoków zewnętrznych, przyczynią się do ograniczenia dynamiki popytu w polskiej gospodarce, co będzie sprzyjać obniżaniu się inflacji w Polsce w kierunku celu inflacyjnego NBP". Cel ten wynosi 2,5 proc. z możliwością odchyłu o 1 proc. w górę lub w dół.
Jeżeli to ma oznaczać, że Rada podejmuje decyzje na podstawie prognoz inflacji, a one sugerują, że w przyszłym roku wskaźnik ten może spaść nawet do poziomu jednocyfrowego, to dzisiejsza decyzja z tej perspektywy jest uzasadniona – ocenia nasz rozmówca.
– Z drugiej strony osłabienie się złotego wobec największych walut, a w szczególności do dolara, sugeruje, że rynek oczekiwał podwyżek stóp. Choć tutaj trzeba jeszcze poczekać parę godzin, by przekonać się, jaki jest realny wpływ tej decyzji na kurs złotego – dodaje.
Inflacja w Polsce wciąż może rosnąć
Ekonomista przypomina o projekcjach inflacji przygotowanych przez NBP. Sugerują one, że inflacja w przyszłym roku będzie spadać. Jeżeli by się spełniły, to można by było spodziewać się nawet obniżek stóp w okolicach połowy 2023 r. Pokrywa się to z prognozami szefa banku centralnego, który wskazywał, że w następnym roku stopy mogą spadać, choć wskazywał, że nastąpi to raczej w ostatnim kwartale.
– Dzisiaj (5 października – przyp. red.) RPP zdecydowała się na politykę "wait and see" (pol. poczekamy i zobaczymy), co nie znaczy, że osiągnęliśmy szczyt inflacji – przestrzega prof. Marian Noga.
Ekspert spodziewa się, że październikowe i listopadowe odczyty inflacyjne mogą być wyższe od wrześniowego, ale raczej wzrost cen nie powinien być znaczący. Natomiast skoku inflacji spodziewa się w grudniu, czyli w momencie, gdy Polacy ruszą do sklepów na przedświąteczne zakupy. Nie wyklucza, że inflacja pod koniec roku może zbliżyć się do granicy 20 proc.
Nie widzę jednak perspektyw do większego ruchu wskaźnika inflacji niż te 2,8 pp., których dziś brakuje nam do 20 proc. Jednak w następnym roku to, czy inflacja będzie się utrzymywać, czy też spadać, zależy od skali podwyżek cen energii – prognozuje ekonomista.
Czas na krok rządu
O tym, jak duża jest niepewność na rynku energii, pokazuje sytuacja samorządów. Władze lokalne, choć otrzymają od rządu 13,7 mld zł na zakup energii, wcale nie chcą (lub nie mogą, bo nie mają ofert) podpisywać nowych umów na jej dostawy, gdyż producenci proponują im kilkusetprocentowe podwyżki. Mówiła o tym ostatnio w programie "Newsroom WP" prezydentka Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jaka jest zatem recepta? – W mojej ocenie rząd odgórnie musi zdecydować o cenie maksymalnej energii elektrycznej. Pod tym względem podoba mi się podejście Unii Europejskiej. Ursula von der Leyen zapowiedziała w ostatnich dniach, że Bruksela weźmie się za ceny gazu, która rzutuje na cały rynek energii elektrycznej. Jeżeli uda się ustalić maksymalną cenę gazu, to wtedy będzie można oszacować ceny energii w nadchodzących miesiącach. A to z kolei umożliwi przewidywanie, jak będzie wyglądać polityka pieniężna – kończy. prof. Marian Noga.
Krystian Rosiński, dziennikarz i wydawca money.pl