Absolutnym rekordzistą jest minister zdrowia Łukasz Szumowski. On na koniec ubiegłego roku miał prawie 590 tys. franków kredytu.
Jego koledzy z rządu również przed laty zdecydowali się na zaciągnięcie kredytów w szwajcarskiej walucie. Jadwiga Emilewicz swoją umowę podpisała w 2005 roku, gdy zaczynała budowę domu. Pozostało jej jeszcze niespełna 150 tys. franków do spłaty.
106 tys. franków to aktualny stan zadłużenia ministra cyfryzacji Marka Zagórskiego. On kredyt w banku BNP Paribas będzie spłacał do kwietnia 2032 roku.
Z kolei wicepremier Jacek Sasin ma stosunkowo niewielkie zadłużenie w obcej walucie. Jemu pozostało jeszcze nieco ponad 57 tys. franków do spłacenia.
Sporo frankowiczów znajdziemy również w ławach sejmowych. Na początku kadencji stworzyliśmy nawet zestawienie, w którym pokazaliśmy 10 najbardziej zadłużonych parlamentarzystów w szwajcarskiej walucie.
Co prawda najlepszym do ministra Szumowskiego i tak sporo brakuje, ale liczba kredytobiorców jest długa.
4 lata temu było 56 takich posłów. Niektórzy jednak swoje zobowiązania już spłacili lub wyjechali do Brukseli. Albo jedno i drugie. Na przykład Elżbieta Rafalska, która na starcie kadencji miała jeszcze niewielki dług, ale w połowie 2016 roku wyszła "na zero".
Liderem na początku kadencji był poseł PiS Marek Matuszewski. Wówczas miał do spłaty prawie 250 tys. franków. Przez 4 lata posłowania udało mu się jednak sporo spłacić. Dziś jest to niespełna 180 tys. franków, czyli o ponad 25 proc. mniej. Dieta parlamentarna na pewno pomogła w szybszych spłatach.
Największą reprezentację frankowiczów znajdziemy w klubie PO-KO. Tomasz Siemoniak na przykład ma aż 3 frankowe kredyty - na 10, 40 i 115 tys. franków. W sumie więc jego dług wynosi 165 tys. franków. O 40 tys. mniej niż na starcie kadencji.
Jego klubowi koledzy również mogli ucieszyć się po czwartkowym wyroku TSUE. Wśród nich m.in. Bożena Kamińska, Katarzyna Lubnauer, Joanna Mucha, Robert Kropiwnicki, Izabela Leszczyna, Anna Nemś i Piotr Misiło.
Wszyscy wymienieni na początku kadencji byli w czołowej dziesiątce, jeśli chodzi o najbardziej zadłużonych frankowiczów. Dziś kwoty zadłużenia są już znacznie mniejsze, średnio o 30-40 tys. franków. U wszystkich jednak saldo wciąż przekracza 100 tys.
Ale w PiS też znajdziemy sporo osób z walutowymi kredytami. Oprócz wspomnianych członków rządu są to również Jerzy Małecki, Jarosław Stawiarski, Artur Soboń czy Jerzy Gosiewski.
Przypomnijmy, że w czwartek Trybunał Sprawiedliwości wydał wyrok dotyczący kredytów frankowych. Może on mieć spore znaczenie w kontekście przyszłej linii orzeczniczej polskich sądów. Co to oznacza? Wyjaśnialiśmy już w naszych serwisach. Czwartkowy wyrok wywołuje skutki prawne tylko dla państwa Dziubaków, których sprawa dotyczyła. - Wyrok nie stwierdza, że wszystkie umowy są nieważne. Ale pokazuje krajowym sądom ścieżkę postępowania w przypadku, gdy klauzula w umowie zostanie uznana za nieważną - puentuje mec. Łukasz Bielecki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl