W Sejmie trwają prace nad projektem ustawy dotyczącym 14. emerytury. W środę 25 maja nad rządowym pomysłem pochyliły się połączone sejmowe komisje Polityki Senioralnej oraz Polityki Społecznej i Rodziny. Jako pierwszy głos zabrał Grzegorz Braun z Konfederacji, który stwierdził, że rządzący na ogromną skalę "przekupują Polaków ich własnymi pieniędzmi".
– Państwo zatem wyciągacie jedną ręką z portfela, a drugą wkładacie, nazywając to hucznie "tarczami", "trzynastkami", "czternastkami", co jest podłe, a ma na celu tylko utwardzanie swojego wizerunku w topniejącym elektoracie – grzmiał poseł i podkreślił, że 500 plus to już tak naprawdę "300-kilkadziesiąt plus", bo świadczenie topnieje ze względu na inflację.
Konfederacja zresztą chciała, by odrzucić projekt już w trakcie pierwszego czytania na Sali Plenarnej, jednak sprzeciw wobec tego pomysłu wyrazili wspólnie politycy Zjednoczonej Prawicy oraz opozycji.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
"Czternastka" nie dla wszystkich seniorów
Joanna Frydrych z Koalicji Obywatelskiej natomiast zwróciła uwagę, że świadczenie nie przysługuje wszystkim emerytom, lecz wyłącznie tym ze świadczeniem do wysokości 2,9 tys. zł, choć w uzasadnieniu do projektu ustawy rządzący podkreślają, że skutki wyższej inflacji odczuwają wszyscy seniorzy. Posłanka zapytała, jak został wyliczony ten próg obecnego na sali wiceministra rodziny Stanisława Szweda, a następnie złożyła poprawkę likwidującą tenże próg.
W ubiegłym roku przyjęliśmy, że to świadczenie będzie przysługiwać osobom ze świadczeniem na poziomie 120 proc. przeciętnej emerytury, w tym roku przyjęliśmy, by była to wysokość przeciętnej emerytury. Stąd ten próg 2,9 tys. zł – tłumaczył Stanisław Szwed.
Członkowie komisji w głosowaniu – zgodnie z wolą rządu – odrzucili poprawkę, co oznacza, że 14. emerytura nadal ma przysługiwać seniorom ze świadczeniem w wysokości maksymalnej 2,9 tys. zł.
Inne źródło finansowania świadczenia?
Joanna Frydrych podniosła również kwestię źródła finansowania świadczenia. Chciałabym złożyć poprawkę, by przenieść źródło finansowania z Funduszu Solidarnościowego na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych. Będzie to wtedy transparentne i będzie nad tym kontrola z perspektywy budżetu – uzasadniała posłanka.
Połączone komisje odrzuciły i tę poprawkę. Posłanka KO zdecydowała się i tak ją zgłosić, tym razem w ramach wniosku mniejszości.
Stanisław Szwed nie zgodził się z takim postawieniem sprawy i podkreślił, że Fundusz Solidarnościowy jest co roku dofinansowywany z budżetu państwa, dlatego pieniędzy w nim nie zabraknie. Odrzucił tym samym argumenty opozycji o tym, że Prawo i Sprawiedliwość chce odebrać pieniądze niepełnosprawnym i przyznać je seniorom. – Dla osób niesamodzielnych przeznaczyliśmy prawie 3,5 mld zł i nie ma żadnego zagrożenia, żebyśmy tych środków nie przeznaczali – zapewnił.
Przypomnijmy, że Fundusz Solidarności pierwotnie był powołany w odpowiedzi na protest rodzin osób niepełnosprawnych w Sejmie i nazywał się Solidarnościowy Fundusz Wsparcia Osób Niepełnosprawnych. W 2019 roku rządząca większość jednak rozszerzyła o świadczenia dla emerytów zakres celów, na które były przeznaczane pieniądze z tego funduszu.
"14. emerytura to kiełbasa wyborcza"
W trakcie debaty na Sali Plenarnej posłanka PiS Lidia Burzyńska zapewniła, że jej partia zawsze stawia rodzinę w centrum zainteresowań. – Rodzina to także seniorzy, dlatego od momentu przejęcia odpowiedzialności za rząd PiS poświęca im szczególną uwagę – podkreślała.
Opozycja natomiast miała uwagi do wspomnianego progu. Domagała się też wprowadzenia drugiej waloryzacji w ciągu roku ze względu na wysoką inflację. Inną podnoszoną kwestią była też sama wysokość świadczenia.
Te niecałe 1300 zł to tyle, ile w 2020 roku wynosiło minimum socjalne. Na co to minimum socjalne starcza? Na żywność, na mieszkanie, na edukację, ochronę zdrowia, kulturę, rekreację, łączność, higienę osobistą oraz inne wydatki? Czy dzisiaj osoba, która sama zamieszkuje i ma nawet średnią emeryturę, jest w stanie wszystko kupić? – pytał posłów PiS Robert Obaz z Lewicy.
Bożena Żalazowska z Polskiego Stronnictwa Ludowego natomiast przypomniała, że jej ugrupowanie zaproponowało projekt znoszący podatki z emerytur i rent. W jej ocenie to realnie pomogłoby emerytom.
Mirosław Suchoń z Polski 2050 ocenił, że "ta ustawa i filozofia PiS jest absolutnie nieprzystająca do dzisiejszych czasów". Dodał, że "jest to dodatkowa kropla benzyny na płomień inflacji", bo dodatkowe pieniądze przeznaczone na konsumpcję przyczynią się do kolejnego wzrostu cen.
Joanna Senyszyn z PPS stwierdziła, że 14. emerytura to "kiełbasa wyborcza" i lepiej byłoby podnieść minimalną emeryturę do poziomu 60 proc. minimalnego wynagrodzenia (1806 zł).
Jeszcze uczciwiej byłoby do 2 tys. zł, bo inflacja zżarła już 13. emeryturę, a za chwilę zje 14. – mówiła Senyszyn.
Głosowanie nad projektem wypłat 14. emerytury planowo ma nastąpić w czwartek 26 maja. Stanisław Szwed wskazał, że zgodnie z autopoprawką rządu do projektu wypłaty można by było uruchomić już od 25 sierpnia. Zgodnie z pierwotnym projektem pieniądze miały trafiać na konta emerytów już od końca lipca.