4 czerwca Trybunału Konstytucyjnego zbierze się, aby wydać wyrok w sprawie Tadeusza K., emeryta, który zakwestionował przepis, na mocy którego jego świadczenie pobierane od ZUS zostało pomniejszone. Mężczyzna skorzystał z prawa do przejścia na wcześniejszą emeryturę - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Choć wyrok zapadnie w indywidualnej sprawie, będzie miał wpływ na ok. 150 tys. seniorów, którzy znaleźli w tej samej sytuacji. Chodzi konkretnie o kobiety z roczników 1949-59 oraz mężczyzn urodzonych w latach 1949-54, którzy przeszli na wcześniejszej emeryturę, a prawo do tej docelowej nabyli po 2012 roku - informuje dziennik.
Co miesiąc otrzymują oni z ZUS przelewy pomniejszone proporcjonalnie do sumy, którą pobrali w momencie korzystania z wcześniejszej emerytury. Dziennik przypomina, że podobny problem mieli urodzeni w 1953 roku. W ich sprawie TK w 2019 r. orzekł o niekonstytucyjności przepisów.
Z szacunków ZUS wynika, że wtorkowa decyzja TK może kosztować budżet państwa 13-14 mld złotych. Około 9,5 mld zł państwo będzie zobowiązane wypłacić poszkodowanym w ramach rekompensaty. Daje to kwotę ponad 64 tys. zł na osobę. Poza odszkodowaniem emeryci będą mogli ubiegać się o wyrównanie świadczeń. mTo z kolei może kosztować nawet 2,6 mld zł rocznie - czytamy w "DGP".
Sędzia dubler w składzie orzekającym
Czy rząd zastosuje się do wyroku TK? Z tym może być problem. Dr Tomasz Lasocki z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytety Warszawskiego w rozmowie z dziennikiem zwraca uwagę na skład orzekający. Przewodniczącą sędziów będzie Krystyna Pawłowicz, natomiast jednym ze sprawozdawców Justym Piskorski, który jest uznany za "sędziego dublera".
Decyzje tych sędziów są podważane przez Ministerstwo Sprawiedliwości. W oficjalnym komunikacie resort napisał, że "sędziowie dublerzy nie są sędziami TK". "Liczne orzeczenia TK są dotknięte wadą prawną, ponieważ brali w oni udział w działalności orzeczniczej" - informuje MS.