W Polsce osoby współpracujące w ramach kontraktów B2B (umów cywilnoprawnych zawartych między dwoma firmami - przyp. red.) i wykonywające prace w trudnych lub uciążliwych warunkach, nie będą mogły skorzystać z prawa do emerytury pomostowej. Grozi to masowymi pozwami, które odbiją się na przedsiębiorcach, ponieważ kontraktowi współpracownicy mogą chcieć udowodnić właścicielom firm w sądach, że między stronami istniał stosunek pracy, który upoważnia do emerytur pomostowych. O sprawie pisał m.in. "Dziennik Gazeta Prawna".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przypomnijmy, że w sierpniu prezydent Andrzej Duda złożył podpis pod nowelizacją ustawy o emeryturach pomostowych, która uchyla wygaszenie tego świadczenia. Wśród zawodów uprawnionych do pobierania emerytur pomostowych są m.in. kierowcy, piloci, maszyniści, budowlańcy, ratownicy medyczni. Nierzadko osoby wykonujące te zawody pracują na umowach B2B. To, co zakłada nowelizacja, jest dla nich niewystarczające.
Zadowolenia z przywrócenia emerytur pomostowych nie kryje "Solidarność". - Zamknęliśmy etap trudnych rozmów i negocjacji z rządem. Podpis prezydenta RP pod ustawą przywraca sprawiedliwość społeczną oraz równość - tak zmiany komentował Piotr Duda, szef największego związku zawodowego w Polsce. Nie wszyscy podzielają ten entuzjazm, niektóre związki zawodowe chcą zmian w ustawie.
Związkowcy idą po więcej
Rozmawiamy z przedstawicielem Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych (OZZRM), który mówi nam, że jako organizacja OZZRM będzie walczyć o zrównanie praw emerytalnych ze służbami mundurowymi.
Jako związek zawodowy chcielibyśmy, żeby zrównano nam prawo emerytalne ze służbami mundurowymi, chodzi o pełną emeryturę po osiągnięciu 55. roku życia i przepracowaniu w systemie ratownictwa medycznego co najmniej 25 lat. To jest coś, o co będziemy się upominać i będziemy o to walczyć. Niejednokrotnie podkreślaliśmy, że nasza praca powoduje większe wyczerpanie fizyczne i psychiczne, niż ma to miejsce w przypadku służb mundurowych - mówi w rozmowie z money.pl Marcin Borowski, przewodniczący OZZRM.
Związkowiec dodaje, że problemem jest wysokość świadczenia w przypadku wcześniejszego przejścia na emeryturę i skorzystania z tego przywileju. - Wysokość emerytury u ratownika, który przechodzi na nią w wieku 60 lat, a osoby korzystającej z pełni praw emerytalnych, to różnica często kilkudziesięciu procent - wyjaśnia.
Jednocześnie w rozmowie wskazuje, jak wielu ratowników wykonuje swoje zadania w ramach umów B2B, a nie umów o pracę.
- Są pogotowia, gdzie nie ma większego problemu z umową o pracę, na przykład w województwie zachodniopomorskim, szczególnie w Szczecinie. Z kolei w mazowieckim, jak wynika z moich informacji, preferowane są umowy podpisywane z ratownikami medycznymi, prowadzącymi jednoosobowe działalności gospodarcze, tzw. kontrakty, natomiast trudno tam o umowę o pracę. Osobiście uważam, że każdy powinien mieć prawo wyboru co do formy zatrudnienia - podsumowuje.
Wątpliwa jakość prawa w Polsce
Jak mówi nam Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy w HRK Payroll Consulting, sytuacja związana z brakiem możliwości skorzystania ze specjalnych uprawnień emerytalnych przez osoby podejmujące współpracę w ramach B2B pokazuje jakość stanowionego w Polsce prawa.
Trzeba pamiętać, że był to projekt poselski, który nie był konsultowany społecznie. W standardowym trybie z uwzględnieniem szerokich konsultacji społecznych tego rodzaju wątpliwości prawdopodobnie zostałyby zauważone i zweryfikowane, tak żeby już na etapie legislacyjnym uchwycić problem. Ta ustawa jest wynikiem porozumienia Rady Ministrów i Solidarności, pojawiła się w Sejmie na chwilę przed początkiem posiedzenia. Przez pośpiech widzimy, że jest to niedopracowane rozwiązanie i konsekwencje tych zmian będziemy dostrzegać jeszcze w dłuższej perspektywie - ocenia Sobolewski.
Finał niedopracowanej ustawy w sądach
Ewelina Pietrzak-Wojnicz, radczyni prawna, mówi nam, że osoby, które nadal wykonują swoje obowiązki w ramach umowy B2B, a powinny mieć umowę o pracę, mogą dochodzić swoich praw w sądzie.
- Trudniejsza jest sytuacja osób, które już nie są zatrudnione. Z jednej strony roszczenie o ustalenie istnienia stosunku pracy nie przedawnia się, więc współpracownicy, którzy powinni mieć umowy o pracę, mogą również wystąpić z takim pozwem do sądu. Z drugiej należy pamiętać o przedawnieniu pozostałych wiążących się z tym żądań jak wynagrodzenie, dodatki, rozliczenie pracy w godzinach nadliczbowych. W przypadku prawa pracy okres przedawnienia tych roszczeń wynosi trzy lata, więc na to część osób nie będzie mogła już liczyć - zauważa Pietrzak-Wojnicz.
Prawniczka zwraca uwagę na inną kwestię związaną z dochodzeniem swoich praw. Chodzi o czas, jaki trzeba poświęcić w sądach.
Z mojego doświadczenia wynika, że w branży medycznej niektóre sprawy są rozpatrywane latami. Znam przykład medyka, gdzie sprawę wnieśliśmy w 2019 roku, a jesteśmy dopiero na etapie pierwszej instancji. Tutaj jednak długość rozpatrywania sprawy była zakłócona przez okres covidowy - tłumaczy.
Pietrzak-Wojnicz dodaje, że w Warszawie średnio czas na rozpatrzenie sprawy o ustalenie stosunku pracy wynosi dwa lub trzy lata. W mniejszych miastach, jak np. w Łodzi, w ramach pierwszej instancji wyrok może być jednak wydany już w ciągu roku.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych przewiduje, że liczba osób, które będą mogły przejść na emeryturę pomostową po uchyleniu wygasającego warunku, wyniesie: w 2024 r. - 7,3 tys., w 2029 r. - 4,0 tys., a w 2033 r. - 4,8 tys. W czerwcu 2023 r. ZUS wypłacił 40,8 tys. emerytur pomostowych.
Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl