W Sejmie we wtorek odbyło się pierwsze czytanie przygotowanego przez "Solidarność" projektu obywatelskiego w sprawie emerytur stażowych. Podczas dyskusji Konfederacja zgłosiła wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.
Wniosek ten został rozpatrzony podczas środowych głosowań. Za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu głosowało 11 posłów, 426 było przeciw, a siedem osób wstrzymało się od głosu.
Projekt trafi teraz pod obrady Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.
Emerytury stażowe. Projekt "Solidarności"
Ustawa przewiduje, że prawo do emerytury stażowej miałyby osoby urodzone po 31 grudnia 1948 r., które przepracowały 35 lat w przypadku kobiet i 40 lat w przypadku mężczyzn. Emerytura stażowa przysługiwałaby pod warunkiem, że jej wysokość nie byłaby niższa od minimalnej emerytury.
Obecnie nie ma jeszcze stanowiska rządu w sprawie tego projektu i jest ono wypracowywane w ministerstwie rodziny i polityki społecznej. We wtorek wiceminister Stanisław Szwed deklarował jednak, że rząd chce rozmawiać o emeryturach stażowych i o innych kwestiach związanych z systemem emerytalnym, m.in. o problemie tzw. emerytur groszowych. Zdaniem wiceministra Szweda podczas prac komisji powinny być rozpatrywane wspólnie dwa projekty w sprawie emerytur stażowych – projekt obywatelski i prezydencki.
Aktualny wiek emerytalny, który obowiązuje od 1 października 2017 r., wynosi 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.
ZUS o emeryturach stażowych
Jak zauważyła "Rzeczpospolita", ustawa może się wydawać atrakcyjna, ale tylko pozornie. Wyjaśniła, że zapisany w ZUS kapitał emerytalny rozłoży się na dłuższy okres pobierania emerytury.
To oraz krótszy okres "składkowy" sprawia, że emerytura stażowa będzie dużo niższa i dla wielu osób będzie oznaczać pauperyzację. To zaś wymusi wzrost wydatków państwa na walkę z biedą. I z szarą strefą, w której młodzi emeryci będą zmuszeni dorabiać
- czytamy.
Krytycznie o emeryturach stażowych wypowiada się też sam ZUS, który wyliczył, że gdyby wszyscy uprawnieni do emerytury stażowej skorzystali z tego, to w latach 2022-2031 wydatki FUS-u zwiększyłyby się aż o 70,9 mld złotych.
Równocześnie o 50,2 mld zł spadłyby wpływy do FUS-u ze składek pracowników, bo wzrosłaby liczba ludzi odchodzących z rynku pracy. Razem daje to dziurę budżetową w kwocie 121,1 mld zł.