Co roku, dokładnie 1 marca, emerytury i renty są waloryzowane. Zgodnie z projektem budżetu, w przyszłym roku świadczenia powinny wzrosnąć o 5,52 proc. Jednak dokładna liczba zależeć będzie od średniorocznej inflacji za 2024 rok oraz wzrostu wynagrodzeń.
Jak czytamy w "Fakcie", coraz więcej seniorów musi liczyć się z tym, że podwyżce straci prawo do emerytury bez podatku. Obecnie nie trzeba płacić PIT, jeśli świadczenie brutto nie przekracza 2,5 tys. zł miesięcznie. Po waloryzacji część seniorów przekroczy ten próg i od świadczeń będą mieć potrącane zaliczki na podatek dochodowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak wynika z wyliczeń dziennika, dotyczyć to będzie osób, których emerytura teraz przekracza 2 tys. 362 zł brutto miesięcznie. Przy świadczeniach do 3 tys. zł brutto zaliczka na PIT nie będzie wysoka, jednak już przy wyższych przekraczać będzie 100 zł miesięcznie. Osoby mające ok. 3,5 tys. zł brutto oddadzą skarbówce równowartość całej tegorocznej trzynastki (wyniesie ok. 1,8 tys. zł brutto) - informuje "Fakt".
Emeryci nie musieliby płacić podatku, gdyby rząd Donalda Tuska spełnił obietnicę podniesienia kwoty wolnej od podatku.
- Emerytury, renty, zasiłki powinny być zwolnione z opodatkowania - mówi "Faktowi" Piotr Juszczyk doradca podatkowy z firmy inFakt. Jak wyjaśnia, wystarczyłoby zmienić definicję kwoty brutto, która równałaby się wypłacie na rękę. Od emerytur nie byłby potrącany podatek, ale wtedy seniorzy nie mogliby także dokonywać żadnych odliczeń.