900 tys. seniorów pracuje, choć jest w wieku emerytalnym. W rządzie trwa dyskusja o tym, jak namówić Polaków do dłuższej pracy, bo to jedyny sposób na zwiększenie świadczenia. Jedyne, co w tej chwili do tego zachęca, to PIT-0. Osoby w wieku emerytalnym mogą nie płacić podatku dochodowego od uzyskiwanych dochodów do kwoty 85 tys. zł. Muszą jednak zrezygnować z trzynastek i czternastek.
Coraz więcej osób decyduje się na takie rozwiązanie. W 2022 r. z tej ulgi skorzystało 130 tys. osób, przed rokiem - już 144 tys. Jednak nie dla wszystkich jest ona wystarczającą zachętą. By ulga była opłacalna, trzeba mieć dość wysokie zarobki - czytamy w "Fakcie".
Z danych ZUS, do których dotarł dziennik, wynika, że grono dorabiających seniorów systematycznie rośnie. W 2018 r. pracę ze świadczeniem emerytalnym łączyło niecałe 750 tys. osób. W sześć lat liczba ta znacznie wzrosła, dziś sięga 900 tys. Najczęściej na dodatkową pracę decydują się osoby w wieku 60-65 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak czytamy w "Fakcie", dorabianie na emeryturze to podwójna korzyść. Seniorzy mają większe pieniądze na życie i jeśli odprowadzają składki emerytalne, mogą wystąpić raz w roku o przeliczenie swojego świadczenia.
Krótszy tydzień pracy przekona Polaków?
Zdaniem Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, szefowej resortu pracy, do dłuższej aktywności zawodowej Polaków może zachęcić wprowadzenie 35-godzinnego dnia pracy. - Chcemy wprowadzać zachęty, by dłużej dobrowolnie być aktywnym na rynku pracy. Jak zachęcać osoby starsze? Zmieniając rynek pracy, na przykład przymierzając się do skrócenia czasu pracy. Z wiekiem szybciej się męczymy, mamy krótszy czas efektywności. To niczyje lenistwo. Rynek pracy musi być bardziej elastyczny - uważa minister.