Im masz więcej dzieci, tym dostaniesz większą emeryturę. I odwrotnie - nie masz dzieci, na starość dostaniesz grosze. Taki pomysł ma według rządu uratować nasz system emerytalny przed zapaścią - informuje "Wyborcza", powołując się na osobę z otoczenia rządowego.
- Zupełnie spokojnie można sobie wyobrazić sytuację, w której pracujące dzieci przekazują cześć swoich dochodów rodzicom. Np. każde dziecko jest zobowiązane przekazać 1 proc. swojej pensji na rzecz każdego z rodziców - powiedziała "Wyborczej" osoba związana z rządem.
Jak miałoby to wyglądać w praktyce? Ta sama "osoba" wyjaśnia: "jeśli ktoś ma jedno dziecko i zarabia ono średnią krajową (obecnie jest to 5604 zł brutto), to ma dodatkowo 50 zł, a gdy ma 8 dzieci pracujących, to 400 zł. Ten procent byłby odliczany od podatku, a rodzic miałby prawo do dopisania tej kwoty do dochodu lub dopisania do kapitału emerytalnego. Oczywiście takie podejście będzie niedobre dla rolników, bo oni nie płacą podatku dochodowego".
Jak czytamy, pomysł popiera Barbara Socha, wiceminister rodziny i pełnomocnik rządu ds. demografii. Zwróciliśmy się do resortu z pytaniem, czy faktycznie tak jest i czy rząd pracuje nad nowym rozwiązaniem. Resort nam odpowiedział, dementując: "Informujemy, że ministerstwo nie pracuje nad projektem powiązania wysokości emerytury z liczbą dzieci".
Money.pl już tydzień temu pytało o ten pomysł ekspertów. Dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego, jako przykład podaje Czechy. W kraju naszych południowych sąsiadów rzeczywiście system emerytalny jest pośrednio powiązany z dzietnością.
- Wiek emerytalny kobiet zależy od liczby dzieci. Dla bezdzietnych wynosi 63,5 roku, a dla matek pięciorga dzieci zmniejsza się już do 59 lat - mówi money.pl prezes Intytutu Emerytalnego.
Kolek zwraca również uwagę, że w żaden sposób liczba dzieci nie wpływa na wysokość emerytury. A mniej więcej takie rozwiązanie zasugerowała pełnomocniczka rządu ds. polityki demograficznej.
Czytaj także: Emerytura bez podatku. Sejm zdecydował, co dalej
Prof. Witold Orłowski nie wierzy w powodzenie takiego systemu. - Myślę, że jest to "wrzutka", która nie doczeka się realizacji - mówi money.pl.
Ekonomista zwraca bowiem uwagę, że taki system rodziłby szereg problemów. - Z czego te emerytury miałyby zostać wypłacane? A może trzeba by było zabrać wypracowane składki bezdzietnym? To byłoby niezgodne z konstytucją - twierdzi prof. Orłowski.
Jednak, jak podkreśla, w najbliższych latach nieuniknionym może się okazać inna reforma systemu emerytalnego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl