ZUS udostępnił na swoich stronach kalkulator emerytalny, przy pomocy którego można wyliczyć wartość przyszłego świadczenia.
Wyniki nie są zbyt optymistyczne. Jak podaje "Super Express", 35-letni kucharz, który pracuje w zawodzie od 17 lat, może liczyć na zaledwie 150 złotych, gdy przejdzie na emeryturę.
Wszystko przez to, że przez wiele lat pracował na nieoskładkowanych umowach śmieciowych i nie odprowadzał składek.
W niewiele lepszej sytuacji będzie 40-letnia doktorantka na warszawskiej uczelni, która jest zatrudniona w charakterze pracownika naukowego. Jak wylicza dziennik, będzie miała zaledwie 400 złotych emerytury.
Co zrobić, żeby nie głodować na starość? Przede wszystkim, zdaniem ekspertów, należy być świadomym i zacząć oszczędzać.
- Młodzi ludzie muszą sami zapewnić sobie emeryturę - mówi w rozmowie z dziennikiem dr Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. - Najlepszym jej gwarantem jest duża rodzina, która zapewni rodzicom dożywocie.
Innym sposobem jest po prostu dłuższa aktywność zawodowa. Tylko jeden rok pracy dłużej, to w perspektywie reszty życia blisko 80 tysięcy złotych więcej do wydania w przypadku mężczyzny i 57 tysięcy złotych więcej u kobiety.
Polacy coraz częściej korzystają z jedynego znanego sposobu na ich podwyższenie - dłuższej pracy. 6 na 10 emerytów po świadczenie idzie dokładnie w momencie osiągnięcia wieku emerytalnego.
4 na 10 emerytów woli jednak pracować dłużej. To diametralna zmiana. Jeszcze kilka lat temu w kolejce do ZUS ustawiało się 9 na 10 seniorów, którzy osiągnęli wiek emerytalny.