Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Drugie pytanie referendalne jest równie "urocze" jak to pierwsze. Tym razem jest z cyklu: "czy chcesz być młody, piękny i bogaty", bo jak inaczej oceniać pytanie: "Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego, wynoszącego dziś 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?". Logika będzie mówiła, że z wielu powodów (o czym na końcu) wiek emerytalny trzeba podwyższyć, ale oczywiste jest, że olbrzymia większość Polaków odpowie "nie". I tylko o to chodzi w tym nieszczęsnym referendum.
Widać już, że Prawo i Sprawiedliwość idzie w kierunku referendum pod hasłem "4xNIE". To nawiązanie do "3xTAK" z 1946 r. Nie przypuszczam, żeby tak jak to powojenne i to zostało sfałszowane – nie będzie zresztą takiej potrzeby, bo nie o odpowiedzi na te pytania chodzi (pewnie będzie jeszcze o prywatyzację lasów i o emigrantów).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po co PiS-owi referendum? "Wyrzucanie (naszych) pieniędzy do kosza"
Chodzi jedynie o dwie sprawy: o zwiększenie frekwencji wyborczej ze strony elektoratu PiS oraz o zezwolenie na nielimitowane wydatki na referendum, które będą oczywiście częścią kampanii wyborczej, w której finansowanie ograniczone jest do około czterdziestu milionów złotych. Nawiasem mówiąc, z hasła "4xNIE" łatwo będzie zrobić inne hasło z NIE – na przykład nie dla referendum i nie dla PiS.
Poza tym, jak mówi Konstytucja w art. 125, referendum jest wiążące, jeżeli weźmie w nim udział ponad połowa uprawnionych do głosowania. Uprawnionych, a nie biorących udział. Z tego wynika, że wiążące ono z całą pewnością nie będzie, bo co prawda frekwencja w wyborach być może zbliży się do 60 proc. ale, że opozycja z całą pewnością będzie zachęcała do bojkotu tego nieszczęsnego pomysłu, co zmniejszy liczbę głosujących o kilkadziesiąt procent.
Inaczej mówiąc, jest to wyrzucanie (naszych) pieniędzy do kosza, bo przecież referendum zwiększy koszt wyborów. Pieniędzy nas wszystkich, które mają pomóc w wyborze Zjednoczonej Prawicy, mimo tego, że większość tych rządów nie popiera. Nawiasem mówiąc oryginalny pomysł na takie referendum przyszedł do nas z "orbanowskich" Węgier, w których Fidesz zapewnił sobie wygraną na wiele lat. O to też chodzi Zjednoczonej Prawicy.
Pytanie o wiek emerytalny. "Nie ma żadnego sensu"
A teraz o meritum. Żyjemy coraz dłużej więc nic dziwnego, że wiek emerytalny powinien być podwyższony. Tego oczywiście nie będzie i opozycja tego nie proponuje (z tego też powodu pytanie referendalne nie ma żadnego sensu), bo Platforma Obywatelska i PSL sparzyły się na próbie podwyższenia wieku emerytalnego i między innymi przez to przegrały w 2015 r. wybory.
Jednak po reformie z 1999 roku (ile odłożysz w ZUS, tyle dostaniesz emerytury) i na skutek upowszechnienia się jednoosobowej działalności gospodarczej oraz innych form "śmieciowego" zatrudnienia stopa zastąpienia emerytury w stosunku do ostatniego wynagrodzenia ma dążyć ku 30 proc. Nie jesteśmy Francją, gdzie stopa zastąpienia to 75 proc. Nic dziwnego, że Francuzom nie chce się pracować i zwalczali z całych sił podniesienie wieku emerytalnego z 62 do 64 lat.
Jedynym lekarstwem na wyższą emeryturę, co pozwoli na spokojne spędzenie jesieni życia, jest dłuższa praca przed przejściem na emeryturę. Coraz więcej Polaków to rozumie, dzięki czemu liczba pracujących po osiągnięciu wieku emerytalnego się zwiększa. I o tej konieczności dłuższej pracy bez przerwy powinni informować politycy, szczególnie rządzący. Jednak jak widać wolą skupiać się na tworzeniu bezsensownych pytań referendalnych. Bo to przecież jest łatwiejsze, trafia do mniej wykształconych i zwiększa prawdopodobieństwo sukcesu wyborczego.
Piotr Kuczyński, główny analityk domu inwestycyjnego Xelion