Piotr Müller został w czwartek (19 stycznia) na konferencji prasowej zapytany przez media publiczne, czy rząd PiS ma jakieś plany związane z wiekiem emerytalnym. Tłem do pytania są protesty we Francji spowodowane planem jego podniesienia.
Przedstawiony przez francuską premier Elisabeth Borne plan podniesienia stopniowo, do 2030 r., wieku emerytalnego z 62 do 64 lat wywołał protesty związkowców, opozycyjnej lewicy oraz skrajnej prawicy. Wedle statystyk propozycja nie ma poparcia około dwóch trzecich Francuzów. Plan reformy ma być jeszcze przedmiotem debaty w parlamencie.
Rzecznik rządu, odpowiadając na pytanie, przypomniał, że PiS w 2015 r., kiedy szedł do wyborów, obiecał, że wiek emerytalny zostanie przywrócony do poziomu 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn, jak było przed reformą za czasów koalicji PO-PSL, gdy wiek podniesiono do 67 lat dla wszystkich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zmienił się wiek emerytalny za czasów rządu PO-PSL
- My te przepisy, które wprowadziliśmy [obniżające wiek emerytalny - red.] zostawiamy, nie ruszamy ich - zadeklarował rzecznik kancelarii premiera.
W roku przedwyborczym temat wieku emerytalnego ponownie zagościł na ustach polityków. Deklaracje, że nie zostanie on podniesiony, padają zarówno ze strony PiS, jak i opozycji. Prawo i Sprawiedliwość w ostatnich dniach intensywnie przypomina wyborcom o reformie sprzed dekady.
Sejm uchwalił zmiany w ustawie o emeryturach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w maju 2012 r. Założeniem było stopniowe podnoszenie i zrównywanie wieku emerytalnego, by ostatecznie wynosił on 67 lat zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn.
Przed zmianami kobiety miało prawo do emerytury po osiągnięciu 60. roku życia, a mężczyźni – 65. Zgodnie z reformą, od 2013 r. wiek emerytalny miał wzrastać co kwartał o miesiąc – dla mężczyzn miał wynieść 67 lat w 2020 r., a dla kobiet - w 2040 r
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.