Polsce rodzi się coraz mniej dzieci. Patrząc w przyszłość, sytuacja nie wygląda lepiej. W 2022 r. urodziło się 305 tys. Polaków. W obecnym roku liczba ta będzie mniejsza i spadnie poniżej 300 tys. Prognozowany współczynnik dzietności w Polsce do roku 2060 nawet nie zbliży się do 2, a należy przypomnieć, że dopiero w okolicy 2,10-2,15 możemy mówić o zastępowalności pokoleń. Obecnie kształtuje się on na poziomie 1,26 (2022 r.), a w zależności od prognozy, w 2060 wzrośnie do 1,79 lub spadnie do 1,19.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Coraz mniej osób na rynku pracy
Liczba urodzeń w Polsce w negatywnym scenariuszu spadnie do poziomu 150 tys. za niespełna 40 lat. To oznacza, że coraz mniejsza liczba osób będzie w konsekwencji pojawiała się na rynku pracy.
Analizując dane dotyczące liczby osób w wieku produkcyjnym (dzisiaj jest to nieco ponad 22 mln osób), w 2040 r., w zależności od scenariusza, będzie ich od 19,4 do 20,2 mln osób, a w roku 2060 od 13,3 mln osób do 16,5 mln osób. Jak widać, będzie to spadek od 5,6 mln do prawie 9 mln osób. Nawet przy zmianach i postępie technologicznym, będzie to bardzo odczuwalna różnica. To oznacza, że już dzisiaj należy przygotować się na wyzwania, zarówno w większych, jak i mniejszych miejscowościach.
Coraz więcej osób w wieku poprodukcyjnym
Jedyna grupa, w której populacja będzie rosła, to osoby w wieku 65+. Nie jest to zaskakujące, bowiem w kolejnych latach wiek ten osiągać będzie wiele roczników, a ponadto żyjemy coraz dłużej, co przekłada się na liczbę osób w tej kategorii wiekowej. Dzisiaj kobiet i mężczyzn w wieku 65+ jest 7,35 mln. W roku 2060 ich liczba może zwiększyć się do co najmniej 9 mln, a w skrajnym scenariuszu będzie ich ponad 11 mln. To spowoduje, że wyzwań związanych z tą grupą będzie coraz więcej. Z jednej strony to duża grupa, która będzie pobierała emerytury (i będzie to robiła dłużej niż obecni emeryci), a z drugiej to mniej osób, które będą wnosiły składki do systemu.
Zarówno Polki, jak i Polacy będą żyć dłużej. To dobra wiadomość, ale również ogromne wyzwanie. Liczba osób w wieku 85+ zwiększy się z obecnie około 800 tysięcy do ponad 1,4 mln lub 2,3 mln. Ponadto wydłuży się również oczekiwane trwanie życia - obecnie jest na poziomie nieco ponad 73 lat w przypadku mężczyzn i 81 lat w przypadku kobiet. W 2060 r. wzrośnie w przypadku mężczyzn - do poziomu od 75,8 lat do ponad 81 lat. W przypadku kobiet zaś mowa o wzroście do poziomu od 83 lat do ponad 87 lat. Co ważne z punktu widzenia przyszłych emerytur, im dłuższa dalsza średnia trwania życia, tym niższe świadczenie, bowiem kapitał zgromadzonych w ZUS składek będzie dzielony przez większą liczbę miesięcy.
Konieczność zmian w zakresie wieku emerytalnego
Analizując prognozy GUS, szczególnie te dotyczące średniej długości życia, powinniśmy już dzisiaj rozpocząć debatę dotyczącą zmian w zakresie wieku emerytalnego. To powinna być reforma ponad podziałami, z jasnym wytłumaczeniem i wyjaśnieniem pracownikom i pracownicom zasad, na jakich tego rodzaju proces miałby zostać przeprowadzony. Po pierwsze, nie byłaby to reforma, której realizacja zostałaby dokonana w ciągu roku lub dwóch. To proces rozłożony na kilkanaście lat, zwłaszcza w sytuacji, kiedy byłoby to wyrównywanie i podnoszenie wieku emerytalnego w ramach jednej reformy.
To oznacza, że osoby w wieku 50/55+ przechodziłyby na emeryturę co najwyżej kilkanaście miesięcy później. Po drugie reforma dotycząca wieku emerytalnego powinna zostać połączona z utworzeniem lepszych warunków do pracy dla osób 50/55+, tak, żeby mogły wykonywać pracę np. w mniejszym wymiarze czasu, a także miały bardziej otwarty dostęp do ochrony zdrowia lub możliwość przekwalifikowania się. Po trzecie, co najważniejsze, reforma powinna zostać dobrze wyjaśniona i zakomunikowana, tak żeby nie było żadnych wątpliwości co do tego, kogo i w jakim stopniu obejmie. To o tyle istotne, że nawet najlepsza reforma bez odpowiedniej komunikacji nie ma szans powodzenia.
Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy w HRK Payroll Consulting