Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Prawo do emerytury najniższej w Polsce, zgodnie z obecnymi przepisami, mają te osoby, które posiadają odpowiedni staż pracy – 20 lat dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn.
Nawet jeżeli ich kapitał, który został zgromadzony przez całą aktywność zawodową, nie pozwala na wypłatę emerytury najniższej, to otrzymują wyrównanie do takiej wysokości świadczenia.
Od marca 2023 roku najniższa emerytura w Polsce to 1588,44 zł brutto. W marcu 2024 roku czeka nas jej kolejna podwyżka.
Świadczenia wzrosną o około 12 proc., co oznacza, że najniższa emerytura wyniesie około 1777 zł brutto.
System emerytalny został tak skonstruowany, że prawo do emerytury mają osoby, które przede wszystkim mają osiągnięty wiek emerytalny (60 lat w przypadku kobiet i 65 lat w przypadku mężczyzn). Przepisy nie przewidują wymaganego minimum w przypadku stażu pracy.
To w praktyce oznacza, że nawet jeden dzień pracy podczas całej aktywności zawodowej daje nam prawo do świadczenia, które tylko z nazwy jest emeryturą. Raczej nikt nie jest w stanie przeżyć za złotówkę, 50 zł czy 100 zł całego miesiąca.
Osób, które otrzymują takie świadczenie – czyli niższe niż emerytura najniższa – na koniec 2023 roku (według danych opublikowanych przez ciekaweliczby.pl) było 396,8 tysięcy. Za kilka lat według prognoz ta liczba zbliży się do 600 tysięcy.
Liczba osób otrzymujących emeryturę poniżej najniższej od 2011 do 2023 roku:
Należy dokonać zmian w systemie
Tzw. groszowe emerytury otrzymują zarówno osoby, które miały duże przerwy w aktywności zawodowej, jak i takie, które przez dużą część swojego życia pracowały na nieoskładkowanych umowach. Czyli takich, w ramach których nie odprowadzano składek na ubezpieczenia społeczne w tym składki emerytalnej.
W najbliższych latach osób osiągających wiek emerytalny, które wykonywały pracę w ramach tzw. umów śmieciowych, będzie przybywało. Przełoży się to również na wzrost świadczeń w wysokości poniżej najniższej emerytury.
Ciężko jest znaleźć zwolenników obecnej konstrukcji, która przyznaje prawo do emerytury osobie, która przepracowała kilka lub kilkanaście miesięcy. Wyeliminowanie emerytur groszowych wymaga zmiany dwóch kryteriów, które są uwzględniane przy obliczeniu emerytury: zgromadzonego kapitału i stażu pracy.
10 lub 15 lat minimalnego stażu
Emerytura jest świadczeniem, które jest wypłacane po zakończeniu aktywności zawodowej. Nie ma wątpliwości, że miesiąc lub rok to nie jest czas wystarczający do nabycia prawa do emerytury.
Podobnie jak świadczenie w wysokości 100 zł miesięcznie nie jest emeryturą w ujęciu praktycznym.
Zmiana wymaga określenia długości stażu pracy, który jest niezbędny do otrzymania emerytury. W dyskusji pojawiają się propozycje, żeby taki staż pracy wynosił 5, 10 lub 15 lat.
Najbardziej optymalny wydaje się wariant 10 lub 15 lat minimalnego stażu, który uprawniałby do otrzymywania comiesięcznego świadczenia w postaci emerytury. Taki okres pracy powinien pozwolić na wypracowanie świadczenia w wysokości kilkuset zł.
Drugi ważny element poza stażem to minimalna wysokość świadczenia, jakie powinno być wypłacane co miesiąc. Oba wspomniane elementy powinny być ze sobą powiązane.
W zmienionym systemie osoby, które nie wypracują odpowiedniego stażu bądź kapitału, powinny otrzymać zgromadzone pieniądze w ramach np. corocznej wypłaty lub jednorazowej wypłaty. Szczegóły tego, jaki byłby model wypłaty takiego kapitału, powinny zostać wypracowane wraz z całą reformą.
Pojawiają się propozycje, żeby takie świadczenie było wypłacone np. wraz z tzw. 13. emeryturą. Inaczej należy podejść do tematu świadczeń najniższych, których wysokość nie przekracza 200, 300 zł. A inaczej tych, których wartość przekracza np. 30 proc. najniższej emerytury – obecnie około 480 zł – lub połowę emerytury najniższej obecnie około 800 zł brutto.
Emerytura tylko z nazwy
Ewentualne granice świadczenia należy ustalić w taki sposób, żeby wypłata następowała jednorazowo raz w roku albo co miesiąc, stanowiąc procent najniższej emerytury, dzięki temu ten próg rósłby z każdą waloryzacją świadczenia, a wzrost świadczenia nie powodował konieczności nowelizacji przepisów.
Np. kapitał zgromadzony w ZUS uprawniający do wypłaty 30 proc. emerytury najniższej mógłby dopiero dawać prawo do świadczenia wypłacanego co miesiąc.
W 2024 roku 30 proc. emerytury najniższej emerytury to kwota około 530 zł brutto. Poniżej tego progu świadczenie powinno być wypłacane np. jednorazowo w momencie, kiedy jest to kapitał pozwalający na obliczenie do 10 proc. emerytury minimalnej, a np. w widełkach od 10 do 30 proc. w wariancie kilku rat.
Celem zmiany jest przede wszystkim wyeliminowanie z systemu emerytalnego świadczeń, które tylko z nazwy są emeryturą.
Drugim aspektem są oszczędności dla systemu. Z obsługą każdego świadczenia, który bez względu na to, czy jest emeryturą w wysokości złotówki czy 1000 zł, wiążą się koszty.
Ponadto osoby, które zgromadziły w ramach swojej aktywności kapitał, będą mogły otrzymać jego zwrot, w ramach jednorazowych bądź ratalnych świadczeń.
Ewentualne zmiany w przepisach powinny zostać tak skonstruowane, żeby nie naruszać praw nabytych przez osoby ubezpieczone. Propozycje dla osób już pobierających świadczenie powinny natomiast przewidywać możliwość wyboru w ramach przepisów przejściowych.
Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy w HRK Payroll Consulting