Według prognozy demograficznej przygotowanej przez Ministerstwo Finansów w latach 2023-2028 będzie następował spadek populacji Polski z 37,75 mln osób w 2023 roku do 36,92 mln osób w 2028 roku.
Biorąc pod uwagę, że prognoza zakłada wzrost współczynnika dzietności z 1,33 w 2023 roku do 1,38 w 2028 roku, może się okazać, że spadek populacji Polski będzie następował w szybszym tempie.
Wzrost populacji możemy zaobserwować wśród osób w wieku poprodukcyjnym, w 2028 roku osiągnie poziom o niespełna 300 tys. osób większy niż w roku 2023.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W 2028 r. populacja Polski spadnie poniżej 37 mln
Liczba osób w wieku przedprodukcyjnym (0-17 lat) maleje i maleć będzie w kolejnych latach do tego stopnia, że w ciągu kolejnych lat zmniejszy się o prawie 600 tysięcy (w 2028 roku osiągnie poziom o 589 tys. mniejszy niż w 2023 roku).
W przypadku populacji w wieku produkcyjnym (mężczyźni 18-64 lata; kobiety w 18-59 lat) nastąpi spadek o 520 tysięcy osób.
Jedyną grupą, w której nastąpi wzrost populacji, będą osoby w wieku poprodukcyjnym (mężczyźni w wieku 65+ oraz kobiety w wieku 60+) o 286 tys. osób.
Coraz mniej urodzeń w Polsce
Analizując prognozy na najbliższe pięć lat, widać utrzymujący się trend – będzie coraz mniej urodzeń, a coraz więcej roczników osiągnie wiek emerytalny. To konsekwencja dawnego wyżu demograficznego.
W 2022 roku urodziło się w Polsce 305 tys. dzieci, danych za 2023 roku jeszcze nie ma, ale liczba ta będzie mniejsza i spadnie najprawdopodobniej znacznie poniżej 300 tys.
Warto również przypomnieć prognozy GUS z jesieni zeszłego roku. Według nich w negatywnym scenariuszu w 2060 roku liczba urodzeń może wynieść tylko 150 tys. W kolejnych latach aż tak niskiego poziomu urodzeń nie będzie, ale wiele wskazuje na to, że będzie się on równie niski co w 2022 i 2023 roku.
Coraz więcej osób w wieku emerytalnym
To, co kluczowe z punktu widzenia rynku pracy, to zmniejszająca się liczba osób w wieku produkcyjnym przy jednoczesnym zwiększaniu się grupy osób w wieku poprodukcyjnym.
Nie jest to nic zaskakującego, bowiem w kolejnych latach wiek poprodukcyjny osiągać będą liczne roczniki, a ponadto żyjemy coraz dłużej, co przekłada się na liczbę osób w tej kategorii wiekowej.
W związku z tym wyzwań związanych z tą grupą będzie coraz więcej.
Z jednej strony zwiększy się liczba kobiet i mężczyzn, którzy pobierają emerytury (i będą to robili dłużej niż obecni emeryci i emerytki, biorąc pod uwagę zwiększającą się średnią długość życia), a z drugiej – będzie mniej osób, które będą płacić składki do systemu.
Czy młodzi będą mieli emeryturę? Tak, ale nie będzie to świadczenie, które pozwoli na godne życie po osiągnięciu wieku emerytalnego. Jak już pisaliśmy w money.pl, jeśli nie nastąpią istotne zmiany w kształcie systemu emerytalnego w Polsce, osoby, które na emeryturę będą przechodziły w perspektywie 2050 i 2080 roku, powinny się przygotować, że ich świadczenie będzie na bardzo niskim poziomie.
Wiek emerytalny do zmiany, potrzebne zachęty
Rynek pracy powinien już teraz zacząć się przygotowywać do tych zmian. Zwłaszcza, że po roku 2028 sytuacja nie będzie się poprawiała, a udział osób z grupy w wieku poprodukcyjnym będzie rósł.
Jedną ze zmian jakie warto byłoby wprowadzić, to reforma w zakresie wieku emerytalnego. To powinna być reforma ponad podziałami, z jasnym wytłumaczeniem i wyjaśnieniem pracownikom i pracownicom zasad, na jakich tego rodzaju proces miałby zostać przeprowadzony.
Po pierwsze, nie byłaby to reforma, której realizacja zostałaby dokonana w ciągu roku lub dwóch. To proces rozłożony na kilkanaście lat, zwłaszcza w sytuacji, kiedy byłoby to wyrównywanie i podnoszenie wieku emerytalnego w ramach jednej reformy.
Poza tym warto rozważyć zmiany mające na celu zbudowanie katalogu zachęt dla osób w wieku przedemerytalnym i emerytalnym do tego, żeby opłacało im się pozostawać na rynku pracy.
Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy w HRK Payroll Consulting