– Szanuję postulat wprowadzenia emerytur stażowych i pewnie któregoś dnia będzie zrealizowany, ale będzie trzeba chyba trochę zaczekać, gdyż w tym momencie nas na to niestety nie stać – powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński na sobotnim spotkaniu z mieszkańcami w Nowym Sączu. Wysłał w ten sposób jasny sygnał, że w najbliższym czasie nie ma co liczyć na zrealizowanie postulatu "Solidarności".
Przypomnijmy, że obecnie w Sejmie leżą dwa projekty w tej sprawie - prezydencki i "Solidarności". Propozycje różnią się od siebie. Andrzej Duda proponuje bowiem, żeby emerytura stażowa przysługiwała kobietom po 39 latach pracy, a mężczyznom – po 44 latach. Z kolei "Solidarność" oczekuje limitów na poziomie 35 i 40 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emerytury stażowe pod znakiem zapytania
Jak powiedział w rozmowie z money.pl rzecznik prasowy "Solidarności" Marek Lewandowski, związkowcy nigdy nie zrezygnują z upominania się o wprowadzenie emerytur stażowych. – PiS akceptowało ten punkt umowy z prezydentem Andrzejem Dudą i do tej pory z tej obietnicy się nie wywiązało. My nie odpuścimy i za każdym razem będziemy o tym przypominać – podkreślił.
Zaznaczył jednocześnie, że emerytury stażowe to jeden z punktów umowy programowej z ówczesnym kandydatem PiS na prezydenta Andrzejem Dudą z 2015 r., którą powtórzył, ubiegając się o reelekcję w 2020 r. Prezydent złożył własny projekt. – Mamy tutaj do czynienia z małym skandalem, bo do tej pory nie odbyło się nawet pierwsze czytanie projektu prezydenckiego, a on leży w Sejmie od grudnia. Z kolei nasz projekt przeszedł przez pierwsze czytanie, ale do dzisiaj nie został rozpatrzony na posiedzeniu sejmowej komisji. Nie ma też żadnej dyskusji. Wyobrażaliśmy sobie, że te dwa projekty się spotkają i powstanie jakieś pole do kompromisu, bo projekt prezydenta nas w żadnym stopniu nie satysfakcjonuje. Ale żeby był kompromis, trzeba prowadzić dialog, a tego dialogu nie ma - zaznaczył rzecznik.
Lewandowski powiedział, że jeżeli prace nad projektami nie będą kontynuowane, "to w świat pójdzie informacja, że PiS się nie wywiązuje z obietnic". – Pamiętajmy, że zbliżają się wybory i na pewno będzie to jeden z najważniejszych ich tematów. Oczywiście wypowiedź prezesa Kaczyńskiego jest dla nas jasnym sygnałem, co robić. Jeśli nasz postulat nie zostanie spełniony, to mamy na tę okazję opracowane scenariusze – mówił Lewandowski.
– Pamiętajmy, że ludzie, którzy przyjęli za dobrą monetę porozumienie z prezydentem i podjęli taką, a nie inną decyzję wyborczą, mogą ją za chwilę zmienić, bo zapowiedź emerytur stażowych była dla nich istotnym elementem przy decydowaniu, na kogo oddać głos – dodał.
Emerytury stażowe. Koszt
Głównym problemem, na jaki zwrócił uwagę prezes PiS, mówiąc o emeryturach stażowych, jest ich koszt. Projekt Andrzeja Dudy, przy założeniu, że wszyscy uprawnieni skorzystaliby z nowego rozwiązania, kosztowałby ok. 2,5 mld zł w 2023 r. i 4,4 mld w kolejnym. W następnych latach byłoby to coraz mniej. By sfinansować projekt "Solidarności" w pierwszym roku potrzeba by z kolei 8,2 mld zł, a w kolejnych - jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna" - 14,4 mld, 13,1 mld, 11,8 mld i 10,3 mld zł w piątym roku obowiązywania. Natomiast wydatki na emerytury z FUS [Fundusz Ubezpieczeń Społecznych - red.] wzrosłyby tylko w 2022 r. i 2023 r. o kolejno 4 i 7,1 mld zł.
Rzecznik prasowy "Solidarności" w rozmowie z money.pl powiedział, że jeśli policzy się czas pobierania emerytury i zgromadzony kapitał, to emerytura stażowa wcale nie musi być dla każdego atrakcyjna. – Przypominam, że podstawowym warunkiem, pozwalającym skorzystać z emerytury stażowej, jest to, że zgromadzony kapitał musi pozwalać na wypłatę co najmniej minimalnej emerytury. Tutaj nikt nikomu niczego ekstra nie będzie dokładać – wyjaśnił.
Jego zdaniem, konieczność dopłacania do emerytur z budżetu jest wynikiem zaniechania wszystkich rządów przez ostatnie 30 lat. – Został m.in. utworzony Fundusz Rezerwy Demograficznej, który przez wszystkie rządy jest systematycznie drenowany. I my mamy płacić za tę niefrasobliwą politykę emerytalną i jeszcze dłużej pracować? - zapytał Lewandowski.
Emerytury stażowe. ZUS mówi "nie"
Na pomyśle "Solidarności" suchej nitki nie zostawia Zakład Ubezpieczeń Społecznych. – Trzeba jasno powiedzieć, że jeśli przepisy wejdą w życie, oznaczać to będzie poważne negatywne konsekwencje zarówno dla ubezpieczonych, jak i systemu – mówiła w rozmowie z money.pl prof. Gertruda Uścińska, szefowa ZUS.
Dodała, że na pomysł wprowadzenia emerytur stażowych należałoby także spojrzeć pod kątem czysto ekonomicznym. – Eksperci przewidują, że czeka nas spowolnienie gospodarcze. To oznacza mniejsze wpływy do budżetu państwa. A emerytury stażowe to dodatkowy koszt dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. W takiej sytuacji racjonalne wydaje się pytanie, czy w obecnych czasach stać nas na wprowadzenie tak drogiego rozwiązania – zastanawiała się.
Emerytury stażowe mają swoje uzasadnienie w krajach, gdzie wiek emerytalny jest wysoki. Przykładowo w Niemczech jest to 67 lat dla kobiet i mężczyzn. Tam wprowadzono emeryturę stażową po osiągnięciu 45 lat okresów składkowych i nieskładkowych – powiedziała szefowa ZUS.
Marek Lewandowski ocenił, że ZUS nie jest od tego, żeby prowadzić politykę emerytalną. – ZUS jest narzędziem do wypłacania emerytur. Pani prof. Uścińska może zachować swoje opinie dla siebie. ZUS jest tylko narzędziem, a narzędzie nie jest do komentowania, tylko realizowania powierzonych mu zadań. Wszystkie rządy zrobiły, co tylko mogły, żeby w ZUS-ie nie było pieniędzy. A teraz, w sytuacji, gdy jest ważny postulat do zrealizowania, zaczynają zasłaniać się brakiem pieniędzy. Przecież my te pieniądze tam cały czas wpłacamy i one się nam należą – mówił w rozmowie z money.pl Marek Lewandowski.
Wiek emerytalny w Polsce
Sprawę emerytur stażowych podniósł podczas uroczystości upamiętniających 42. rocznicę powstania NSZZ "S" ostatnio szef "Solidarności" Piotr Duda. – Panie Premierze, my tego nie odpuścimy – zwrócił się do Mateusza Morawieckiego.
Taka była umowa między szefem "Solidarności" a Prawem i Sprawiedliwością w 2015 r., gdy kandydatem na prezydenta był Andrzej Duda. Wówczas podpisaliśmy porozumienie i na to porozumienie wyraziło zgodę także szefostwo PiS. My tego nie odpuścimy – podkreślił.
– Jeżeli chcecie mówić o wiarygodności, to spełnijcie ten postulat, wtedy będziemy mówić, że jesteście wiarygodni. Naprawdę robicie wspaniałą robotę i nie pozwólcie na to, by przez jeden postulat, do którego się zobowiązaliście, zepsuły się nasze stosunki. My jesteśmy po to, aby dbać o interes pracowniczy – dodał.
Aktualny wiek emerytalny, który obowiązuje od 1 października 2017 r., wynosi 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.
Mateusz Gąsiorowski, dziennikarz money.pl