Nie ma takiej sytuacji, aby ktoś po przepracowaniu jednego dnia w Polsce i opłaceniu składki emerytalnej nabył prawo do minimalnej polskiej emerytury - podkreślił Szwed.
"Rzeczpospolita" w piątek napisała, że "wystarczy jedna składka, by obywatel Ukrainy czy Białorusi mógł dostać polską emeryturę minimalną – umowy z tymi krajami otworzyły pole do nadużyć".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polskie emerytury dla cudzoziemców
Wiceszef MRiPS powiedział, że Polska ma standardowe umowy i wspólne systemy zabezpieczenia społecznego z krajami UE i szeregiem innych europejskich, w tym z Ukrainą i Białorusią. Zaznaczył jednocześnie, że aby uzyskać w Polsce prawo do minimalnego świadczenia emerytalnego, trzeba spełniać polskie warunki, czyli w przypadku kobiet przepracowane 20 lat, a 25 w przypadku mężczyzn i osiągnąć wiek emerytalny, czyli odpowiednio 60 i 65 lat.
W innym przypadku - zaznaczył - polska emerytura zostanie obliczona na podstawie składek, które osoba wpłaciła pracując w Polsce i jeśli tych składek jest niewiele, to i świadczenie będzie niskie, analogicznie do tzw. emerytur groszowych. - Opłacenie składki nie oznacza jednak nabycia prawa do najniższej polskiej emerytury - podkreślił Szwed.
Możliwe jest natomiast otrzymanie dopłaty do wysokości polskiej emerytury minimalnej, ale pod kilkoma warunkami. Jak wyliczył wiceminister, obywatel np. Ukrainy musi spełniać warunki otrzymania emerytury na Ukrainie, w Polsce musi przebywać legalnie i mieszkać oraz pracować, czyli mieć opłacane składki.
- Wtedy może otrzymać dopłatę do poziomu najniższej emerytury polskiej, ale tylko jeśli jego ukraińskie świadczenie jest niższe. Jeśli emerytura ukraińska jest wyższa od polskiej minimalnej, dopłata nie przysługuje - wyjaśnił Szwed. Jak zaznaczył, liczba osób korzystających z takich dopłat nie jest duża - w 2022 r. było ich ok. 1,1 tys., a w 2021 r. - ok. 1,2 tys.