Narodowy Bank Polski opublikował wyniki okresowej Ankiety Makroekonomicznej. Ekonomiści uważają, że inflacja w 2025 r. wyniesie 3,7 proc. Tak sama wartość znalazła się w projekcie budżetu na 2025 r.
To pozwala policzyć, jaka będzie przyszłoroczna waloryzacja emerytur, która co rok przeprowadzana jest 1 marca. Przy jej wyliczaniu brana jest pod uwagę inflacja za poprzedni rok oraz 20 proc. realnego wzrostu wynagrodzeń. To by oznaczało, że waloryzacja w przyszłym roku wyniesie 5,52 proc. - czytamy w "Fakcie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Najwyższy wzrost wysokości emerytur miał miejsce w marcu 2023 oraz marcu 2024 roku, najniższy natomiast w 2018 oraz 2019 roku. To, że w ostatnich dwóch latach emerytury rosły o prawie 15 proc. i ponad 12 proc., wynikało z tego, że GUS odnotowywał bardzo wysoką inflację - przypomina Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy w HRK Payroll Consulting.
Jak wynika z projektu budżetu, waloryzacja będzie kosztować ok. 24 mld zł. Taka podwyżka oznacza, że minimalna emerytura, która dziś wynosi 1780 zł 86 gr brutto, wzrosłaby do kwoty 1879 zł 27 gr brutto - informuje dziennik. Dokładna wysokość waloryzacji zostanie wyliczona w lutym przyszłego roku.
Jednocyfrowa waloryzacja emerytur
Wysokość najniższej emerytury przełoży się na wysokość 13. emerytury, która planowo będzie wypłacona w kwietniu przyszłego roku i na którą zaplanowane zostały środki w budżecie. W projekcie budżetu uwzględniono 31,5 mld zł na wypłatę dodatkowych rocznych świadczeń pieniężnych (tzw. 13. emerytura oraz tzw. 14. emerytura).
- Zakładając, że mechanizm waloryzacji nie ulegnie zmianie, a nie ma takich planów - przynajmniej na ten moment - to waloryzacja w 2025 r. wróci do niższego poziomu. Nie wynika to jednak z decyzji politycznych, co sugerują przedstawiciele obecnej opozycji, a z mechanizmu waloryzacji, który w dużej części opiera się na inflacji - podkreśla Sobolewski.
"Fakt" przypomina, że związkowcy walczą o to, by w czasie, kiedy ceny już tak szybko nie rosną, mocniej uwzględniać w waloryzacji to, że wynagrodzenia rosną. Ich zdaniem należałoby brać pod uwagę 50 proc. realnego wzrostu płac, a nie 20 proc.