Jak informuje "Tygodnik Solidarność", prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas spotkania ze swoimi sympatykami w Koninie powiedział, że rozumie, że jest zniecierpliwienie, ale na emerytury stażowe trzeba jeszcze trochę poczekać.
Czas zacząć od tego, jaki procent PKB przeznaczamy na emerytury. To jest wysoki procent i zwiększanie tego, żeby pewna grupa ludzi – mówię tu np. o paniach pięćdziesiąt kilka lat – miała już w istocie drugą pensję. Bo to nie jest tak, że ci ludzie nie chcą pracować. Chcą mieć po prostu drugą pensję. A nas po prostu musi być na to stać - podkreślił.
Przypomnijmy, że emerytury stażowe dałyby kobietom możliwość przejścia na emeryturę po przepracowaniu 35 lat, a mężczyznom - 40 lat. Sprawa stażowych emerytur była podnoszona w kampaniach wyborczych Andrzeja Dudy dwukrotnie: w 2015 oraz 2020 r. Prezydent obiecał projekt ustawy, ale do dziś nie ma efektów tych prac. Swój własny projekt w tej sprawie złożyła również "Solidarność".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co z emeryturami stażowymi?
Prezesowi PiS postanowił odpowiedzieć szef "Solidarności" Piotr Duda. Cytowany przez "Tygodnik Solidarność" przyznał, że nie zgadza się z argumentem, że problemem jest możliwość dorabiania przez emerytów stażowych. - Oni – jak nikt w Polsce – swoje emerytury już wypracowali i nikt nikomu nie robi tu łaski - zaznaczył.
Dodał, że emerytury stażowe to nie jest tylko kwestia postulatu sierpniowego. - Ale przede wszystkim naszych własnych ustaleń, szczególnie tych z maja 2015 r. Podczas wyborów prezydenckich, gdzie Jarosław Kaczyński osobiście wyraził aprobatę na zapisanie w umowie z kandydatem na prezydenta Andrzejem Dudą emerytur stażowych - przypomniał.
Duda zwrócił jednocześnie uwagę, że miejscem debaty nad emeryturami stażowymi jest komisja sejmowa, a nie wiece partyjne. - Oczekujemy natychmiastowego odmrożenia prac nad naszą ustawą, jak również rozpoczęcia procedowania ustawy prezydenckiej, która nawet nie miała jeszcze pierwszego czytania - powiedział.
- Prezes Kaczyński mówi, że na emerytury stażowe trzeba będzie jeszcze poczekać. Nie – my dłużej czekać nie będziemy - podsumował szef "S".