Zniesienie limitu 30-krotności składek ZUS miało dać do przyszłorocznego budżetu ponad 5 mld zł. Ale nie da, ponieważ odpowiedni projekt ustawy był w sejmie tylko sześć dni. Poseł Horała wycofał go z prac sejmowych, kiedy było pewne, że nie znajdzie się większość gotowa go poprzeć.
- Projekt wzbudził dużo kontrowersji. Zanosiło się, że nie będzie porozumienia w tej sprawie - powiedział w czwartek rano Horała, który był gościem "Sygnałów Dnia" w radiowej Jedynce. Przyznał, że nawet w Zjednoczonej Prawicy nie było jednomyślności, a przeciw pomysłowi było "Porozumienie" Jarosława Gowina. - Może to moja porażka pedagogiczna, że nie przekonałem kolegów z "Porozumienia” - powiedział poseł.
Jednak nie tylko Jarosław Gowin sprzeciwiał się pomysłowi zniesienia limitu składek ZUS. Sceptyczny był też prezydent Andrzej Duda. O pozostawienie limitu apelowali też przedsiębiorcy wspólnie ze związkowcami.
Kiedy na prawicy trwały spory, ze swoim projektem wystąpiła Lewica. Złożony przez posłów Lewicy projekt idzie o krok dalej i przewiduje nie tylko zniesienie limitu 30-krotności, ale również wprowadza tzw. emeryturę maksymalną, czyli górną granicę wypłacanego świadczenia.
Horała był pytany, czy PiS poprze tez propozycję. - Nie sądzę - ucina. Wyjaśnia, że pomysł Lewicy nie jest taki sam, jak Pis-u. Ponadto - jak wywodził - posłowie Lewicy nie określili źródeł finansowania proponowanych przez siebie zmian, szczególnie dotyczących finansowania emerytury minimalnej. - Zagrywka pod publiczkę, projekt, który nie może wejść w życie - ocenił.
Komentatorzy spekulowali, że jeśli PiS nie dojdzie do porozumienia z Jarosławem Gowinem, to może poparcia dla zniesienia limitu składek na ZUS szukać właśnie na lewicy. W rozmowie padło pytanie do Horały, czy było ciche porozumienie z Lewicą w tej sprawie. - Nie. Oczywiście, że nie - uciął poseł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl