Rząd zadeklarował, że 14. emerytura, która ma zostać wypłacona we wrześniu, wyniesie 2,2 tys. zł netto w wersji podstawowej. Jak zaznaczył wicepremier Jarosław Kaczyński, będzie to forma rekompensaty za wysoką inflację.
Z danych Komitetu Integracji Gospodarczej (KIG), które publikuje "Rzeczpospolita", wynika, że roczna waloryzacja emerytur i rent w 2022 roku pozwoliła na utrzymanie rzeczywistej wartości świadczeń, jednak nie przyczyniła się do jej wzrostu. Dwa lata temu nawet to się nie udało. Dopiero dodatkowe środki finansowe dla seniorów, w postaci 13. i 14. emerytury, pozwoliły na zwiększenie siły nabywczej pieniędzy - czytamy w dzienniku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Najwyższy wzrost był przy pierwszym świadczeniu w 2019 r.: o 4,6 proc. Zwiększył się także o 2,8 proc. w 2021 r., gdy wypłacono po raz pierwszy i 13., i 14. emeryturę. W ub.r. było to jednak po wypłacie obu świadczeń - 0,3 proc. realnej zmiany - mówi w rozmowie z dziennikiem Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.
Tomasz Lasocki, adiunkt z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, w rozmowie z "Rzeczpospolitą", zauważa, że 13. i 14. emerytura nie są adekwatną odpowiedź na problem inflacji.
- Niektórym osobom te dodatkowe świadczenia rekompensują z nawiązką skutki inflacji, innym nie. Lepszym rozwiązaniem byłaby częstsza waloryzacja - mówi ekspert. Ekonomiści podkreślają jednak, że w takim wypadku zniknąłby polityczny efekt, jaki niesie ze sobą wypłata dodatkowych rocznych świadczeń.
Lasocki dodaje, że równoczesne wypłacanie rocznej waloryzacji i dwóch dodatkowych świadczeń wprowadza nierówności. - To chaos. Pojawiły się nowe "lepsze" i " gorsze" miesiące na wystąpienie z wnioskiem o emeryturę. W tym roku, gdy ktoś złożył wniosek i otrzymał pierwszą emeryturę w lutym, to w marcu miał wysoką waloryzację, potem 13. emeryturę, a teraz dostanie 14. świadczenie. Otrzyma w ten sposób rekompensatę za ubytki w świadczeniu, którego w zeszłym roku nie miał - tłumaczy.
Eksperci zwracają uwagę na prognozy, które mówią o znacznym obniżeniu stopy zastąpienia. Trzeba będzie zdecydować, czy przy coraz mniejszej populacji ludzi pracujących, zwiększać podatki i składki, czy obniżać wartość realną świadczeń - czytamy w dzienniku.
Wyższy koszt wypłaty "czternastek"
Koszt wypłaty tzw. czternastej emerytury dla budżetu państwa w 2023 roku, przy świadczeniu w wysokości 2,2 tys. zł netto, będzie wyższy o 9 mld zł od planu - przekazała na antenie Radia Maryja minister rodziny i polityki społecznej.
- Przy kwocie netto 2200 zł, brutto byłaby to kwota 2650 zł. Szacujemy, że grupa, do której dotrze to wsparcie (14. emerytura - przyp. red.), to będzie blisko 9 mln osób - przekazała minister Maląg.
Przy wypłacie "czternastki" obowiązuje kryterium dochodowe (liczone względem wypłacanej emerytury lub renty) w wysokości 2,9 tys. zł. Towarzyszy mu mechanizm obniżenia świadczenia o kwotę przekroczenia kryterium, tj. "złotówka za złotówkę".