3 mln emerytów i rencistów w tym roku dostanie gwarantowane 70 złotych. To ci o najniższych świadczeniach. Wszystko ze względu na zmianę sposobu wyliczania waloryzacji - z procentowej na kwotowo-procentową. Reszta może liczyć na wskaźnik w wysokości 2,86 proc. Niewiele? Nie dla emerytów-rekordzistów.
W województwie kujawsko-pomorskim jedna z emerytek w 2018 roku pobierała co miesiąc... 21,5 tys. zł. Wniosek o świadczenie złożyła dopiero w wieku 81 lat. A niosąc do ZUS dokumenty, była w stanie udowodnić dokładnie 61 lat pracy. Od czterech lat świadczenie podwyższa jej również waloryzacja. W tym roku podniosła je o blisko... 615 zł. To tylko kwota waloryzacji.
Skoro to najwyższa emerytura w kraju, to i waloryzacja jest najwyższa. W ciągu roku uzbierać można z tego tytułu 7 tys. zł.
Jak wynika z danych ZUS, bardzo podobne świadczenie - 21 tys. zł - pobiera mężczyzna z województwa lubelskiego. I on na emeryturę przeszedł dopiero po osiągnięciu 80 lat i przepracowaniu 61. Waloryzacja podnosi jego comiesięczną wypłatę od trzech lat, bo wtedy zrezygnował z pracy. W tym roku dostanie ekstra 600 zł.
Wąska grupa emerytów
Zakład Ubezpieczeń Społecznych ze względu na bezpieczeństwo emerytów nie informuje o miejscowościach, w których wypłaca tak wysokie świadczenia. Zdradza jednak, że emerytur i rent powyżej 20 tys. zł jest niewiele. To jednostkowe przypadki.
Więcej jest przypadków świadczeń powyżej 10 tys. zł. I tak: emerytowany nauczyciel akademicki z Dolnego Śląska przeszedł na emeryturę w wieku 77 lat, po 57 latach pracy. Może liczyć na 16 tys. zł świadczenia. Również 16 tys. emerytury pobiera emerytowana nauczycielka z woj. świętokrzyskiego. Ich tegoroczna waloryzacja? 457 zł ekstra. W ciągu roku to blisko 5,5 tys. zł więcej do wydania.
Jak to możliwe, że emeryci mają tak duże świadczenie? Po pierwsze, pracowali o wiele dłużej niż wynosi próg emerytalny. To kluczowa kwestia.
Emerytura jest bowiem zależna od dwóch rzeczy: zebranego kapitału i przewidywanej długości życia. Im dłużej człowiek pracuje, tym więcej składek odprowadzi, więc zbuduje wysoki kapitał. Jednocześnie im dłużej pracuje, tym czas pobierania emerytury jest krótszy. Bardzo prosto wyjaśnić to na przykładzie.
Człowiek w wieku 65 lat ma przed sobą - statystycznie - 218 miesięcy życia. A więc jego kapitał jest dzielony właśnie na taki okres. 80-latek ma przed sobą 105 miesięcy życia. Gdyby i jedna, i druga osoba miała zebrany kapitał w wysokości na przykład 500 tys. zł, to 65-latek miałby 2,3 tys. zł emerytury, a 80-latek już 4,7 tys. zł.
Co ciekawe, najwyższy przelew od ZUS wędruje do Piły. Tam jeden ze świadczeniobiorców co miesiąc dostaje 31,5 tys. zł. To jednak zbieg kilku świadczeń - nie tylko wysokiej emerytury. Taka sytuacja następuje na przykład, gdy ktoś ma uprawnienia do emerytury oraz na przykład do renty wypadkowej lub renty inwalidy wojennego. ZUS nie ujawnia jednak konkretnych danych.
Waloryzcja najwyższa dla najbogatszych
Jak wynika z raportu rocznego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, emerytów, którzy mogą pochwalić się świadczeniem w wysokości ponad 5 tys. zł, jest 130 tys. To zaledwie 2 proc. emerytów i rencistów.
Najniższa emerytura w kraju to dużo mniej - dokładnie 2 gr. Tak wynika z informacji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jak to możliwe? Emerytura minimalna - w wysokości 1000 zł brutto - jest przeznaczona tylko dla tych, którzy przepracują przynajmniej 20 lat (kobiety) lub 25 lat (mężczyźni).
Emeryt, który otrzymuje 2 gr, odłożył po prostu na starość dosłownie kilka złotych. Musiał pracować bardzo krótko. ZUS - musi mu teraz taką kwotę wypłacać w comiesięcznych ratach.