Zapytany o kwestię zniesienia limitu 30-krotności składek na ZUS, Leszek Skiba wskazał, że "są argumenty, które wskazują, że nie jest to prosta decyzja". Wiceminister finansów zauważa, że z jednej strony zniesienie limitu spowoduje, że osoby osiągające miesięczne wynagrodzenie powyżej 20 tysięcy złotych brutto dostaną mniejszą pensję, a z drugiej są argumenty równościowe dotyczące wielkości klina podatkowego (czyli różnicy między kosztem zatrudnienia pracownika z jego wynagrodzeniem netto) – informuje "Next Gazeta".
Zniesienie limitu 30-krotności składek na ZUS sprawi, że najlepiej zarabiające osoby (ok. 350 tys. pracowników) będzie płaciło wyższe składki, tym samym mniej otrzymując na rękę. Skoro dziś zapłacą wyższe składki, to w przyszłości będą mogli oczekiwać bardzo wysokich świadczeń.
To dlatego część ekspertów uważa likwidację 30-krotności za złe rozwiązanie. Federacja Przedsiębiorców Polskich oraz Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej wskazują, że zapowiadana zmiana prawna doprowadziłaby do powstania tzw. kominów emerytalnych oraz związanego z tym daleko idącego pogłębienia rozwarstwienia wysokości wypłacanych świadczeń.
Przypomnijmy, że w ubiegły wtorek rząd przyjął projekt budżetu na 2020 roku. Zakłada on zniesienie limitu 30-krotności składek na ZUS. Jest to limit dochodów, po przekroczeniu którego w danym roku przestaje się płacić składki. W 2019 r. W 2019 r. limit 30-krotności opiewa na blisko 143 tys. zł. W 2020 r. wyniósłby prawie 157 tys. zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl