Okienko transferowe to okres, w którym osoby uprawnione do oszczędzania w Otwartych Funduszach Emerytalnych (OFE) mogą zdecydować, czy chcą, aby część ich składki na ubezpieczenia społeczne była przekazywana do OFE, czy wolą, aby była ona przekazywana na ich subkonto w ZUS - informuje dziennik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okienka otwierają się co cztery lata, jednak poprzednie zostało anulowane z powodu pandemii. W tym roku okienko będzie otwarte, a decyzja między OFE a ZUS będzie podejmowana w okresie od początku kwietnia do końca lipca - czytamy w "Rzeczposplitej".
Jak informuje dziennik, resort pracy przygotowuje rozporządzenie z aktualnym wykazem nazw wszystkich otwartych funduszy emerytalnych. To ważne, bo w ciągu 8 lat na rynku otwartych funduszy emerytalnych wiele się zmieniło.
- W związku z zakazem akwizycji, OFE nie mogą namawiać klientów do żadnej z opcji. Wskazujemy jednak, że w przypadku OFE środki są inwestowane w realną gospodarkę, przede wszystkim w akcje polskich spółek. Odkładanie oszczędności w OFE to element dywersyfikacji portfela emerytalnego: część składek gromadzona jest w ZUS, a część w OFE - wyjaśnia w rozmowie z "Rz" Szymon Ożóg, prezes zarządu Nationale-Nederlanden PTE.
Wyboru OFE czy subkonto ZUS dokonają osoby, które do sierpnia 2024 nie osiągną jeszcze wieku 50 lat (kobiety urodzone od 1974 r.) lub wieku 55 lat (mężczyźni urodzeni od 1969 r.). Oba rozwiązania gwarantują dziedzicznie środków, a w przyszłości wypłatę całego świadczenia, także części z OFE przez ZUS - wyjaśnia dziennik.
Prognoza emerytalna ZUS. Wiadomości nie są dobre
W połowie stycznia Zakład Ubezpieczeń Społecznych przedstawił najnowszą prognozę dotyczącą wydatków na najbliższe cztery lata. Przewiduje w niej, że nastąpi gwałtowny wzrost liczby emerytów. Pieniędzy na wypłaty wystarczy, jednak przyszli emeryci muszą przygotować się na niskie świadczenia.
Najbardziej pesymistyczny scenariusz zakłada, że do roku 2028 w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, który jest odpowiedzialny za wypłatę emerytur, może zabraknąć nawet 124 mld zł (w porównaniu do 80,5 mld zł w tym roku) - informuje dziennik.
Wszystko dlatego, że w najbliższych latach na emerytury przejdą kolejne pokolenia z powojennego wyżu demograficznego. W ciągu najbliższych czterech lat liczba emerytów może wzrosnąć o 300 tysięcy - a mowa tylko o osobach ubezpieczonych w ZUS. Według progrnoz przyszli emeryci (dzisiejsi 30, 40-latkowie) otrzymają bardzo niskie świadczenia. Np. 40-letni mężczyzna z minimalną pensją może liczyć tylko na najniższą emeryturę (obecnie to 1588 zł brutto).
Jeśli natomiast 40-letnia kobieta miałaby otrzymywać najniższe świadczenie, jej pensja - przez cały okres zawodowy - powinna wynosić równowartość dzisiejszych 5 tys. zł brutto.