Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Agata Wołoszyn
Agata Wołoszyn
|

Drastyczny wzrost cen w knajpach. Oto dowody

502
Podziel się:

Nie ma darmowych obiadów - brzmi stare ekonomiczne powiedzenie. W polockdownowych czasach sprawdza się jak nigdy. Zgłodnieni wizyt w restauracjach muszą przygotować się na drożyznę. Te podniosły bowiem ceny.

Drastyczny wzrost cen w knajpach. Oto dowody
Knajpki i restauracje przyjmują gości na razie na zewnątrz, czyli w tzw. ogródkach, ale już od 29 maja ludzie będą mogli gromadzić się także wewnątrz lokali. (money.pl, Agata Wołoszyn)

Lockdown był dla biznesu gastronomicznego ciężkim doświadczeniem. Wiele restauracji i pubów musiało zamknąć swoją działalność, inne ledwo wiązały koniec z końcem. Czy w związku z tym właściciele lokalów będą chcieli odbić sobie ten gorszy czas i podwyższą ceny jedzenia i napojów w swojej karcie?

Porównanie dzisiejszych cen z tymi, które widniały w menu jeszcze jakiś czas temu pokazuje jasno, że ceny w knajpach poszły w górę. I to sporo.

Kilka złotych na daniu

Dwa lata temu w jednej z warszawskich restauracji porcja makaronu Carbonara kosztowała 23,80 zł. Dziś trzeba za nią zapłacić 34,80 zł. Oczywiście mogła się zmienić receptura dania, zapewne podrożały też użyte w nim składniki, ale wzrost jednej pozycji w karcie o 11 zł to naprawdę sporo. Makaron z owocami morza w tej samej restauracji też kosztował przed pandemią 23,80 zł – dziś 36,80 zł to 55 proc. wzrost. - Tak, podwyższyliśmy ceny, ale to nie powinno nikogo dziwić. Byliśmy zamknięci ponad pół roku – słyszę przez telefon od pracownicy restauracji.

- Tak, podwyższyliśmy ceny, ale to nie powinno nikogo dziwić. Byliśmy zamknięci ponad pół roku - słyszę przez telefon od pracownicy restauracji.

Podniosły się również ceny burgerów w jednej z popularnych burgerowni. W 2019 r. za bułkę z wołowiną i serem trzeba było zapłacić 24 zł. W dzisiejszym menu jego cena to 30 zł lub 35 zł (w zależności od ilości mięsa). Z kolei burger "godzilla", który kiedyś kosztował 33 zł, dziś kosztuje 36 lub 41 zł.

 Porównanie zamówień

Sprawdziłam kilka swoich dawnych zamówień internetowych i tutaj również zauważyłam wzrost cen dań. Przykładowo "wieprzowina 5 smaków" kosztowała jeszcze w czerwcu 2020 r. - 19 zł. Dziś musimy za nią zapłacić 21 zł. Różnica w cenie dotyczy także zamówionego wtedy dania z krewetkami w pikantnym sosie. Wtedy płaciłam za nie 27 zł, dziś kosztuje 30 zł.

 Podrożała również pizza. W lutym 2020 r. za pikantną pizzę z salami o średnicy 40 cm płaciłam 36 zł. Dziś kosztuje 37 zł. Z kolei mała pizza wegetariańska kosztowała wtedy 27 zł, dziś musimy za nią zapłacić 30 zł.

Kontaktuję się z kilkoma restauracjami i wszędzie słyszę podobną odpowiedź. - Trochę podnieśliśmy ceny, ale w obecnej sytuacji to chyba nic nadzwyczajnego - zdanie z takim wydźwiękiem pada najczęściej ze strony restauracji.

Przypomnijmy, że na podwyższenie cen zdecydowali się nawet giganci. W kwietniu cennik zmienił McDonald's.

Podwyżki cen zależne od kilku czynników

Z czego wynikają podwyżki? Ekonomista dr Sergiusz Prokurat mówi, że podwyżki cen w restauracjach rzeczywiście są zauważalne, ale nie składa się na nie tylko i wyłącznie sytuacja pandemiczna, a wiele innych czynników.

- Posiłek zrobiony jest z półproduktów, które w dużej mierze drożeją. Do tego dochodzi wzrost cen wykorzystywanej energii elektrycznej czy paliw, bo przecież trzeba te produkty dowieźć. To nie jest tak, że restauratorzy stwierdzają nagle, że od jutra podnosimy ceny. Przedsiębiorcy operują marżą, analizują, ile zarabiają na danym produkcie czy daniu. Patrzą na swoje koszty i przychody i gdy marża nagle zaczyna spadać, to są delikatnie mówiąc "zmuszeni" do podwyższenia cen – mówi ekspert.

Zobacz także: Rekordowa inflacja. Polska z prawie najwyższym wzrostem cen w Unii Europejskiej

Ekonomista zwraca również uwagę na zmianę wysokości opłaty za wywóz śmieci. - Do tego dochodzi jeszcze niedopasowanie stóp procentowych do sytuacji gospodarczej. Zbyt niskie stopy procentowe będą skutkować inflacją, która jest obecnie w fazie wzrostowej. To też ma wpływ na podnoszenie cen przez restauratorów - mówi dr Sergiusz Prokurat. 

Dodatkowo oczywiście wpływ na ceny ma pandemia. Przedsiębiorcy bardzo mocno przeżyli lockdown. - Wiele firm musiało wykorzystać swoje oszczędności, aby się utrzymać. Niektórzy musieli nawet brać kredyty. Dlatego zasoby, które mogły być wykorzystane na rozwój czy inwestycje, musiały zostać przeznaczone na pokrycie bieżących kosztów i zobowiązań - mówi ekonomista.

Ekspert zwraca również uwagę na zwiększający się popyt na usługi gastronomiczne. Ludzie tęsknili za wyjściem do restauracji i dali temu wyraz już w pierwszy dzień otwarcia.

- Jeżeli zwiększa się popyt, to można dostosować do tego cenę, czyli ją podwyższyć. Nie jest to stricte związane z tym, że właściciele biznesów chcą sobie "odbić" i się dorobić. Tak to nie działa. Jeżeli jedna restauracja podniesie ceny, a inna nie - to klienci pójdą do tej, która tego nie zrobiła. Musimy pamiętać, że konkurencja w tym biznesie jest duża, dlatego na te podwyżki składa się wiele czynników - mówi dr Prokurat. 

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(502)
WYRÓŻNIONE
Nick
3 lata temu
Robia ciagle ten sam blad, podnosza ceny bo mysla ze sie odkuja, a tu powinni zrobic na odwrot i ceny obnizyc. Jezeli ktos zobaczy wysoka cene to zrezygnuje i odejdzie, restauracja nic nie zarobi. Gdy cena nizsza to moze przyciagnac duza liczbe chetnych, ci poleca dalej.
Tebe
3 lata temu
Drażni mnie w takich sytuacjach obrona "musimy się odkuc" że co? Kosztem tych co nie mogą się odkuc? A po odkuciu ceny obnizycie?
Jolka
3 lata temu
Suche mieso, slone sosy wielokrotnego odgrzewania, jarzyny zalatujace stechlizna!!! Slone ceny za badziewie!
NAJNOWSZE KOMENTARZE (502)
quq
3 lata temu
W restauracjach i barach jadają bogaci. A kto bogatemu zabroni płacić? Mnie nie stać i nie stołuję się w restauracjach. Poza tym, jak widzę w TV w jakim często syfie są przygotowywane posiłki to mnie skutecznie zniechęca.
Pola
3 lata temu
Rząd zafundował podwyżki wszystkiego, paliwo ponad 20%, rozdawnictwo pieniędzy na socjal. pracownikom trzeba więcej zapłacić. Od tego wszystkiego ceny będą rosły i nie tylko w restauracjach. Logiczne.
LOL
3 lata temu
przepowiednia kraju w ruinie zaczyna sie reallizowac
Paweł
3 lata temu
Dlxv przykładu lemoniada w krynicy wczoraj 300 ml. 18 zł ...
jes
3 lata temu
Typowi polscy Janusze biznesu. W Niemczech ceny nie wzrosły a w Polsce o 50% albo nawet więcej. Ale skąpy dwa razy traci - miała być solidarność z restauratorami - ludzie pomagali. To teraz w nagrodę ich oskubiemy podwójnie.
...
Następna strona