Wątpliwości, jak podaje dziennik, wzięły się stąd, że zgodnie z ustawą o PIT i CIT nie można rozliczać w kosztach sprzętu znajdującego się poza siedzibą firmy. Teraz jest jednak ku temu powód.
Ministerstwo Finansów potwierdziło, że w czasie epidemii wykonywanie pracy zdalnej jest argumentem, by wykorzystywać firmowy sprzęt poza siedzibą przedsiębiorstwa. "Oznacza to, że wydatki poniesione na zakup składników majątku firmowego, takich jak komputery czy drukarki, przekazanych pracownikom do wykonywania pracy zdalnej, mogą być kosztem uzyskania przychodów" – napisało ministerstwo w odpowiedzi na pytania "Rzeczpospolitej".
- Firmy musiały sporo zainwestować w sprzęt do home office. Dobrze, że skarbówka nie kwestionuje takich wydatków — komentuje dziennikowi Wojciech Jasiński, konsultant podatkowy w ATA Finance.
Obejrzyj także: Praca zdalna. Co z wypadkami i ekwiwalentem? "To są kwestie sporne"
Dużo swego czasu mówiło się o ekwiwalencie za używanie prywatnego sprzętu do celów firmowych.
- Sporna jest sprawa wypłacania ekwiwalentu za używanie rozmaitych sprzętów w domu. Pracodawcy nie szukają ucieczki od ekwiwalentu, bo przecież i tak wynajmowanie biura kosztuje ich więcej, ale otwartą kwestią pozostaje, czy ta kwota powinna być sztywna, czy indywidualnie ustalana z pracodawcą — mówiła w programie „Money. To się liczy” Joanna Torbe z Bussines Center Club.