Oznacza to, że urzędnicy skarbówki nie mogą przychodzić do mikrofirmy przez cały rok. Dotychczas zdarzało się tak, że pojawiali się oni w siedzibie spółki w jednym dniu miesiąca, co tym samym wydłużało kontrolę - tłumaczy poniedziałkowy "Dziennik Gazeta Prawna".
"DGP" zwraca uwagę, że dotychczas NSA orzekał tak jak chciała skarbówka. Fiskus stosował nieprzychylny przedsiębiorcom mechanizm - mianowicie uważał (i nadal uważa), że do kontroli liczą się wyłącznie te dni, w których kontrolerzy pojawiają się w siedzibie firmy.
Dochodziło do takich sytuacji, że urzędnicy, po jednokrotnym pojawieniu się w siedzibie, do końca miesiąca sprawdzali rozliczenia spółki już we własnych gabinetach. W praktyce pozwalało to wydłużyć czas kontroli nawet do roku.
I właśnie przeciwko temu mechanizmowi orzekł NSA. W ocenie sądu stosowanie takiego procederu uprzykrza życie przedsiębiorcom i jednocześnie utrudnia im prowadzenie biznesu.
Jak wskazuje dziennik w uzasadnieniu sędzia Krzysztof Wujek jasno wskazał, że o terminach trwania kontroli decydują przepisy. A z ordynacji podatkowej wynika, że jej początkiem jest okazanie upoważnienia przez osobę, która przystępuje do kontroli.
Końcem natomiast jest dzień wręczenia protokołu z kontroli, co wynika z ustawy Prawo przedsiębiorców. W zależności od wielkości firmy kontrolerzy mają na to od 12 do 48 dni. NSA podkreślił, że są to dni kolejno po sobie następujące.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl