Swój projekt odmrożenia gospodarki przedstawił rządowi Business Centre Club (BCC). Cytowany przez "Puls Biznesu" plan zakładał m.in., że jeszcze w kwietniu do pracy mieliby wrócić przedstawiciele małej działalności niehandlowej, punktów usługowych i naprawczych, a także zakłady fryzjerskie.
W maju z kolei do pracy mieliby wrócić zatrudnieni w hotelach i sklepach w galeriach handlowych. W czerwcu miałyby zniknąć całkowicie obostrzenia w handlu i usługach, w lipcu miałoby nastąpić uruchomienie międzynarodowych połączeń kolejowych i lotów, a w sierpniu - otwarcie kin i teatrów.
Badanie BCC wskazuje, że 93,6 proc. ankietowanych przedsiębiorców jest gotowa wyposażyć na własny koszt pracowników i klientów w maseczki ochronne, rękawiczki, środki dezynfekcyjne. 84 proc. z kolei deklaruje, że będzie pilnować dwumetrowego odstępu, 73 proc. chce wyposażyć w rękawiczki ochronne, a 64 proc. - mierzyć temperaturę pracownikom. Wszystko po to, by wznowić jak najszybciej działalność.
- Te działania sprawdziły się w spożywczych placówkach handlowych. Ich stosowanie w innych dziedzinach nie powinno być problemem - podkreśla Marek Goliszewski, prezes BCC, cytowany przez "PB".
20 kwietnia rząd przedstawił cztery etapy odmrażania gospodarki. Jednak w projekcie zabrakło wskazania konkretnych dat, kiedy nowe kroki wejdą w życie.
Natomiast organizacje przedsiębiorców oraz część związków zawodowych działających w ramach Rady Dialogu Społecznego wskazują, że w czteroetapowym planie odmrażania gospodarki udrożnienie sektora mikro- i małych firm zostało przewidziane na końcu.
"Samozatrudnieni i mały biznes, świadczący usługi dla ludności, mogą już tego nie doczekać" - napisano w komunikacie sześciu organizacji biznesowych i związkowych. Zapis ten cytuje "PB".
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl